Witamy w magazynie Playback!     GRAJ Z PLAYBACKU!     Numer 06/2006 (Czerwiec 2006)
 
Recenzje

Zapowiedzi




  Łukasz 'Get' Stelmach
Redakcja









Komuniaktory internetowe

Bardzo często zdarza się, że karierę robi produkt kiepski. I taki bubel, paradoksalnie, używany jest powszechniej. Mimo wyraźnych braków i wad tłumy użytkowników przyzwyczajają się doń, zachwalają znajomym, znajomi kolejnym znajomym, itd. Producenci korzystają w ten sposób na nieorientowaniu się userów w temacie, niewiedzy i braku reklamy konkurencji.

Taką sytuację obserwujemy np. na rynku przeglądarek internetowych, którego ogromna większość należy do Microsoftu i jego wytworu browsero-podobnego, zwanego Internet Explorerem. A przecież są lepsze alternatywy, że wspomnę choćby o zdobywających coraz większą popularność Firefoksie czy Operze. Jeśli wciąż używasz IE, to czym prędzej zajrzyj na www.browsehappy.pl i przeglądaj od teraz Internet wygodnie oraz bezpiecznie.

Identycznie ma się sprawa z mesendżerami. Internetowe komunikatory do rozmów w czasie rzeczywistym wykiełkowały z dziadka IRC-a, stając się niezbędnym elementem każdego wyposażonego w łącze sieciowe komuptera. Najpopularniejszymi tego typu programami na świecie są ICQ, AOL i MSN. Zanim jeszcze ktoś w Polsce dostrzegł potencjał rynku komunikatorów, polscy internauci skazani byli na anglojęzyczne mesendżery. Niestety, każdy z wymienionych programów korzystał z innego protokołu rozmów, co w praktyce oznaczało, iż użytkownik MSN nie mógł porozmawiać z kolega korzystającym z ICQ. Wtedy na polski rynek wkroczyła spółka SMS-Ekspress, tworząc program do wysyłania sms-ów o tej samej nazwie.

Aplikacja z czasem przekształciła się w prawdziwy komunikator (a wysyłanie SMS-ów stało się funkcją dodatkową), w całości po polsku, obdarzony bardzo prostym interfejsem i ułatwioną do granic możliwości obsługą. Na świat przyszło Gadu-Gadu. Nie mając żadnej konkurencji, GG błyskawicznie opanowało ogromny procent polskiego rynku komunikatorów, nie oddając go praktycznie do dziś. I mamy tutaj sytuację analogiczną do tej z przeglądarkami internetowymi - aplikacja obecnie odstająca od standardów, praktycznie już niefunkcjonalna, niekonfigurowalna, niewygodna, niepraktyczna, awaryjna i ignorująca bezpieczeństwo, rządzi i dzieli w tym segmencie rynku.

Jakie dziś jest Gadu-Gadu? Część wad tego messengera leży w protokole. Opiera się on na kilku centralnych serwerach, które nie radzą sobie z tak dużą grupą użytkowników i systematycznie, co jakiś czas, odmawiają współpracy. Poza tym, protokół GG oferuje zaledwie cztery statusy użytkownika: dostępny, zaraz wracam, niewidoczny i niedostępny. Brak tutaj doskonale się sprawdzających w sieci Jabber i Tlen statusów zajęty czy nieosiągalny. Innym ograniczeniem protokołu jest mała ilość znaków, jakie można umieścić w statusie opisowym - zaledwie 70, co przy nieograniczonym pod tym względem Jabberze wydaje się ilością wręćz śmieszną. Rzecz to mała i pozornie mało znacząca, lecz bardzo frustrująca, bo w praktyce te 70 znaków nie wystarcza, by zmieścić w nich jakieś ogłoszenie czy ulubiony cytat z jakiejś piosenki. Dalej rzecz dużo ważniejsza - bezpieczeństwo. Protokół GG pod tym względem kuleje (a nawet leży), przesyłane wiadomości są niby szyfrowane, ale w bardzo prosty i łatwy do rozgryzienia sposób. Bardzo łatwo zapanować nad czyimś kontem, wewnątrz protokołu krążą rozsyłane masowo reklamy, często szwankuje wysyłanie obrazków.

