PLAYBACK, nr 01-02/2009 (49-50) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Szymon 'Bombski' Radzewicz

ObsCure: The Aftermath [PSP]

switch
ObsCure: The Aftermath [PSP]
  • Gatunek: survival horror
  • Producent: Hydravision
  • Wydawca: Playlogic
  • Data premiery: 05.10.2009
  • Dystrybutor pl: brak
  • Platforma: PSP, PS2, Wii
  • Pegi rating: 16+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 129,99 zł

Najlepszym rozwiązaniem, pisząc o Aftermath, jakie przyszło mi do głowy, jest pokazanie wam recenzji ObsCure II sprzed ponad półtora roku. To dokładnie ta sama gra, te same lokacje, ta sama świetna muzyka. Jedyna różnica polega na tym, że teraz przygody kilku rozchwianych emocjonalnie nastolatków możemy chwycić we własne dłonie, grając w ten zaskakująco dobry survival gdzie tylko mamy na to ochotę.

Czekając na kolejnego przenośnego "Silent Hill`a" oraz pierwszego "Resident Evil" na PSP, "Aftermath" spodobał mi się tym bardziej, że obecnie, chociaż na PSP pojawia się masa nowych, świetnych pozycji, o jakikolwiek horror jest naprawdę ciężko. Właściwie nic w tym dziwnego, w końcu chyba każdy woli bać się w domu, ze świetnym sprzętem grającym, niż w autobusie czy poczekalni. Tam wystarczy sam dźwięk dentystycznego wiertła, dodatki nie są potrzebne. Z drugiej strony "Silent Hill: Origins" zebrał masę świetnych ocen, natomiast Konami było bardziej niż uśmiechnięte widząc ilość sprzedanych pudełek. Zachęceni taki stanem rzeczy panowie z Hydravision postanowili przenieść akcję "ObsCure II" na przenośną konsolę SONY.

Kochanie... im ciemniej, tym piękniejsza się stajesz </p>
<p>

Kochanie... im ciemniej, tym piękniejsza się stajesz

A trzeba przyznać, że konwersja jest niesamowita. Nie mówię tego tylko jako wielki fan wirtualnych horrorów, ale również wieloletni posiadacz PSP. Twórcom udało się uniknąć większości pomyłek charakterystycznych dla tego typu "przeprowadzek" na inne, gorsze pod technologicznym względem platformy. Świetnie zostało dopasowane sterowanie (a przecież przycisków mniej), charakterystyczny dla serii tryb kooperacji (co-op) wykorzystano w boski sposób, natomiast grafika zrywa głowy jeszcze przy łopatkach. I wszystko byłoby genialne, gdyby nie AI towarzyszących nam amerykańskich nastolatków, którzy, operując przestarzałymi stereotypami, całkowicie pokrywają się z ich prawdziwymi odpowiednikami zza oceanu.

Amerykańskie akademiki - "American Dream" dla dojrzewających

Amerykańskie akademiki - "American Dream" dla dojrzewających

Sterując wyluzowanym (jak to tylko możliwe wobec hordy maszkar) Corey`em brnę do przodu przez słabo oświetlony, niesamowicie dłużący się korytarz. Towarzyszy nam sterowana przez AI Amy - dziewczyna, której tyłek jeszcze niedawno był rozsławiany przez cały kampus. Teraz jest z tym gorzej, bowiem większość studentów zamieniła się w krwiożercze bestie. W momencie, kiedy wyskakują na nas potwory, wyjmuję broń i strzelam w ich kierunku, powoli się wycofując - standard. Niestety, moja wirtualna towarzyszka ma inne podejście do sprawy. Blondi biegnie w ich kierunku, strzelając dopiero z odległości jednego, maksymalnie dwóch metrów. Kiedy już zostaje powalona na ziemię, marnując wcześniej cenną amunicję, nie mam jak udzielić jej pomocy - jej podrygujące ciało otoczone jest przez przeciwników.

"Ogród za domkiem" nie zawsze jest dobrym miejscem na podryw

"Ogród za domkiem" nie zawsze jest dobrym miejscem na podryw

Takich sytuacji jest oczywiście więcej. Cała idea "ObsCure" polega na tym, że nigdy nie podróżujemy w pojedynkę. Zmusza to nas do ciągłego tolerowania głupoty sztucznej inteligencji, z czym można poradzić sobie w dwojaki sposób. Po pierwsze, w każdej chwili potrafimy przełączać się pomiędzy postaciami, toteż, kiedy któryś z ocalałych zablokuje przejście/drzwi/samego siebie, wszystko jest do odratowania. Ja osobiście preferuję jednak drugą, znacznie bardziej emocjonującą opcję. Przestawiamy w PSP przycisk WLAN, a drugi gracz w każdym momencie może się dołączyć do rozgrywki, przejmując kontrolę nad inną postacią. Co prawda da się wtedy zauważyć pewne spowolnienia (zwłaszcza podczas zapisu gry oraz akcji wymagających udziału obu grających), ale nawet pomimo tego tytuł nabiera niespotykanych wcześniej rumieńców. Wzajemne osłanianie się, odciąganie przeciwników, wymiana amunicji, walka z bossami… dopiero w trybie co-op "Aftermath" pokazuje prawdziwy pazur.

