PLAYBACK, nr 10/2009 (46) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Piotr 'Valleyman' Pająk

Code of Honor 3: Stan nadzwyczajny

switch
Code of Honor 3: Stan nadzwyczajny
  • Gatunek: FPS
  • Producent: CITY interactive
  • Wydawca: CITY interactive
  • Data premiery: Pentium 4 2 GHz, 1 GM RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce FX 5700 lub lepsza), 3 GB HDD, Windows XP/Vista
  • Dystrybutor pl: CITY interactive
  • Platforma: PC
  • Pegi rating: 16+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 49,99 zł

Zastanawia mnie, jaka jest przyczyna tego, że dobre gry nie zawsze są kontynuowane, zaś te które nie grzeszą jakością, zdecydowanie częściej. Choć to może nawet lepiej, w końcu nie zawsze sequel trzyma poziom poprzednika. Czasem dochodzi również do sytuacji, gdzie nad nową częścią pracują inne osoby, więc możemy mieć do czynienia z całkowicie odmienionym tytułem.

Rodzime studio City Interactive rozpoczęło serię "Code of Honor" w 2007 roku, wypuszczając spod swych skrzydeł "Francuską Legię Cudzoziemską". Wcieliliśmy się wówczas w pewnego uroczego Francuza, który rozochocony, latał z równie uroczą pukawką, zabijając mniej lub bardziej inteligentnych przeciwników. W zasadzie tyle o fabule, bo kogo by tam ona w grach interesowała, nieprawdaż? W każdym bądź razie nikogo nie powinno dziwić, że i tym razem lądujemy we Francji, jednakże…

Dobra, mam broń, tylko co by tu z nią zrobić?

Dobra, mam broń, tylko co by tu z nią zrobić?

…tylko teoretycznie, bo gdyby nas o tym nie poinformowano, bylibyśmy zdolni przypuszczać, że właśnie wkraczamy do siedziby Microsoftu, biegniemy przez tłumy programistów, do gabinetu samego mistrza Gatesa i trzymając go na muszce, żądamy od niego natychmiastowej eksterminacji Internet Explorera. Niestety, tutaj stykamy się z nieco inną bajką - państwo chyli się ku upadkowi, brzydcy ludzie spiskują i jeżeli coś z tym nie zrobimy, to wszystkim będzie przykro. Ograne, ale jak widać wiecznie żywe. Nie martwmy się jednak; historyjka wcale nie jest najważniejsza, jest jeszcze grywalność, radość płynąca z gry i inne drobnostki, którymi twórcy nie zaprzątali sobie głowy.

Tak mamo, już biegnę!

Tak mamo, już biegnę!

No dobrze, nie jest tak źle. Udostępniono nam kilka rodzajów broni, choć tak naprawdę mało nas będzie interesowało z jakiej aktualnie korzystamy, byleby magazynek miał dużo naboi. Przemieszczamy się po określonych lokacjach, od biurowców, po tunele. Nie zobaczymy prawie żadnych otwartych terenów - "świeże powietrze" nie mogło zostać wprowadzone do gry, ze względu na sam silnik, który najlepiej radzi sobie z pomieszczeniami. Biura skonstruowano dość szczegółowo (na stolikach dostrzec możemy, np. pudełka z gry "Terrorist Takedown 2", a zaraz obok "Jak nauczyć się latać w 7 dni"). Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że na obecnych tam monitorach wyświetla się Windows Vista! Machinalnie nasuwa się chęć wypróbowania magazynku na szklanych ekranach ("A masz gejtsowy potforze!").

Mam cię na oku...

Mam cię na oku...

W samej rozgrywce boli jedna rzecz - robimy ciągle to samo. Zero jakiejkolwiek inwencji ze strony osób, odpowiedzialnych za aspekt grywalności. Likwidujemy przeciwników, słuchamy dialogów, likwidujemy, słuchamy… Raz na jakiś czas zdarzy nam się misja, w której mamy odszukać magiczną kartę, otwierającą kuloodporne (sam testowałem - nie uwierzycie, ale po jakichś paru sekundach, wnęki po kulach znikają!) drzwi, co jest dość irytujące i niewiele wnoszące do gry. Nawet jeżeli właśnie o strzelanie w shooterach chodzi, to kiedy mamy coś ponad to, jest o wiele przyjemniej.

