PLAYBACK, nr 10/2009 (46) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Krzysztof 'Elmo' Dżułyński

X-Blades

switch
X-Blades
  • Gatunek: akcja
  • Producent: Gaijin Entertainment
  • Wydawca: SouthPeak Interactive
  • Data premiery: 06.03.2009
  • Dystrybutor pl: CD Projekt
  • Platforma: PC, PS3, X360
  • Pegi rating: 12+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 89,90 zł

Są gry pretendujące do tytułu najlepszej produkcji wszech czasów. Są gry rozbudowane, oferujące nam niezliczone możliwości prowadzenia rozgrywki. Są także i doskonałe, zapadające w pamięć graczy na długie lata. Ale i są takie, które mają jedynie dostarczyć ogromnej ilości niczym nieskrępowanej rozrywki. X-Blades należy właśnie do tej ostatniej grupy. Ot, kolejny Serious Sam - tylko tym razem w spódnicy... Hmm, właściwie w samych majteczkach. A i bym zapomniał. Zamiast rozsiewać naokoło tony ołowiu, w rękach dzierży dwa miecze, a w ustach chowa magię.

Już się pewnie domyślasz z czym mamy do czynienia. Niezbyt rozbudowana, ale za to dająca ogrom dobrej zabawy gra akcji, jakich wiele można znaleźć na rynku. Nic oryginalnego i na miarę mistrzów gatunku (Devil May Cry oraz God of War). Można by długo wymieniać jej wady, lecz tak naprawdę X-Blades ma dosłownie wszystko, co mieć musi. Niestety nic ponadto, tak więc mamy do czynienia z tytułem powyżej przeciętnej, ale bez tego czegoś, co innym produkcjom pozwala stać się hitem sezonu. Co możemy winić za ten stan rzeczy?

X-Blades

X-Blades

Przede wszystkim fabułę, która nie dość, że jest prosta jak konstrukcja cepa, to jeszcze dodatkowo kuleje na każdym kroku. Główną bohaterką jest niejaka Ayumi - młoda i ponętna niewiasta, nie znosząca stabilizacji w życiu. Zamiast tego woli być łowcą skarbów i gonić po najbardziej tajemniczych zakątkach świata w poszukiwaniu staroci. Skojarzenia z serią Tomb Raider jak najbardziej na miejscu. A wracając do tematu... Ayumi podczas ostatniej wyprawy znalazła między innymi dosyć ciekawą relikwię, która okazała się być mapą prowadzącą do potężnych artefaktów. W gruncie rzeczy to by było na tyle. Gdzieś w tle przewijają się jeszcze pradawne moce mroku i światła, lecz nawet na pierwszy rzut oka widać, iż nikt nie przywiązywał większej wagi do historii.

Rosyjskie studio Gaijin Entertainment skupiło się raczej na zapewnianiu graczom wystarczającej dawki adrenaliny. I o ile na samym początku wywiązują się z tego bardzo dobrze, tak im dalej w las, tym zainteresowanie maleje i z ekranu zaczyna wiać nudą. Krótko mówiąc - zabawa polega na wybijaniu całych hord wrogich jednostek. Kiedy, po kilkunastu minutach, oczyścimy już pierwszą arenę ze wszelkiego ścierwa, przechodzimy na następną. A tam, nie zgadniesz, kolejne grupy potworów, czekające tylko na Ciebie i twoją broń. I tak do samego końca. Na szczęście gatunków do ubicia jest całkiem sporo i na każdy z nich działa coś innego. Twórcy wpadli na dobry pomysł, dając nam w ręce bestiariusz, w którym nie tylko znajdziemy krótkie opisy przeciwników, ale także odpowiednie taktyki na walkę z nimi. Tym sposobem autorzy wymuszają porzucenie schematów na polu walki i wprowadzają pewne urozmaicenia.

X-Blades

X-Blades

A do dyspozycji mamy kilkanaście zaklęć oraz broń białą, z której także możemy strzelać. Sposobów na eksterminację wrogów jest więc całkiem sporo, ale i tak X-Blades nie umywa się do np. wymienionej wyżej serii Devil May Cry. Walka mieczami polega na ciągłym klikaniu w przycisk na gryzoniu. Strzelanie zresztą niczym się nie różni. Jedynie zmieniamy palec na myszce, a autocelowanie załatwia za nas całą resztę. Jednak aby nie było zbyt nudno, co jakiś czas możemy sobie zmienić rodzaj ognia - do wyboru mamy cztery różne jego typy. Do tego dochodzą wspomniane wyżej czary, spośród których warto wymienić chociażby standardowego fireballa.

