PLAYBACK, nr 01-02/2009 (49-50) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

FILM

Michał 'Miguel' Kurowski

Echo

switch
Echo
  • Gatunek: horror
  • Reżyser: Yam Laranas
  • Scenariusz: Eric Bernt, Shintaro Shimosawa
  • Obsada: Jesse Bradford, Kevin Durand, Amelia Warner, Jayne Eastwood
  • Data emisji: 18.11.2009
  • Data wydania: 18.11.2009
  • Dystrybutor: Monolith
  • Wydanie: DVD
  • Czas trwania: 95 min.
  • Region: 2
  • Format obrazu: 4:3
  • Dźwięk: angielski – DD 5.1; polski (lektor) –
  • Napisy: polskie
  • Dodatki: menu główne, wybór scen, zapowiedzi, zwiastun
  • Cena: 27,99 zł

Oto kolejny amerykański remake azjatyckiego kina grozy. Tym razem, producenci postanowili oprzeć historię na kanwie kultowego filipińskiego horroru. Lecz słaba dystrybucja oraz sam fakt wprowadzenia obrazu od razu na DVD może sugerować dwie rzeczy. Po pierwsze, jest to historia tak kontrowersyjna, że masowy widz hollywoodzki by się do niej nie dostosował. Lub, po drugie, film jest tak słaby, że nawet gdy reżyserem zostaje twórca oryginału, będzie brakowało mu szans przebicia się. I niestety ta częściej pojawiająca się opinia jest w przypadku Echa prawdziwa.

Sam scenariusz ma jednak w sobie ogromny potencjał. Poznajemy Bobby'ego, który mimo iż jest recydywistą i przebywa na warunkowym zwolnieniu, automatycznie zyskuje naszą sympatię. Próbuje sobie ułożyć życie po odsiadce. Znajduje więc dorywczą pracę w warsztacie samochodowym, odnawia znajomość z byłą dziewczyną oraz wprowadza się do mieszkania niedawno zmarłej matki. Od tej chwili, główny bohater zaczyna słyszeć dziwne głosy oraz jest świadkiem przemocy domowej odgrywającej się za ścianą.

Echo

Echo

Ciężko jest ocenić ten film obiektywnie, mając na myśli ostatnie dekonstrukcje azjatyckiego kina grozy. Kultowy Shutter w wersji amerykańskiej wypada co najmniej blado, a hollywoodzkie Lustra są przykładem niezgrabnej mieszaniny gotyku, ghost story i gore. Może właśnie dlatego do nowej wersji Sigaw zatrudnili reżysera oryginału. Dzięki temu przynajmniej klimat jest bardziej wiarygodny. Intrygująca atmosfera obskurnego wieżowca przypomina barkerowsko-lovecraftowskie impresje łączące ze sobą Hellraisera oraz Sny w domu wiedźmy. Surowość biednego blokowiska oraz ognisto-czerwona kolorystyka całości staje się ciekawym tłem do nadchodzącej historii oraz potęguje w nas uczucie niepokoju.

Echo

Echo

Na tym jednak pochwały się kończą bo Echo nie jest niczym nowatorskim w porównaniu do dzisiejszego kanonu kina grozy. Scenariusz jest mizerną kalką Dark Water oraz standardowego hollywoodzkiego "sąsiedzkiego" dreszczowca. Autor stara się nas wystraszyć stosując znane chwyty, lecz poprzez mieszankę tych dwóch gatunków, efekt końcowy jest zupełnie inny. W całości panuje realizacyjny rozgardiasz, który powoduje również chaotyczność całej fabuły. Nieregularne rozmieszczenie historii często przeplata się sztucznymi "straszakami". Tę sztuczność da się wyczuć, gdyż uwidacznia nielogiczności scenariusza i sprawia, że historia staje się naiwna.

Echo

Echo

A szkoda, bowiem rozwiązanie tajemnicy sprawia wrażenie bardzo dobrego. Analiza zachowań kulturowych, gdy wszyscy są ślepi i głusi na sąsiedzką przemoc jest aktualny i inspirujący. Bytowanie ducha nie jest bezsensowne, a jego połączenie z innymi mieszkańcami bloku jest kompletnie wytłumaczalne. Intrygujący wątek alienacji w wielkim mieście był później wykorzystany w koreańskim Apt, który inspirował się Oknem na podwórze Alfreda Hitchcocka. Reżyser Echa wprowadził nieco bardziej mroczny i niestabilny motyw analizujący ten problem, przez co łatwo można stracić motywację do obejrzenia całości.

Polskie wydanie DVD również nie pomaga w tym. Oprócz zwiastunów z katalogu Monolith, całość pozbawiona została dodatków związanych z samym filmem. A szkoda, bo interesujący byłby wywiad z twórcą, który porównałby wersję oryginalną z autoremakiem. Co więcej, format obrazu jest niesprzyjający. Zamiast panoramicznego, mamy pełnoekranowy, który przycina większość elementów w trakcie oglądania i seans staje się niewygodny.

Echo

Echo

Wygląda na to, że ślamazarna edycja DVD była zrobiona podobnie jak sam film. Stworzenie dobrego horroru jest sztuką, a Yam Laranas pozbawił go całej esencji stosując kalkę stereotypów kina grozy. Potencjał jest widoczny, ale musi jeszcze dużo poćwiczyć, aby nie stać się kolejnym Hideo Nakatą, który tak zafascynował się hollywoodzką manierą tworzenia kina grozy, że stał się tylko maszynką do robienia pieniędzy. Świadczy o tym m.in. jego autoremake The Ring 2. Więc by odnieść należyty sukces, Laranas musi zaprzestać projektów w stylu Echo, a pewnie powiedzie mu się znacznie lepiej.

Kolejny amerykański remake azjatyckiego kina grozy. Powtórka z rozrywki.