Gdy nie odwiedzasz piwnicy dłuższy czas ZAWSZE kończy się to jakąś niespodzianką

Gdy nie odwiedzasz piwnicy dłuższy czas ZAWSZE kończy się to jakąś niespodzianką

Inną rzeczą, która pozytywnie wyróżnia tę grę na tle innych konwersji jest grafika. Strona wizualna jest po prostu niesamowita. "Aftermath" to bez wątpienia jedna z najładniejszych gier na handhelda SONY. Na pierwszy rzut oka ustępstwa wobec wersji na konsole stacjonarne są naprawdę znikome. Zaskakuje zwłaszcza ogromna ilość szczegółów na ekranie, z czym PSP z reguły nie radzi sobie zbyt dobrze. Wystarczy rozegrać początkową scenę w akademiku, żeby to zobaczyć. Syf na podłodze, walające się książki i puszki po piwie, studenci na korytarzach… można się zauroczyć, zwłaszcza, jeżeli dodamy do tego dynamiczne efekty świetlne. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że dorównują tym z "Silent Hill: Origins", co, biorąc pod uwagę bebechy konsolki, nie jest byle czym.

Kto tego nie zna, kto tego nie czuł

Kto tego nie zna, kto tego nie czuł

Jak to zwykle w "ObsCure", fenomenalna jest również muzyka. Odpowiedzialny za nią Olivier Deriviere znowu pokazał klasę, tworząc kawałki bardziej klimatyczne i mroczniejsze niż sama gra, która, w gruncie rzeczy, straszy raczej słabo (no, nie licząc głupoty towarzyszy). Utwory takie jak "Corruption with rage and melancholy" już przeszły do komputerowej historii, natomiast ich nowe wersje z "Aftermath" po prostu wgniatają w fotel. Ogromnym plusem jest również fakt, że każdy z utworów pana Deriviere możemy przesłuchać z poziomu menu, wchodząc w zakładkę dodatków, gdzie obejrzymy również filmiki przerywnikowe z gry oraz dowiemy się co nieco o głównych bohaterach. Soundtrack można również pobrać z oficjalnej strony artysty, do czego zachęcam każdego, kto nie miał jeszcze styczności z serią.

Czytając ten tekst można dojść do wniosku, że "Aftermath" to niemal idealny horror, dlaczego więc taka ocena? Cóż, poza bezczelnie głupim AI nakłada się na to również fakt, że na dobrą sprawę kolejny "ObsCure" to tak naprawdę świetnie, ale mimo wszystko odgrzany kotlet. Ci, którzy grali w poprzednią odsłonę dostaną jeszcze raz to samo. Żadnych nowych lokacji, broni czy przeciwników. Znając zakończenie nie najwyższych lotów scenariusza, osoba grająca w ten tytuł sama może się znudzić bardzo szybko. Sytuację we wspaniały sposób ratuje tryb kooperacji, niestety, żeby go poznać, trzeba mieć i drugą konsolkę, i chętnego do gry. Kiedy natomiast taka osoba się już znajdzie, pojawia się kolejny problem. Miejsca, gdzie można dokonać zapisu występują dosyć rzadko, przez co nieraz jesteśmy skazani na wspólną rozgrywkę dłużej, niż byśmy tego chcieli. Kiedy gramy w pojedynkę, nie ma z tym problemu. Wystarczy przełączyć PSP w tryb uśpienia i wrócić do zabawy kiedy tylko mamy na to ochotę. Grając z towarzyszem musimy natomiast włóczyć się dłuższy czas po różnego rodzaju kampusach/lasach/szpitalach, żeby wszystko doszło do szczęśliwego finału. Trochę problematyczne. Dodajmy do tego wcześniej wspomniany fakt, że "Aftermath" jako horror jest dosyć słaby, a faktycznie jest się do czego przyczepić. Nawet pomimo tego dla fanów survivalu jest to pozycja jak najbardziej obowiązkowa, zwłaszcza dla posiadaczy PSP. Będzie co robić czekając na "Shattered Memories".

Metryczka

  • Plusy: + świetna muzyka + tryb kooperacji + piękna grafika
  • Minusy: - kolejny raz to samo - sztuczna inteligencja - słabo straszy
  • Video: 9
  • Audio: 9
  • Grywalność: 7

Ocena Playbacku

7+