PLAYBACK, nr 01-02/2009 (49-50) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Szymon 'Bombski' Radzewicz

MotorStorm: Arctic Edge [PSP]

switch
MotorStorm: Arctic Edge [PSP]
  • Gatunek: wyścigowe
  • Producent: Bigbig Studios
  • Wydawca: SCE
  • Data premiery: 23.09.2009
  • Dystrybutor pl: SCE Polska
  • Platforma: PSP, PS2
  • Pegi rating: 12+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 139,99 zł

"Sto procent mocy konsoli! Rozgrywka na niespotykanym wcześniej poziomie! Najbardziej emocjonująca gra wyścigowa, jaka kiedykolwiek wyjdzie na PSP!" - chociaż slogany SONY to jedno, a wymagania graczy to drugie, tym razem ciężko o ich najnowszym tytule nie mówić w samych superlatywach. Arctic Edge może nie jest pozycją niesamowicie rewolucyjną (a tak miało być), niemniej bez wątpienia jest to jedna z najlepszych gier wyścigowych na PSP, jakie kiedykolwiek się ukazały. Na mojej prywatnej liście znajduje się aktualnie na drugim miejscu, deklasując takie "hity" przenośnej rozgrywki jak Gran Turismo czy Dirt 2 już na pierwszym okrążeniu.

Jak zapewne wie duża część posiadaczy Portable, zimowy MotorStorm miał być krokiem milowym w stosunku do innych tytułów na PSP pod niemal każdym względem, czy to wizualnym, czy jeżeli chodzi o emocje płynące z samej gry. SCE zachwycało się ich własnymi rozwiązaniami, "przebudzeniem" drzemiącej w Portable mocy i rozgrywką na poziomie, jakiego nie uświadczyliśmy nigdy wcześniej. Znacznie "ulepszone" filmy pokazowe pozwalały uwierzyć nieco bardziej naiwnym posiadaczom handhelda w cudowny, nieodkryty potencjał ich sprzętu, natomiast wokół samej pozycji zrobiło się głośno jeszcze na długo przed światową premierą.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Teraz, po kilkudziesięciu godzinach rozgrywki z kolejną częścią flagowej serii SONY mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Arctic Edge to faktycznie coś nadprzeciętnego. Żadna tam rewolucja, proszę od razu wybić to sobie z głowy, niemniej od pierwszego do ostatniego wyścigu naprawdę ciężko oderwać się od przenośnej konsoli. Wszystko jest tutaj ładne, dopracowane, z gustem i klimatem. Z każdym okrążeniem, z każdym poślizgiem na zabłoconej i mokrej trasie MotorStorm wciąga coraz bardziej, głębiej i głębiej pozwalając zanurzyć się w uczuciu prędkości, małej stabilności pojazdów na topniejącym śniegu i niesamowitych akrobacji na niebezpiecznych, pokrytych lodem skoczniach. Jest niebezpiecznie, męsko i nieczysto. Arctic Edge zaskakuje kilkoma świetnymi pomysłami i rozwiązaniami, nie nudzi i, co najważniejsze, jako wyścigi nie ma w tym roku sobie równych na tej platformie.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Pierwszym, co pozytywnie bije po oczach są oczywiście trasy. Pozwolę sobie na razie pominąć ich ładne wykonanie, chodzi mi bowiem o rozmach, z jakim zostały zaprojektowane. Możliwych dróg do wyboru jest naprawdę wiele, przez co każde okrążenie jest zupełnie inne od poprzedniego. Raz będziemy pędzić zlodowaciałą, podziemną jaskinią, następnie błotnistą i krętą drogą dokładnie nad nią, żeby przy ostatnim powtórzeniu trasy wykonać karkołomny skok z jednego ze szczytów nad błotnistą trasą prosto na zamarznięte, trzeszczące pod oponami jezioro. Co najlepsze, nie ma tras lepszych i gorszych, żadna z nich nie jest w żądnym stopniu skrótem. Cały patent polega na tym, żeby dobrać odpowiedni odcinek dla konkretnej maszyny, jaką sobie wybraliśmy. Z mokrą ziemią najlepiej poradzi sobie jeep, najładniej wyskakuje w powietrze motor, podczas gdy zlodowaciałe powierzchnie świetnie nadają się dla szerokich kół ciężarówek. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to żadne przykłady z kosmosu. Te, jak i masa wiele innych pojazdów faktycznie pojawia się w grze i to właśnie lista dostępnych maszyn jest drugim największym plusem tej produkcji.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Powiem wam szczerze, nie ma to jak uciekać dwuśladowym motorem przed zwalającą się zaraz za nami lawiną śniegu. Przed nami sylwetki przeciwników rozmyte przez parę, na naszych plecach masyw śnieżny, podczas gdy z boku spadają kamienie ze stromego urwiska. Takie sytuacje naprawdę zdarzają się na torze i to wcale nie rzadko. Oczywiście nie wygląda to tak spektakularnie jak podobne efekty na konsolach stacjonarnych, niemniej twórcy dołożyli starań, żeby na naszych twarzach faktycznie pojawił się dziki uśmiech po tego typu (przeżytych!) akcjach, czuć to na każdym kroku. A nawet gdyby tony śniegu faktycznie przysypały naszego biednego kierowcę (wybieranego z kilkunastu możliwych!), wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk i już wracamy na "posprzątany" tor. Jak dla mnie świetny patent. Górzyste tereny przypominają nam, że poza dziewięcioma innymi rajdowcami ze swoimi przeróżnymi pojazdami (od motorów, przez quady, jeepy i ciężarówki, na spychaczach i pługach śnieżnych kończąc) naszym przeciwnikiem jest również mamusia natura, która w sprawie miejsca na podiom także ma wiele do powiedzenia.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Jeżeli chodzi o samą frajdę z gry - jest super. Podoba mi się zwłaszcza uczucie prędkości. Co prawda ekran się nie rozmazuje, kamera nie zaczyna drżeć, ale nawet pomimo tego i tak co chwila będziemy deptać po wirtualnych hamulcach. Wszystko przez zabójczo wymyślone trasy. Powrót na tor okupiony jest startem od pierwszego biegu, co przy całkiem niezłym poziomie sztucznej inteligencji naszych przeciwników nieraz jest stratą nie do pomyślenia. Zwłaszcza, jeżeli "odrodzenie" naszego bolidu poprzedzone jest kilkusekundowym spadaniem w bezdenną, górską przepaść. To, plus świetne zachowania pojazdów w zależności od podłoża, na jakim się znajdujemy, przekłada się na prawdziwe uczucie nie tyle rajdu, co po prostu walki o przetrwanie podczas jazdy. Całkiem efektownie umazana wodą i błotem kamera, niebezpieczne i pojawiające się dosłownie z nikąd głazy i przewrócone drzewa oraz śmiercionośne, ogromne pojazdy przeciwników takie emocje tylko potęgują.