Protokół GG jak widać, średnio nadaje się w ogóle do użytku, zresztą podobnie jak sama aplikacja. Program przeszedł ostatnio - podobno - gruntowną przebudowę i z biednie wyglądającego GG 6.0 przeistoczył się w eye-candy kobyłę o numerku 7. Pomimo nowej wersji, bardzo duża część użytkowników GG wciąż dzielnie trwa przy wersji 6.0, co jest o tyle zrozumiałe, że jest praktycznie identyczna z wersją 7, ale za to lżejsza i mniej awaryjna. Panowie w Gadu-Gadu sp. z o. o. (bo teraz tak nazywa się producent GG) trafili z nową wersją swojego dziełka jak kulą w płot. Kiedy internauci na wszelkich forach dyskusyjnych prosili autorów o ulepszenie protokołu, obsługę protokołu Tlen czy Jabber, dodanie opcji wtyczek, mniejszą awaryjność i pamięciożerność czy większą ilość opcji konfiguracyjnych, panowie zaprezentowali GG6, tylko przekombinowane graficznie (bo niby to i ładne, ale mało intuicyjne, jakieś takie wielkie i ciężkie), jeszcze bardziej zabugowane i pożerające pamięć komputera jak Loonatyk niewyrabiających się na deadline autorów Playbacku. Internauci, nawet ci korzystający z poprzedniej wersji programu, nie pozostawili na GG7 suchej nitki. W morzu wad nawet usługa VoIP czy wideorozmów umknęła gdzieś uwadze wszystkich.

Gadu-Gadu wciąż jest synonimem mesendżera w Polsce, co jest o tyle dziwne, że ma konkurencję w postaci o wiele lepszych programów, które zwykle obsługują kilka protokołów, w tym także i GG.

Sporą rzeszę zwolenników ma komunikator portalu o2.pl, Tlen.pl. Udało mu się zająć drugie miejsce na rynku i zdobyć popularność (także dzięki wysokim miejscom w testach sporządzanych przez popularne magazyny komputerowe) na tyle dużą, że ogromna grupa userów opuszczających Gadu-Gadu kieruje się właśnie na www.tlen.pl. Tlen obsługuje dwa protokoły - swój oraz Gadu-Gadu. Wciąż są jednak pisane doń wtyczki, dzięki czemu wzbogacił się o obsługę sieci Jabber (dzięki wtyczce .smok mk2), ICQ oraz AQQ. Niestety, w żaden sposób, pomimo poprawnego wpisania JID-a i hasła do odpowiednich pól w konfiguracji, nie udało mi się uruchomić Jabbera na testowanym Tlenie. Natomiast pozostałe sieci działają bez zarzutu. Sporym minusem są ubogie opcje importu/eksortu kontaktów z serwerów oraz plików, przez co trzeba się nieźle nagimnastykować, by przenieść całą listę kontaktów GG, tlenowych, jabberowych, transportów i botów na Tlen.

Dzięki obsłudze wtyczek, możemy zamienić Tlen w prawdziwy kombajn, który nie tylko umożliwi rozmowę z przyjacielem, ale również sprawdzi pogodę w Suwałkach, odbierze pocztę, automatycznie poinformuje znajomych, że właśnie jestemy zajęci, obsłuży grającego w tle foobara2k czy Winampa albo zapyta Wikipedię o życiorys Mickiewicza. In plus należy zaliczyć spory wybór skinów (niestety, często będących w kiepskim guście), emotikonek czy stylów okna rozmowy. Interfejs oparty na XML-u pozwala na bardzo proste ich tworzenie. Ponad to, dzięki Tlenowi możemy bezproblemowo sprawdzić pocztę (dzięki zintegrowaniu z poczta.o2.pl) oraz - zresztą podobnie jak w przypadku GG - wysłać SMS-a.