Na szczęście inteligencja wrogów jest przyzwoita. Kiedy trzeba, strzelają, nie udają, że nas nie widzą, a do tego potrafią się przemieszczać, w czasie trwania strzelaniny. Aczkolwiek czasem zyskują nadprzyrodzone zdolności, trafiając do nas zza murów. Łepetynę też mają twardą i headshoty dla nich nie istnieją. Wykorzystują za to umiejętnie, jako kryjówki, wszelkie kolumny. Niefortunnie wszyscy wyglądają identycznie, więc mamy istną wojnę klonów. Chwalmy jednak City Interactive, za to, że w ogóle oponenci są. W kwestii technicznej - zaserwowano nam jedynie tryb Single Player oraz trzy poziomy trudności. Gra zapisuje się co jakiś czas automatycznie, mimo to istnieje możliwość nadpisania jej w dowolnym momencie rozgrywki. Nie pojawiły się szczególne błędy, no, może poza wyważonymi drzwiami, które zawisły w powietrzu, w pozycji poziomej. Magia.

Krwotok z nosa. Kiepska rzecz.

Krwotok z nosa. Kiepska rzecz.

Natomiast sama grafika jest miła dla oczu. Gra opiera się na silniku Jupiter Ex, przede wszystkim kojarzonym z pierwszą częścią "F.E.A.R.", choć bazuje na nim również "Condemned 2: Bloodshot". Oczywiście, jak na dzisiejsze standardy, od strony graficznej, "Code of Honor 3" nie zachwyca, ale też nie ma powodów do narzekania. Bardzo spodobał mi się motyw z rozmyciem podczas biegu; szkoda, że nie możemy wówczas strzelać. Prawie wszystko w grze jest zniszczalne, tak więc czasem kusi człowieka, by wystylizować nieco wnętrze budynku, za pomocą magazynka. Na podobnym poziomie stoi muzyka. W odpowiednim momencie przyspiesza, w odpowiednim zwalnia, jest wyrazista i nie rozprasza. Postarano się o formę dialogów. Rozmowy brzmią wiarygodnie i nie ma mowy o żadnych teatrzykach szkolnych, w których aktorzy nie pamiętają tekstu lub rozmówcy mają opóźnioną reakcję.

Ha! Za trzy punkty.

Ha! Za trzy punkty.

Wymagania sprzętowe są zbyt wysokie, podobnie zresztą jak i cena. Pięćdziesiąt polskich złotych to nie majątek, ale na tego typu produkcje to zbyt wiele. Zwłaszcza że kwota, którą przyszło nam zapłacić za poprzednie części wahała się w granicach 20 zł, zaś sama seria jest niskobudżetowa. Na czymś jednak producenci muszą zarabiać, tak więc tym razem padło na nas…

Więcej kultury, brutalu!

Więcej kultury, brutalu!

"Code of Honor 3" nie należy do gier z najwyższej półki. Momentami jest monotonne, mało rozwinięte i niedopracowane. Wykonanie wszystkich zadań to w rzeczywistości kwestia kilku(nastu?) godzin. Lecz idealnie nadaje się, kiedy zalega nam w portfelu pięćdziesiąt złotych lub od dawna nie graliśmy w jakiegokolwiek FPS-a. Od strony graficznej jest ciekawie, dlatego mogę polecić w ramach przerywnika, podczas penetrowania lepszych tytułów.

Metryczka

  • Wymagania: Pentium 4 2 GHz, 1 GM RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce FX 5700 lub lepsza), 3 GB HDD, Windows XP/Vista
  • Plusy: + przyzwoita grafika + dopracowane dialogi + klimatyczna muzyka + ciekawe efekty
  • Minusy: - monotonność - błędy programistów - wygórowana cena - mała różnorodność lokacji - brak pomysłów - wszystko już było
  • Video: 6+
  • Audio: 7-
  • Grywalność: 5

Ocena Playbacku

5+