PLAYBACK, nr 10/2009 (46) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

TEMAT NUMERU

Michał 'Miguel' Kurowski

Bękarty wojny

switch
Bękarty wojny
  • Gatunek: wojenny
  • Rok produkcji: 2009
  • Reżyser: Quentin Tarantino
  • Scenariusz: Quentin Tarantino
  • Obsada: Brad Pitt, Melanie Laurent, Eli Roth, Diane Kruger, Til Schweiger
  • Dystrybutor: United International Pictures

Hollywoodzka interpretacja jednej z reguł postmodernizmu objawia się w kręceniu filmów luźno opartych na faktach historycznych. Mimo iż twórcy chcą się skupić na zobrazowaniu prawdziwych bohaterów wojennych, to perspektywa jest często subiektywna i zbanalizowana na potrzeby masowego widza. Tarantino bojkotuje te zasady i trzyma się własnej wizji historii świata. Dzięki temu, Bękarty wojny deklasują ostatnie hity kinowe (Walkiria, Opór) z uporem prawdziwych indywidualistów świata filmu.

Tytułowe "bękarty" to nazwa specjalnego oddziału żołnierzy pod dowództwem Aldo Raina (Brad Pitt), zwanego również Apaczem. Przybywają do okupowanej przez Niemców Francji, aby pobawić się w grupowe zabijanie. Jako, że cała grupa chwalebnie potwierdza swoją tożsamość żydowską, to postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość na bezwzględnych katach. Chcą zabić i oskalpować jak największą ilość Nazistów przed zakończeniem II wojny światowej, a ich największym marzeniem jest dorwanie Adolfa Hitlera i jego najbliższych współpracowników. Wkrótce, będą mieli ku temu okazję, dzięki tajemniczej operacji "Kino".

Bękarty wojny

Bękarty wojny

Jeden z głównych wątków opiera się na zaprezentowaniu działań grupy Aldo Raina, lecz nie jest to najważniejszy element produkcji. Tarantino świadomie komplikuje historię, aby zrównoważyć pojawiające się motywy. Dlatego ci, którzy chcieli zobaczyć zwykłą opowieść o pomście Żydów mogą się srodze zawieść. Portret psychologiczny "bękartów" jest ujednolicony zaledwie do kluczowych postaci, co w pewien sposób wyklucza pełną i zróżnicowaną perspektywę rodem z Parszywej dwunastki. Trochę szkoda, bo zwiastuny w pewien sposób kreowały atmosferę takiego właśnie filmu.

Bękarty wojny

Bękarty wojny

Z drugiej strony, to jednak pozytywne zaskoczenie udowadniające, że reżyser ma jeszcze wiele do powiedzenia we współczesnym kinie. Powracając do stylistyki z wcześniejszych obrazów, Tarantino ukazuje wiele twarzy zemsty, ale unika wielu bezpośrednich konfrontacji kojarzonych z filmami sensacyjnymi. Akcja jest ograniczona do niezbędnego minimum, lecz jej efektowność jest wysoce odczuwalna. Kiedy dochodzi już do konkretnych walk, to wyłącznie bez znieczulenia. Brutalność nie jest może tak wyeksponowana i wyolbrzymiona jak w Death Proof czy obu częściach Kill Billa, lecz ma ten charakterystyczny tarantinowski dotyk kojarzony przede wszystkim ze Wściekłych psów.

Jak na film wojenny, Bękarty wojny są dosyć dwuznaczne. To zdecydowanie kino męskie ze względu na brutalność oraz wszechobecną zabawę w wojnę, lecz zostaje wprowadzona postać Shoshanny Dreyfus i obraz ulega znacznej feminizacji. Motyw zemsty jakim napędzana jest bohaterka stopniowo zazębia się z wątkiem misji "bękartów". Poprowadzenie narracji w podwójny sposób jest całkiem intrygujące, gdyż pozwala zauważyć podobieństwa i różnice tych dwóch podejść oraz wprowadza całkiem przyjemne urozmaicenie wątku fabularnego. Można jednak stwierdzić, że Tarantino nie potrafi się zdecydować jaką drogę wybrać. W końcu, Shoshanna ma cechy Czarnej Mamby, a oddział Aldo Raina może przypominać "kolorowych" kryminalistów z debiutu reżyserskiego filmowca. Lecz poprzez tak wyraźny podział, twórca ambitnie łączy ze sobą stary styl z nowym i udowadnia, że potrafi zrobić dobre kino pozbawione amerykańskiego patosu.

Bękarty wojny

Bękarty wojny

Bękarty wojny z prawdą historyczną nie mają nic wspólnego. Jak na postmodernistę przystało, Quentin Tarantino sam interpretuje fakty II wojny swiatowej i pozbawia ich jakiejkolwiek realności. Co przez to osiąga? Przede wszystkim udowadnia, że tematem wojny można się zabawić i postawić kultowe postaci epoki w krzywym zwierciadle. W końcu wielki dyktator jest zakompleksiony, a Goebbels nadęty jak balon. Celem tej parodii nie jest też próba odratowania honoru społeczności żydowskiej. Oni sami zostali potraktowani dość subiektywnie i jednorazowo. Brak tu zatem zarówno walorów edukacyjnych jak i moralizujących, a pozostaje jedynie pewna egoistyczna wizja okupowanej przez Nazistów Francji.

Bękarty wojny

Bękarty wojny

Kto jednak obiecywał inną perspektywę? Tarantino znany jest doskonale ze swojego bezkompromisowego podejścia i wiadomo, że nie zaserwowałby nam kolejnego nadmuchanego hollywoodzkiego filmu wojennego. Quentin nie potraktował wszystkiego poważnie, a temat II wojny światowej naturalnie przeniósł do konwencji westernu lub, jak ktoś woli, do podgatunku "macaronni combat". Każdy kto potrafi te inspiracje wyłapać będzie się znakomicie bawił w trakcie seansu, bo Bękarty wojny są idealną rozrywką dla prawdziwych koneserów kina.

Czarna Mamba i Wściekłe Psy idą na wojnę.