Inna sprawa to protokół tlenowy, oparty na zamkniętej kopii protokołu Jabber - operuje co prawda dobre szyfrowanie wiadomości oraz siedem stanów użytkownika - dostępny, pogadam, zaraz wracam, nieosiągalny, zajęty, niewidoczny oraz niedostępny - sprawujących się w praktyce bardzo dobrze, jednak im Tlen zdobywa więcej użytkowników, tym jego centralne serwery sprawują się coraz gorzej. Ogólna stabilność protokołu jest lepsza niż w przypadku GG, jednak zapewne bierze się to stąd, iż Tlen ma zwyczajnie mniej userów.

Tlen jest bardzo dobrym wyborem, jednak dla mnie dyskwalifikujący okazał się brak możliwości komunikacji z siecią Jabber (aczkolwiek zapewne to tylko problem tylko mojego Tlena i wtyczki), spory chaos w pluginach i opcjach konfiguracyjnych, zamknięty protokół, spora awaryjność (ale również możliwe jest, iż to tylko przypadłość mojego Tlena), dość spora waga oraz brak kilku opcji, które znajdują się w innych komunikatorach.

Kilkukrotnie wspominałem już w tym tekście o sieci Jabber. Warto napisać o niej coś więcej, gdyż powoli staje się ona coraz bardziej popularna na całym świecie, w tym także w Polsce. Jabber jest opartym na XML otwartym protokołem komunikacji, różniącym się od GG czy protokołu tlenowego kilkoma znaczącymi zaletami.

Przede wszystkim, aby korzystać z tej sieci, nie musimy używać jedynego słusznego programu. Jabbera obsługuje masa komunikatorów i wszelkie multikomunikatory, przeznaczone na Windows, MacOS czy Linuksa. Całkiem oparte na Jabberze są np. PSI, GTalk, Hapi, Pandion, Spik czy Gajim, a dzięki wtyczkom możliwe jest korzystanie z Jabbera w Tlenie, Konnekcie, Mirandzie czy Gaim. Bliżej najpopularniejsze klienty Jabbera przybliżę nieco dalej.

Siła Jabbera tkwi również w decentralizacji. W Internecie dostępnych jest wiele serwerów Jabbera, praktycznie każdy może założyć swój serwer. Wszystkie razem tworzą ogromną sieć i możliwa jest komunikacja między nimi. Dzięki brakowi centralnego serwera jabberowcy nie musza martwić się o nagłe pady i awarie sieci. Jabber dzięki temu jest maksymalnie bezpieczny, bo prócz szyfrowania SSL oraz PGP/GPG (które w praktyce sprawdza się doskonale i nie musimy się martwić o bezpieczeństwo), możemy odłączyć taki serwer od sieci i stworzyć np. zamkniętą sieć korporacyjną.

Gigantycznym plusem Jabbera są tzw. transporty. Zainstalowane na serwerze pozwalają korzystać z różnorodnych usług, jak np. komunikacja z innymi protokołami (polskimi oraz zagranicznymi), wysyłanie i odbiór poczty, otrzymywanie RSS-ów, pogoda, itd. Transporty znajdują się na serwerze, dlatego można z nich korzystać niezależnie od używanego klienta. Dzięki transportom Jabber nie musi być też tylko protokołem służącym do rozmów w czasie rzeczywistym. Przykładem mogą być wspomniane już RSS-y, a także możliwość korzystanie z Wikipedii z poziomu komunikatora lub prowadzenie Joggera, bloga, którego możemy uaktualniać, zwyczajnie pisząc wiadomość.

Jabber, dzięki swoim możliwościom staje się coraz bardziej popularny, toteż pojawiła się olbrzymia ilość obsługujących go komunikatorów. Klienty te można podzielić na dwie grupy - jedne są całkowicie przyporządkowane temu protokołowi, a drugie oferują korzystanie sieci Jabber jako dodatek. Pierwszą grupę można dalej podzielić na komunikatory UNIX-owe i przeznaczone dla Windows.

