Produkcja nawiązywać będzie do praktycznie martwego już gatunku, czyli strzelanek ukazanych w rzucie izometrycznym, a jednocześnie garściami czerpać będzie z… chodzonych bijatyk. Wszystko to, naturalnie, w świecie opanowanym przez wirusa, tworzącego z ludzi żywe trupy. Liczba zombie w obszarze przedstawionym w grze sięgnęła potężnej liczby, więc czteroosobowa grupa śmiałków rusza w środek piekła z prostą misją - zabić tylu wrogów, ile zdoła. Brzmi bezsensownie i takie pewnie będzie w praktyce, bo kto by oczekiwał wspaniałej, trzymającej w napięciu fabuły po takiej pozycji. I fajnie! Nie ma to jak odmóżdżające siekanie odmóżdżonych przeciwników, a jeśli możemy to robić z kolegami to jeszcze lepiej!
Każda z postaci ma być inna, a granie nią wymagać będzie obrania odpowiedniej strategii. Zabawa samemu będzie możliwa, jednak według mnie mija się to z zamierzeniem twórców, którzy ewidentnie projektowali rozgrywkę do soczystego trybu multiplayer. Postrzelać możemy zarówno na jednej konsoli lokalnie, jak i przez sieć (PSN lub Xbox Live). Głównym celem całej kampanii ma być przetrwanie 55 dni w mieście opanowanym przez tytułowych zombiaków, a bitwy toczyć będziemy w siedmiu różnych lokacjach, wśród których znajdzie się między innymi lotnisko (nie sposób nie przypomnieć sobie świetnej sceny z filmu Resident Evil: Degeneration). Całą fabułę warto przechodzić niejednokrotnie, a to ze względu na 7 możliwych do odblokowania trybów gry.
Arsenał służący nam do eksterminacji żywych trupów to dokładnie taki zestaw, jakiego oczekujemy po grach traktujących o zombie - dostaniemy 11 różnych broni, w tym takie zabawki jak karabin maszynowy, miotacz płomieni czy nawet granatnik. W sytuacjach kryzysowych (brak amunicji) w ruch pójdą piły łańcuchowe, pozwalające na trochę "bliższe" poznanie naszych antagonistów. Pomocne okazać się mogą także elementy otoczenia, jak np. beczki z benzyną wybuchające po strzeleniu lub delikatne elementy architektury, które działają "przytłaczająco" na większe hordy zombie.
Oprawa graficzna nie zapowiada się na mocniejszą stronę produkcji, by nie powiedzieć wprost - wygląda trochę nędznie. Twórcy nie wsadzili tu milionów filtrów, a modele tak bohaterów jak i zombie prezentują się dość słabo. Może jednak to nie mieć większego znaczenia, jeśli gra zapewni nam odpowiednio soczystą dawkę emocji, a minimalizm grafiki może być wynagrodzony przez setki zombie na ekranie. Najważniejsze, że przynajmniej posoki będzie dużo, bo przecież o to chodzi w motywie zombie!
Premiera tej, jakby nie patrzeć, oldshoolowej gry planowana jest na końcówkę tego roku, bardzo możliwe, że odbędzie się za pomocą dystrybucji za pomocą sieci, szanse na wersje pudełkowe są małe. Mnóstwo zombie, ciekawy tryb kooperacji, zombie, klimat, zadyma, jeszcze więcej zombie, krew na ścianach no i setki zombie - składniki, które powinny zapewnić nam wiele godzin nie wymagającej wiele myślenia rzezi. Dorzućmy do tego sympatyczny zestaw broni i już wiadomo, że na Zombie Apocalypse czekać zdecydowanie warto!