PLAYBACK, nr 10/2009 (46) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

FILM

Michał 'Miguel' Kurowski

Bruno

switch
Bruno
  • Gatunek: komedia
  • Rok produkcji: 2009
  • Reżyser: Larry Charles
  • Scenariusz: Sacha Baron Cohen, Jeff Schaffer, Dan Mazer, Anthony Hines
  • Obsada: Sacha Baron Cohen, Gustav Hammarsten
  • Dystrybutor: Monolith

Zdemaskowanie prawdziwych amerykańskich zachowań w Boracie było znakomitym i świeżym podejściem do obalenia wielu kulturowych banałów. Mieszając stylistykę Ukrytej kamery z paradokumentem, Sacha Baron Cohen zrzucił sztuczną powłokę Stanów Zjednoczonych i zaatakował ich symbole narodowe. W filmie Bruno aktor ponownie przeprowadza ten sam eksperyment, lecz tym razem rezultat nie jest tak satysfakcjonujący.

Zamiast zwalczać ksenofobię Amerykanów, Cohen skupia się na sportretowaniu homofobicznych zachowań kulturowych. Bruno, w którego się wciela, to austriacki gej prowadzący program o modzie w swoim kraju. To jednak mu nie wystarcza i postanawia wyjechać do Stanów, aby zostać "celebrytem" - prawdziwą gwiazdą na skalę światową. To niczym próba spełnienia amerykańskiego snu dla 19-letniego Bruna, któremu w głowie tylko seks i ciuchy.

Bruno

Bruno

W trakcie oglądania najnowszego filmu Larry'ego Charlesa trudno nie zauważyć, że jest on nieskładny. Sukcesywny i rewolucyjny Borat w oryginalny sposób próbował opowiedzieć historię kazachskiego imigranta. Bruno jest jego marną imitacją. Zamiast ciekawej analizy społeczeństwa otrzymujemy jedynie popisowy kabaret z epoki Ali G.. Fakt, że żarty jakie serwuje są obrazoburcze i w miarę zabawne, lecz twórca nie zdołał przeskoczyć poprzeczki wysoko postawionej przez wcześniejszą produkcję.

Szum wokół postaci nie jest już tak kontrowersyjny. Całość prezentuje się jako Sacha Baron Cohen "na stojaka", a siłą napędową stają się tematy tabu oraz kulturowe stereotypy. Problem polega w tym, że charakterystyką tego typu wystąpień jest improwizacja. Wodze fantazji wybiegły jednak najśmielsze oczekiwania i sytuacje stają się wyjątkowo absurdalne. Zaplanowane gagi w większości szybko przestają śmieszyć, gdyż są przeciągane w nieskończoność. Puenta pojedynczego kawału traci swój urok, a klimat filmu staje się ciężki i duszny.

Wielką improwizacją jest również realizacja, której chaotyczność wydaje się być zbyt intensywna. Ponownie przyjęta stylistyka paradokumentu, tym razem funkcjonuje jako parodia wszelkich reality show z "celebrytami" w rolach głównych. A poprzez egoistyczną perspektywę Bruna, koncepcja się ujednolica i rozładowuje wszelkie frustracje poprzez obrzydliwe dowcipy umieszczające społeczność gejowską w kategorii pederastów. Akcja obrazu niczym błyskawica przeskakuje z jednego miejsca na drugie, co czyni całość niestabilną. W dodatku, Cohen w roli Bruna próbuje pobudzić świadomość specyficznych grup społecznych, lecz reakcje nie są już tak zaskakujące jak w Boracie. Dlatego sięga po ekstrema (jak wizyta w Ziemi Świętej czy przeprowadzenie wywiadu z terrorystą), aby rozbawić publiczność, ale poprzez to czyni całą historię nadzwyczaj nieskładną.

Bruno

Bruno

Cokolwiek Sacha Baron Cohen chciał osiągnąć przy kręceniu Bruna, to nie do końca mu się udało. Film jest doskonałym przykładem przerostu formy nad treścią. Zamiast demaskującego portretu zachodniej społeczności, tytuł oferuje jedynie pustą zabawę stereotypami Subiektywna perspektywa paradokumentu wykreowała nieprzekonujący wgląd w kulturę amerykańską, przez co parodia przeistacza się w luźno powiązany zbiór skeczów i oferuje niższy poziom rozrywki. Eksperyment nie dał zatem satysfakcjonujących rezultatów. Konwencja się przejadła, a ludziom zobojętniały żarty skandalisty Cohena. Bruno nigdy nie będzie gwiazdą na miarę Borata.

Infantylne niczym seria wybryków studenckich na imprezach w akademiku.