X-Blades

X-Blades

Oczywiście nie wszystkie umiejętności są dostępne od samego początku. Praktycznie przez większość rozgrywki zdobywamy punkty i ciągle rozwijamy naszą heroinę. Za każdego zabitego przeciwnika otrzymujemy odpowiednią ilość dusz, którymi to potem płacimy za przeróżne zdolności oraz za leczenie i gniew (rodzaj many). Ponadto możemy poprawić trzy atrybuty bohaterki - strzelanie, walkę wręcz i atak z powietrza. Aby tego dokonać, trzeba zebrać wszystkie części artefaktu o danym kolorze. Warto więc podczas walki, co czasami bywa trudne, przeczesywać lokację, rozbijając wszystkie widoczne wazy i sarkofagi. A dlaczego akurat w czasie walki? Czasami bywa tak, że po pojedynku włącza się cut-scenka i zaraz po niej lądujemy w kolejnej części wyspy, nie mając szansy zebrania pozostawionych bonusów.

A co do cut-scenek. Te zrealizowane zostały w duchu anime i w gruncie rzeczy nie byłoby się do nich o co przyczepić... Gdyby nie bijąca z nich infantylność. Tak naprawdę są przewidywalne do bólu i nie wnoszą nic ciekawego do fabuły (mówiłem już, że jest liniowa i bez nagłych zwrotów akcji?). Jedynie ładnie wyglądają. Przynajmniej tutaj nie ma na co narzekać, bowiem grafika w grze trzyma odpowiedni poziom i nawet na minimalnych detalach wygląda przyzwoicie. Natomiast kiedy włączymy wszystkie opcje i ustawimy maksymalne wartości X-Blades może się spodobać graczom, którzy nad grywalnością stawiają oprawę graficzną. Co prawda daleko jej do najlepszych, ale to nie przeszkadza.

X-Blades

X-Blades

Otoczenie jest kolorowe oraz przyjemne dla oka. Potwory, choć czasami rażą kantami, są różnorodne i na niektórych można zawiesić oko. Także i animacja naszej bohaterki stoi na wysokim poziomie. Z gracją włada ogromnymi mieczami, czary są efektowne, a i nie raz będziemy świadkiem przyjemnego dla oka spowolnienia czasu. Ogólnie oprawa w sam raz pasuje do klimatu gry. Niby zwykły film animowany, niby anime. Szkoda tylko, że po kilkudziesięciu minutach zabawy lokacje zaczynają razić monotonnością. Przydałoby się więcej urozmaiceń, bowiem gra na tym bardzo dużo traci.

X-Blades

X-Blades

Bowiem zasypiamy nie tylko przez powtarzające się widoki, ale także i schematyczności rozgrywki. Wchodzisz na jakiś nowy teren, pojawia się masa potworów do wybicia i przez parę minut latasz jak szalony po całej lokacji, wymachując żelastwem. Gdy wrogowie przestaną się pojawiać znikąd, od czasu do czasu włączy się jakiś filmik, po którym to wracamy do punktu wyjścia. I tak w kółko, do znudzenia. Już dawno producenci gier odeszli od takich rozwiązań. Gdyby nie ta monotonność, X-Blades z całą pewnością dostałaby ocenę wyżej. Tymczasem jest to tytuł na krótkie posiedzenia. Wracasz ze szkoły/pracy zmęczony lub zdenerwowany? Chcesz się na czymś wyżyć? Nie ma problemu. Siadasz przed komputerem, pół godziny mija i jesteś zrelaksowany. Tylko pamiętaj - pół godziny, nie więcej. Z każdą kolejną minutą frustracja rośnie wprost proporcjonalnie do litrów przelanej na ekranie juchy.

X-Blades

X-Blades

Szkoda, bowiem przy programie od Gaijin Entertainment chciałoby się spędzić trochę więcej czasu. Zwłaszcza że zachęca do tego idealnie dobrana muzyka. Szybka, mocna, energiczna. To właśnie dzięki niej występuje syndrom jeszcze jednej planszy. Jednak o ile muzyka stanowi bardzo ważny element gry, to nie zastąpi ona wszystkiego. A żywotności tego tytułu nie przedłużą nawet cztery poziomy trudności (w tym jeden do odblokowania). Do kogo więc skierowana jest ta pozycja? Przede wszystkim do ludzi szukających kilkunastu - kilkudziesięciu minut dobrej zabawy dziennie. Jeśli nie przesadzą z dawkowaniem, nie powinni się zawieść. A gracze, którzy zjedli przysłowiowe zęby na podobnych produkcjach? Niech lepiej poszukają ambitniejszych pozycji lub wrócą do klasyki gatunku. Tutaj nic ciekawego nie znajdą.

Prosta, mało wymagająca i widowiskowa gra akcji, która bawi tylko przez pierwszą godzinę, dwie.

Metryczka

  • Wymagania: Pentium 4 2GHz, 1GB RAM, GeForce 7600 256MB lub Radeon X1650 256MB, 5GB na HDD
  • Plusy: + muzyka + przyjemna dla oka + dużo akcji + dosyć długa...
  • Minusy: - ... ale i tak w połowie się nudzi - schematyczność - fabuła - zaprzepaszczony potencjał
  • Video: 7
  • Audio: 7+
  • Grywalność: 6+

Ocena Playbacku

7