PLAYBACK, nr 01-02/2009 (49-50) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Szymon 'Bombski' Radzewicz

LittleBIGPlanet [PSP]

switch
LittleBIGPlanet [PSP]
  • Producent: Media Molecule
  • Wydawca: Sony Computer Entertainment
  • Data premiery: 19.11.2009
  • Dystrybutor pl: Sony Computer Entertainment Polska
  • Platforma: PSP, PS3
  • Pegi rating: 7+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 139,99 zł

Niezależnie od dużej liczby przeciwników wydanego rok temu "LittleBIGPlanet", grze nie można zarzucić braku oryginalności. Ciekawe pomysły twórców zostały błyskawicznie podłapane przez graczy, którzy własnoręcznie zaczęli poszerzać społeczność LBP własnymi dziełami, wzmacniając więzi z pozostałymi fanami Sackboy`a. Pomysł świetny, istne "perpetum mobile", możliwe do wykonania dzięki potencjałowi i silnym bebechom PS3. Minęło trochę więcej niż 24 miesiące, a Sony Computer Entertainment ogłosiło pracę nad kolejną odsłoną gry. Poza radością posiadaczy PlayStation Portable pojawiły się jednak obawy, jak handheld może poradzić sobie z czymś tak złożonym jak własnoręcznie tworzone przygody pacynki. "Wyciekły" plotki o braku edytora poziomów czy internetowego wsparcia. Nikt nie wierzył w możliwość powstania złożonej społeczności graczy, jak miało to miejsce w wypadku wersji na PlayStation 3. Teraz, w kilka tygodni po oficjalnej premierze można powiedzieć tylko jedno. SONY dokonało imponujących rzeczy.

Jak miało to miejsce w pierwszej odsłonie tego "exclusive", wszystko działa w imię zasady - po co męczyć się w budowanie gry, skoro można dać ludziom narzędzia, aby sami stworzyli coś dla innych. Co zaskakujące, pomimo druzgocąco mniejszej mocy obliczeniowej PSP, edytor poziomów istnieje i, co ciekawsze, ma się zaskakująco dobrze. Jedyne ograniczenia, jakie zastosowano, to skromniejszy limit megabajtów na daną planszę (co jest raczej oczywiste) oraz pewne komplikacje z powodu mniejszej ilości przycisków, niż posiada pad. Skalowanie, odwracanie, czy malowanie obiektów - do tego typu akcji często zmuszeni jesteśmy używać kombinacji przycisków, które nie od razu zapadają w pamięć. Na całe szczęście bardzo "przyjazny" i precyzyjny samouczek wyjaśnia wszystkie podstawowe, jak i zaawansowane aspekty tworzenia własnych arcydzieł, także w wersji na PSP odnajdą się nawet Ci, którzy nie mieli z "LittleBIGPlanet" wcześniej żadnej styczności.

Freddy Kruger w LBP?! </p>
<p>

Freddy Kruger w LBP?!

Jeżeli, jak wmawia nam od samego początku narrator, mamy "zmysł kreatora", "bujną wyobraźnię" i "zacięcie architekta", po kilkugodzinnym tworzeniu własnej, prywatnej i ukochanej lokacji w każdej chwili możemy podzielić się z nią z innymi graczami na całym świecie. To właśnie przewaga Portable nad konsolą stacjonarną - będąc w pociągu, autobusie czy u cioci na najgorszej w życiu rodzinnej imprezie, cały czas mamy dostęp do nowych, coraz lepszych i coraz oryginalniejszych (doświadczenie i gust graczy przychodzą z czasem) poziomów, z pozdrowieniami od znajomych z Australii, USA czy Peru. Niekończąca się opowieść? Cóż, chociaż nowe lokacje nie powstają z taką szybkością i natężeniem jak podczas premiery LBP na PS3, nie można narzekać na nudę. Zwłaszcza, jeżeli wziąć pod uwagę, że kreator tworzenia jest tutaj nieco bardziej skomplikowany, choć tak samo potężny i rozbudowany.

Co jednak z tymi, którzy z jakiegoś powodu nie mają połączenia z Internetem, a wolą grać, niż tworzyć? W takim wypadku SCE przygotowało, bo ja wiem, około 30 gotowych, zróżnicowanych i bardzo ciekawych poziomów. Każdy z nich stworzony jest na modłę jakiegoś charakterystycznego miejsca na świcie. Niestety, jedzenie bigosu i picie piwa w podrzędnych barach Sackboy`a jakoś ominęło, zwiedzimy natomiast tekturowe Chiny, Australię czy ośnieżone Alpy. Warte odnotowania są również zadania poboczne, podczas których dostajemy nowe obiekty do wykorzystania. Tego typu misje są z reguły bardzo krótkie, ale przy okazji szalenie ciekawe. Sackboy ma za zadanie jeździć na desce, golić owce (?!) czy udawał kulkę od flippera.