Pod względem wizualnym Arctic Edge to oczywiście stany wyższe, w końcu kto zna lepiej możliwości i zagadnienia PSP niż samo SONY I SCE. Ładnie prezentują się zwłaszcza efekty pogodowe. Para w arktycznych jaskiniach czy oślepiające promienie świetlne dodają wyścigom smaczku, tak samo jak ślady na śniegu i błocie. Niestety, nie wszystko jest doskonałe. Na zbliżeniach (podczas kraks) widać tekstury w niskiej jakości, zwłaszcza, jeżeli chodzi o modele postaci na skuterach śnieżnych i motorach. Dodatkowo elementy otoczenia lubią notorycznie prześwitywać i nachodzić na siebie, co z czasem staje się naprawdę irytujące. Na całe szczęście zróżnicowane i dopracowane tory starają się to wynagrodzić.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Cudownie jest od strony dźwiękowej. Podczas wyścigów przygrywają nam takie sławy jak The Prodigy, Bullet for my Valentine, Pendulum, Motorhead, Overseer, The Chemical Brothers, Evil Nine, Queens of the Stone Age, Radiohead czy The Hives. Jak widzicie (a przynajmniej mam taką nadzieję), jest się w co wsłuchać, lista bardzo konkretna. Przy takich kawałkach od razu chce się wcisnąć gaz do dechy, nawet jeżeli walimy prosto do przodu po zamarzniętej rzece. Jeżeli chodzi o udźwiękowienie, Arctic Edge wymiata również od innej strony - ta gra jest w pełni spolonizowana, a pisząc "pełna polonizacja" mam na myśli nie tylko napisy, ale również dialogi, a nawet męskiego narratora w filmiku wprowadzającym. Polski oddział SONY się postarał i chwała mu za to. Angielski niby każdy zna, ale fajnie zobaczyć rodzimą czcionkę w "egzotycznych" grach na Portable.

MotorStorm: Arctic Edge

MotorStorm: Arctic Edge

Podsumowując - Arctic Edge rządzi. Jest oryginalnie, klimatycznie, niebezpiecznie, dzikie, słowem: ostra jazda po bandzie. W tle grzeje niezły rock, my podziwiamy ładną grafikę i z całych sił walczymy o utrzymanie się na torze. Jest adrenalina, jest frajda, koledzy nie mogą się oderwać znad twojego ramienia. Na muzykę lecą dziewczyny, każdy z kumpli chce się przejechać pługiem śnieżnym. Czy można chcieć czegoś więcej? Polecam.

Metryczka

  • Plusy: + tory + klimat + pojazdy + matka natura
  • Minusy: - zanikające tła - jednak nie rewolucja
  • Video: 8
  • Audio: 10
  • Grywalność: 9

Ocena Playbacku

9+