Witamy w magazynie Playback!     GRAJ Z PLAYBACKU!     Numer 06/2006 (Czerwiec 2006)
 
Recenzje

Zapowiedzi




  Łukasz 'Get' Stelmach
Redakcja









STRASZNY FILM 4


Czwórka przy tytule filmu zwykle znaczy to samo - "Chcemy od was więcej keszu, więc oczekujcie tego samego co wcześniej, ale więcej, więcej!". Mawia sie, że seqele są gorsze od poprzedników prawie zawsze (ważne wyjątki: 'Ojciec Chrzestny', 'Gwiezdne Wojny', 'Terminator').

Części trzecie nigdy nie są lepsze od poprzedników. O czwartych już się nawet nie wspomina, gdyż są one tworzone w jednym celu - maksymalnej eksploatacji tematu, łącznie z wydłubaniem najmniejszych szczątków z najciemniejszych zakamarków chorej wyobraźni autora pierwotnej koncepcji Smile. Wszelkie 'Piątki Trzynastego', 'Hellraisery', 'Koszmary z Ulicy Wiązów' doczekały się nawet kolejnych kontynuacji kontynuacji kontynuacji. Tradycję tworzenia z "teen slash movies" sześćsetsześciesięciosześcioodcinkowych tasiemców stara się kontynuować także obraz, który z owym gatunkiem filmów ma bardzo wiele wspólnego. 'Scary Movie' - zgrabny, bezpretensjonalny i co najważniejsze, zabójczo śmieszny pastisz kinowych hitów z pogranicza thriller/gore/horror (i nie tylko) okazał się na tyle popularny, że gości na ekranach kin już po raz czwarty.

Uwielbiam filmy zespołu Zucker & Abrahams. 'Naga broń', 'Czy leci z nami pilot?', 'Hot Shots' oraz ich kontynuacje (a jakże!), a teraz również "Straszne Filmy" to humor mocno absurdalny, groteskowy, niekiedy rozporkowy, slapstickowy czy niesmaczny, jednak w tym szaleństwie jest metoda i panowie pokazują młodym adeptom kina, że można śmieszyć niekoniecznie używając wysublimowanych środków czy szczególnie ambitnych elementów. Zucker i Abrahams niejako kontynuują dzieło Mela Brooksa, mistrza pastiszu, tworząc do dziś, coraz więcej i więcej filmów. Ale czy coraz lepszych? Niestety, jak się pewnie spodziewacie, odpowiedź twierdząca nie będzie. :>

Czym się charakteryzowały poprzednie filmy serii 'Straszny Film' (notabene wcale niebędące strasznymi)? Generalnie ich zadaniem było dostarczyć jak najwięcej rubasznego, ludycznego i mało wyrafinowanego humoru. Fabułę jakby pomijano, stała gdzieś tam w cieniu na trzecim planie. W czwartej cześci to już całkiem poszła sobie gdzieś na spacer. Już trzeci epizod przygód Cindy Campbell przypominał raczej ciąg luźno do siebie pasujących gagów. Prawdę mówiąc, nie do końca wiem, o czym 'Straszny Film 4' w ogóle opowiada. Ponoć jest tu jakaś inwazja obcych (zresztą cały wątek jest parodią 'Wojny Światów' Spielberga), jakieś ratowanie świata - w tym celu Cindy udaje do pewnej odizolowanej od reszty świata osady po remedium. Całość filmu jednak to jazda bez trzymanki przez gagi parodiujące prócz wspomnianej 'Wojny Światów' także m.in 'Piłę', 'Osadę', 'Klątwę' czy nawet 'Za wszelką cenę'. Właściwie pokusiłbym się o stwierdzenie, że tego filmu tak naprawdę nie ma - oglądałem jedynie lekko chaotyczny ciąg skeczy, które tak jak w poprzednich częściach zalatują tandetą, brodzą w rejonach rozporokwo-klozetowych i nie ma żadnych trudności z rozpoznaniem ich punktów odniesienia.

Szkoda tylko, że owe dowcipy śmieszą jakby mniej, wszystko już tak naprawdę widzielismy w poprzednich filmach parodiujących blockbustery, a świetny jak zawsze Leslie Nielsen sam filmu nie pociągnie. 'Straszny Film' się jednak zestarzał. Myślę, że nie jest to wina samej formuły tego cyklu, bo praktycznie ciągle parodiowane są inne filmy i można by tak ciągnąć w nieskończoność. Jednak sami twórcy chyba już nie mają pomysłu, co zrobić z ta serią, a powierzanie jej kolejny raz tej samej ekipie spowoduje, że znowu oglądac będziemy gagi w stylu nagiego prezydenta przed tłumem słuchaczy czy walnięcie w ścianę przez biegnącą osobę. Moim niespełnionym marzeniem byłoby obsadzenie mistrza Mela Brooksa na fotelu reżysera (a propos - 'Kosmiczne jaja 2' już niebawem).

Reasumując - iść nie warto, obejrzeć można. Dla fanów tego typu obrazow pozycja nieobowiązkowa, dla fanów wielkiego Lesliego Nielsena konieczna. Na wieczór w klasycznym składzie (znajomi + beer) pozycja bardzo dobra. Rubaszność i rutyna, obleśny nudyzm i nuda, brak scenariusza i nadmiar następujących po sobie (tanich) chwytów, które mnie wcale nie rozśmieszyły. Szkoda, nie oczekiwałem niczego wybitnego, otrzymałem coś wybitnie nijakiego.








PLAYBACK 2006 Wszelkie prawa zastrzeżone!

O zinie | Kontakt | Współpraca | Redakcja