Polonizacja pierwsza klasa </p>
<p>

Polonizacja pierwsza klasa

Innowacyjnym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z "trzeciego planu" podczas rozgrywki. Być może dzięki temu zawdzięczamy wersji na PSP tak śliczną grafikę i płynną animację, ale ma to również inne, bardziej praktyczne zastosowanie. Grając w LBP na PlayStation 3, Sackboy mógł poruszać się na boki, cała plansza była bowiem podzielona na trzy "tory", które zmienialiśmy w zależności od potrzeby. Niestety, ze względu na taką a nie inną pozycję kamery dosyć często znajdowaliśmy się na innym "torze", niż się nam wydawało, co za tym idzie, spadaliśmy w gorącą lawę/lodowatą wodę, chociaż bez problemu doskakiwaliśmy do skalnej półki po drugiej stronie. Tym razem twórcy ograniczyli wszystko do dwóch planów, przez co rozgrywka jest o wiele bardziej dynamiczna, no i giniemy jakoś rzadziej.

Ucieczka przed chińskim smokiem

Ucieczka przed chińskim smokiem

Dopiero podczas dłuższej gry odkryłem, czego mi tutaj brakowało. W przeciwieństwie do swojej starszej siostry, ta wersja nie posiada faktycznego trybu multiplayer. Każdy poziom przyjdzie nam rozegrać w samotności, bez bratniej duszy skaczącej razem z nami po platformach, wspólnie przełączając dźwignie, rozwiązując zagadki oraz bawiąc się zaimplementowanymi prawami fizyki. Dla kogoś, kto grał we wcześniejszą odsłonę "LittleBIGPlanet", może wydawać się to szokujące, zwłaszcza, że to właśnie tryb kooperacji z innymi graczami był jednym z największych smaczków. W zamian za to twórcy postawili na ciaśniejsze i bardziej klaustrofobiczne lokacje, wypełnione szczegółami i znacznie mniejszą ilością wolnej przestrzeni. Dzięki temu po pewnym czasie zapominamy o braku obecności towarzysza, co nie zmienia faktu, że jest to jeden z największych minusów tej pozycji. Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę specyfikację PSP, które jest po prostu stworzone do zabawy dla dwóch siedzących obok siebie graczy.

Brak trybu multiplayer sprawia, że nowe ubranka dla Sackboy`a stają się bezużyteczne

Brak trybu multiplayer sprawia, że nowe ubranka dla Sackboy`a stają się bezużyteczne

Wraz z brakiem innych graczy pojawia się pytanie - po co nam te wszystkie nowe ubrania, fryzury i akcesoria dla naszego Sackboy`a? Wcześniej okulary-patrolówki, wojskowy uniform, długaśne wąsy i katana przewieszona przez plecy były powodem do szpanu i lansu przed innymi graczami, natomiast teraz? Ubieranie pacynki dla własnej frajdy to już nie to samo. Brakuje tej rywalizacji, wspólnego skakania do przodu i używania "emocji", z których znane są Sackboy`e (złość, radość, wywalony język, powitanie, obelga i tym podobne). Zamiast tego mamy lokacje od SCE z nieco ciekawszymi rozwiązaniami i większą ilością rzeczy do zrobienia. Rekompensata słuszna, niestety, nic nie będzie w stanie naprawić braku dwójki graczy wygłupiających się nawzajem, skacząc nad morzem ogromnych, zaostrzonych widelców.

Grafika w przenośnym "LittleBIGPlanet", chociaż nieco skromniejsza od oryginału, w niczym mu nie ustępuje. Obiektom brakuje oczywiście wygładzania, natomiast ekranik PSP jest zbyt mały, aby wyświetlić tyle, co salonowy telewizor, niemniej strona wizualna jest po prostu prześliczna. Widać to zwłaszcza na zbliżeniach. Wszystko jest ostre, wyraziste i w wysokich rozdzielczościach. Wspaniale prezentują się dalsze plany, tworząc tą specyficzną aurę magii powstałej z papieru, wełny, farby i tektury. Ci, którzy grali w poprzednią część, powinni wiedzieć, o co mi chodzi. Bez wątpienia jest to jedna z najładniejszych gier na Portable. Dodatkowo, chociaż nieraz na ekranie dzieje się bardzo wiele, płynność animacji nie zwalnia ani na chwilę. Wyjątkiem są najbardziej rozbudowane poziomy tworzone przez graczy. Wtedy ilość klatek na sekundę może nieznacznie spaść, lecz biorąc pod uwagę ogrom edytorskiego narzędzia, można przymknąć na to oko. Najważniejsze jest uczucie, że to wciąż ten sam charakterystyczny świat Sackboy`a. Nie odczuwamy żadnego radykalnego spadku jakości grafiki odnośnie wersji na PS3, wszystko jest tak samo śliczne, ciekawe i zabawne. Prawdziwy ewenement.

