PLAYBACK, nr 01-02/2009 (49-50) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

FILM

Piotr 'Valleyman' Pająk

Prawo zemsty

switch
Prawo zemsty
  • Gatunek: Thriller
  • Rok produkcji: 2009
  • Reżyser: F. Gary Gray
  • Scenariusz: Kurt Wimmer
  • Obsada: Gerard Butler, Jamie Foxx, Leslie Bibb, Bruce McGill
  • Dystrybutor: Best Film

Nie jest już nowością motyw w kinie, kiedy to mordercy przekazują poprzez swoją zbrodnię wiadomość. Mieliśmy bowiem namiastkę tego w Mrocznym Rycerzu, a także w nieco już zapomnianym Siedem. Oba te filmy ukazywały obłudę i niedoskonałość tego świata.

Clyde Shelton to idealny ojciec i mąż, wiodący spokojny żywot uczciwego obywatela. Wszystko zmienia się kiedy w skutek napadu ginie jego żona i córka, on zaś zostaje silnie raniony. Adwokat Clyde'a - Nick - bez jego wiedzy zawiera ugodę z mordercą Darbym, dzięki której ten dostanie kilka lat odsiadki, w zamian za zeznania przeciwko swojemu wspólnikowi, winnemu co najwyżej kradzieży czy rozboju, skazanego natomiast na karę śmierci. Po dziesięciu latach dochodzi do egzekucji. Ktoś jednak morduje Darby'ego. Podejrzenia padają na Clyde'a, który przyznaje się do winy. Trafia za kratki, jednak winni błędów popełnionych przed dekadą wciąż giną, mimo że oprawca siedzi już za kratkami. Nick, dla którego liczył się dotąd jedynie wskaźnik skazanych, staje przed pytaniem czym jest sprawiedliwość.

Prawo zemsty

Prawo zemsty

Nawiązując ponownie do Mrocznego Rycerza przypomnę, iż wiele osób wypominało mu patetyczne zakończenie, choć całość zakrawała o geniusz. Mamy tu analogiczną sytuację - z tym, że twórcy przez pierwszą połowę zakreślili bardzo dobrze rokujący wstęp i rozwinięcie, jednak jakby zagmatwani we własną siatkę pomysłów, sami się pogubili, kończąc go najprościej jak się da. I nawet nie chodzi o samo rozwiązanie akcji, bo te mogłoby pozostać w obecnej formie, bardziej boli natomiast, jak do tego wszystkiego doszło. W gruncie rzeczy, to tak jakbyśmy podzielili film na cztery części, trzecią wyeliminowali i próbowali zespolić drugą i czwartą. Z miejsca można uznać taki zabieg za kompletną klapę.

Od początku chce się nam ukazać kpinę, jaką jest prawo wymyślone przez człowieka i to jak bardzo jesteśmy pogrążeni w systemie, nie zważając na moralność, lecz na bezuczuciowe artykuły prawne. Na wstępie reżyser sprawia, że sympatyzujemy się z głównym bohaterem, chcemy żeby mu się powodziło, ale tak naprawdę ta ścieżka w finale w ogóle nie zostaje wykorzystana. Pierwsza połowa była na tyle porządna, że zacząłem wiązać poważne nadzieję co do tego filmu. Moment, w którym Clyde na przykładzie własnych zbrodni dowodzi absurdalności prawa, kompromitując sędzinę, wydał mi się wręcz genialny i szkoda, iż nie skończyłem oglądać w tym momencie, by mieć złudny obraz tej produkcji. Nie patrzyłem na drobne potknięcia w scenariuszu, bo miałem ogromną nadzieje, że w miarę postępu akcji, będzie coraz lepiej. Jakże się myliłem! Zbudowano tyle ścieżek psychologicznych, które mogły świetnie zaowocować, zakończono je jednak prostym, absurdalnym happy endem. Początkowe ukazanie ułomności prawa ludzkiego, pod koniec w ogóle nie jest ważne, w związku z tym widz tak naprawdę nie wie o co chodziło twórcom i po co poruszali ten wątek.

Prawo zemsty

Prawo zemsty

Dochodzimy do wniosku, że sprawiedliwość nie istnieje, każdy ma swoje za uszami, a świat to jeden wielki, za przeproszeniem, burdel. Pozostaje niesmak i żal, bo można było wycisnąć z tego coś więcej, coś co zapadłoby nam w pamięć. Smucą mnie limity jakie nałożono Wimmerowi, który pisał scenariusz. W mojej wyobraźni ukazał się jego obraz, kiedy usilnie pracuje, będąc u szczytu swojego geniuszu i nagle do pokoju wchodzi ktoś z góry, mówiąc: Wimmer, musisz uciąć pół godziny, do reszty dodać jakiś szczęśliwy the end, tak żebyśmy się zmieścili w programowych stu dziewięciu minutach - tylko skończ to w taki sposób, żeby widz nie musiał myśleć.

Nie przeszkadzały mi dialogi klasy B oraz to, że Clyde stał się totalnym zlepkiem osobowości, bo z jednej strony brutalny, z drugiej wrażliwy, z trzeciej zaś wszechwiedzący. Gerard Butler, grający Clyde'a wykazał się nie lada umiejętnościami i mimo że ciągnie się za nim sławetne This is Sparta! odwalił całkiem niezły pokaz. Zredukowano efekty specjalne do potrzebnego minimum, co cieszy, bo upychać je tam na siłę byłoby przegięciem.

Prawo zemsty

Prawo zemsty

Mimo wszystko całość warto obejrzeć. Biadolę nad tym wszystkim tylko dlatego, że gdyby ten pomysł narodził się w głowie kogoś bardziej zręcznego i być może majętnego, dziś zachwycalibyśmy się doskonałością Prawa zemsty. Nie warto się jednak zadręczać, mamy atmosferę świąteczną, dlatego dla młodych filmowców, powinno to stanowić przestrogę, jakich finałowych scen nie robić.