Rock out the Show najprościej porównać mi do Rock Band: Unplugged, chociaż sam zdaję sobie sprawę, jakie to bluźnierstwo. Cała rozgrywka skupia się na dawaniu popisowych koncertów, a im bardziej efektownie, radośnie i z większą ilością pluszowego wystroju, tym lepiej. Nasze działania nie skupiają się tylko i wyłącznie na robieniu show podczas występu. Gra oferuje możliwość skromnej przebudowy sceny (robimy to z gotowych, trójwymiarowych elementów), wybranie odpowiednich efektów specjalnych (dym, lasery) oraz ubranie tancerzy jak i samej Hannah w odpowiednie, modne ciuchy (sukienki, bluzki, spodnie, buty, dodatki). Wszystkie nasze poczynania komentuje dwójka przyjaciół głównej bohaterki, więc nie ma problemu z odgadnięciem, czy akurat ten top i te trampki będą pasowały na scenę.
Najważniejszą częścią rozgrywki jest oczywiście sam koncert i to za niego dostajemy najwięcej punktów (co za tym idzie, kolejne wariacje ubrań, laserów, świateł i tego typu rzeczy). Bezpośredniej kontroli nad Hannah nie mamy, naszym zadaniem jest bowiem wystukiwanie odpowiednich klawiszy w odpowiednim momencie. Taki system widzieliśmy chociażby w Guitar Hero, lecz tutaj jest on znacznie uproszczony, co za tym idzie, młodsi gracze bez trudu powinni się w tym odnaleźć. Koncert dzieli się na kilka fragmentów, podczas których przejmujemy "kontrolę" nad danym typem instrumentu muzycznego. W jednym momencie jesteśmy gitarzystą, obok którego tańczy Hannah, w innym organistą, jeszcze później gramy na perkusji. W samą piosenkarkę wcielamy się podczas śpiewania, tańczenia i sytuacji określonej mianem "Rockstar Moment", czyli zaplanowanej przez nas wcześniej widowiskowej sceny z innymi tancerzami w tle. Dochodzi do tego jeszcze "świetlisty krok" Montany, czyli przejścia pomiędzy kolejnymi wyzwaniami podczas koncertu.
Jak już wcześniej wspomniałem, zadania jakie na nas czekają podczas show nie są zbyt trudne, niemal każde z nich przechodziłem z dopiskiem "perfect!". Przykładowo, podczas śpiewania Hannah wciskamy odpowiednio górną i dolną strzałkę, kiedy gramy na perkusji uderzamy w szklane L i R, tańczącą gwiazdą sterujemy analogiem, a jej "świetlisty krok" to nic innego jak rytmiczne (niczym w Patapon`ach) wystukiwanie odpowiedniego przycisku. Dzięki wyrazistym ikonom młodzi nie powinni mieć problemu z dojściem "co i jak", nawet pomimo angielskiej wersji językowej. Niestety, póki co brak planów odnośnie polonizacji, co zdaje się być największym minusem tej gry. W końcu nie każde dziecko musi znać na tyle dobrze angielski, żeby wiedzieć o czym rozmawia Hannah z koleżankami w przerwie między jedną trasą koncertową a drugą.
No właśnie, scenki przerywnikowe. Świetnym rozwiązaniem byłyby jakieś fragmenty filmu/serialu z tytułową piosenkarką, niestety, zamiast tego dostajemy okropne tła 2D, kartonowe postacie Hannah i jej znajomych (naprawdę!) plus okropny, koszmarny śmiech z sitcomów w tle. Prawdziwa okropność. Na całe szczęście da się to wyłączyć, tak samo jak całą masę innych "wyskakujących okienek" z roześmianymi twarzami kogoś, kogo zna Montana, nas to jednak zupełnie nie interesuje. Dzieci też raczej nie będzie, bowiem, tak jak wspomniałem wcześniej, póki co o wersji PL można pomarzyć.
Rock out the Show to gra muzyczna, co za tym idzie, znajdujące się tutaj kawałki odgrywają bardzo istotną rolę. To, że muzyka tej młodej gwiazdy nie przypadła mi do gustu to chyba nic dziwnego, niemniej należy pochwalić twórców za umieszczenie aktualnych piosenek Hannah w grze. Córeczki powinny piszczeć z zachwytu słysząc "przeboje" takie jak "Pump Up the Party", "Nobody`s Perfect", "Let`s Get Crazy", "We Got The Party" (no proszę, jaka imprezowa dziewczyna), "Rock Star", "Supergirl" czy "Just Like You". Odważyłem się przysłuchać tym utworom i, co najważniejsze, żadnej treści typu "pij, upij się, jesteś słodka jak lizaczek" nie uświadczyłem. Nie zmienia to jednak faktu, że dłuższe słuchanie Hannah działało mi na nerwy, w późniejszym stadium rozgrywki siadało również na mózg, zwłaszcza kiedy zdałem sobie sprawę, że Montana jest wszędzie (plakaty, brr).
Pod względem graficznym jest przeciętnie, nie licząc całkiem ciekawych efektów scenicznych. Główna bohaterka ma raczej mało wspólnego ze swoim filmowym odpowiednikiem, no, może poza kolorem włosów, oczu i skóry. Z jednej strony nie ma się co dziwić, w końcu to bebechy PlayStation Portable, jednak i na tej platformie widziałem lepsze, o niebo bardziej dokładne modele postaci. Na całe szczęście Hannah nadrabia to różnorodnością scenicznych ruchów, błyszczących gwiazdek i magicznego pyłu. Wystrój scen również jest całkiem zróżnicowany, nie jest więc najgorzej.
Będę szczery. Naprawdę nie wiem, czy Hannah Montana to odpowiedni wzorzec/idol dla naszych milusińskich, niemniej grę zdecydowanie polecam. Dzieci powinny mieć masę frajdy ze słuchania jej utworów, ubierania piosenkarki w modne ciuchy oraz tańczenia/śpiewania/grania na instrumentach przy akompaniamencie oklasków, fajerwerków i różnokolorowych wybuchów. Nie znam się zbytnio na dzieciach, ale chyba każda dziewczynka w wieku 7-11 lat chciałaby być taka jak Hannah. Ta gra daje ku temu możliwości, jednocześnie zmuszając brzdąca do pracy nad własną koordynacją, błyskawicznym rozróżnianiem symboli, wyczuciem tępa i tym podobnymi rzeczami. Jak najbardziej polecam.