W przenośnym LBP zwiedzimy zakątki całego świata

W przenośnym LBP zwiedzimy zakątki całego świata

Wspaniała jest również muzyka, świetnie wpasowująca się w klimat. Nie tak często zdarza się, aby ścieżka dźwiękowa była tak integralną częścią całej zabawy. Muzykom w SCE udało się osiągnąć ten efekt. Dobiegające z głośniczków/słuchawek dźwięki tylko upiększają zwiedzaną przez nas krainę, nadając jej jeszcze więcej uroku. Widać to najlepiej na przykładzie poziomów w Australii oraz podczas karnawału, kiedy to muzyka wywołuje na naszej twarzy dziecinny uśmiech zadowolenia, na równi ze śliczną, cukierkową grafiką oraz narratorem, któremu naprawdę zdarzy się powiedzieć coś śmiesznego.

No właśnie. Narrator, polonizacja. LBP to jedna z nie tak wielu gier, które mogą pochwalić się pełnym spolszczeniem. Mowa tutaj zarówno o tekście, jak i głosie. Wcielający się w rolę narratora Paweł Szczesny, chociaż z głosem tak samo zabawnym jak usypiającym, staje jednak na wysokości zadania, wprowadzając nowicjuszy w świat LittleBIGPlanet. Polonizacja cieszy głównie z powodu samouczków, bez których naprawdę nie sposób sobie poradzić, zwłaszcza dla nowicjuszy. Pan Szczesny tłumaczy wszystko aż za bardzo skrupulatnie, nie pozostawiając cienia wątpliwości co powinniśmy następnie zrobić. Sam tutorial jest świetnie przemyślany, będąc integralną (choć dla kogoś kto zjadł zęby na poprzedniej produkcji strasznie nudną) częścią gry.

Czyżby jedna z gier roku na PlayStation Portable? Trzeba przyznać, że Sony Computer Entertainment naprawdę się postarało, aby kieszonkowa wersja dorównała tej na konsolę stacjonarną. Mamy tutaj prawie wszystko, co widzieliśmy w oryginale. Poziomy przygotowane przez speców od SONY są o wiele ciekawsze niż te z PlayStation 3, dodatkowo punkty kontrolne rozstawione są znacznie częściej, umilając rozgrywkę. Misje poboczne są ciekawsze, ilość akcesoriów niemal tak samo imponująca, natomiast frajda z grania nawet większa. Sama specyfika gry świetnie łączy się z możliwościami Portable, pozwalając na krótką zabawę w drodze na uczelnie, czy do pracy. Niestety, wciąż nie jestem w stanie wybaczyć braku trybu multiplayer. To zdecydowanie największy minus tej pozycji, odciągający ją od idealności. Wkurzyć może również dosyć długie ładowanie się poziomów, choć jeżeli wgramy część danych na kartę pamięci, przestaje to być problemem.

Podsumowując, pomimo ogromnego potknięcia twórców," LittleBIGPlanet" to bez wątpienia jedna z najciekawszych gier, jakie wyszła w tym, kończącym się już roku na handhelda SONY. Czaruje grafiką, cieszy rozgrywką i zapewnia zabawę na bardzo długi czas, dzięki rozwijającej się prężnie internetowej społeczności. Jeżeli twórcy zapewnią tej produkcji takie samo wsparcie, jak jej starszej siostrze, szykuje się zabawa na długie miesiące. Bardzo dobrze, zwłaszcza w obliczu coraz krótszych gier na tę platformę. Polecam wszystkim posiadaczom PSP, niezależnie, czy Sackboy`a trawicie, czy jednak nie. Do tej gry po postu nie da się nie przekonać.

Metryczka

  • Plusy: + ogromna frajda + internetowa społeczność + świetna grafika i muzyka
  • Minusy: - brak trybu multiplayer
  • Video: 9
  • Audio: 9
  • Grywalność: 8

Ocena Playbacku

8+