Zdobywającym coraz większą popularność specyficznym klientem Jabbera dla systemu Microsoftu jest Google Talk. Wyróżnia się on bardzo prostym, ale schludnym i przejrzystym wyglądem. Twrócy Gtalk wyraźnie skupili się na tym samym, co twórcy Gadu-Gadu - by aplikacja była maksymalnie łatwa w obsłudze i nie potrzebowała opasłego tomiszcza pod klawiszem F1. Komunikator zintegrowany został z pocztowym serwisem Google - Gmail. JID-em (identyfikatorem) w Gtalk jest właśnie adres skrzynki mailowej na Gtalk. Ponad to, w Gtalku możemy przechowywać kontakty z Gmail oraz być powiadamiani o nowych wiadomościach. Gtalk oferuje również, jak wszystkie liczące się komunikatory, opcję rozmów VoIP, a także awatary w oknie rozmowy oraz kilka nieoficjalnych styli okna rozmowy, jednak na obecną chwilę nie ma szans, by dostosować wygląd programu do indywidualnych preferencji. Wadą są również tylko trzy statusy - dostępny, zajęty i niedostępny. Niby jest jeszcze stan zaraz wracam, jednak włącza się on automatycznie po jakimś czasie braku aktywności użytkownika. Kiepsko sprawdza się archiwum rozmów (logi przechowywane są na koncie Gmail), opcji konfiguracyjnych jest chyba jeszcze mniej, niż w Gadu-Gadu, a serwer talk.google.com jest puściutki, nie posiada zainstalowanych żadnych transportów, toteż teoretycznie niemożliwa jest komunikacja z innymi protokołami (co samo w sobie jest poważnym ograniczeniem, jak na klienta Jabbera). Teoretycznie, bo przy odrobinie szczęścia da się problem obejść, ale pomagając sobie innym komunikatorem.

Innym, np. PSI lub JAJC-em. Te programy są do siebie bardzo podobne i oferują wszystko to, co klientowi Jabbera potrzebne, nic ponad to. Wygodna przeglądarka usług, podstawowa konfiguracja, ascetyczny (lecz średnio estetyczny) wygląd okna rozmowy i rostera (listy kontaktów), duża stabilność i lekkość. Jeśli dodamy do tego zalety obsługiwanego protokołu, otrzymamy bardzo dobrą alternatywę dla Tlena (bo Gadu-Gadu nawet nie warto brać pod uwagę). Wink

Wśród klientów Jabbera wyróżnia się jeszcze inna grupa związanych ze sobą programów. Pierwszy był Rhymbox, niedawno przemianowany na Pandion i pod tą nazwą projekt jest wciąż rozwijany. Jednak na kanwie Rhymboxa powstało sporo podobnych aplikacji, także polskich, np. Hapi czy Magik Communicator. Wszystkie one wyróżniają się ukierunkowaniem na początkującego użytkownika - mamy więc cukierkowy design, zamiast standardowego instalowania wszelkich pluginów, czy dodatków, można korzystać z wizardów. Także transporty uruchamiamy za pomocą wizardów, nie ma tu standardowego drzewka usług. Z jednej strony jest to niewątpliwa zaleta (bo wszystkich dodatków nie trzeba ręcznie kopiować, a jedynie kilka razy kliknąć "Next", a z drugiej... chciałoby się mieć nad wszystkim większą kontrolę. Całość dla użytkownika początkującego lub - umówmy się - mało wymagającego sprawdza się bardzo dobrze, choć komunikatory oparte na Rhymboksie są raczej awaryjne, pamięciożerne. Nadrabiają to jednak obsługą konferencji, sporą liczbą emotikon, pluginów i dodatków (bardzo dobrej jakości), prostą obsługą oraz ładnym wyglądem.

Innym popularnym w Polsce komunikatorem wykorzystującym Jabbera do własnych celów Smile jest Spik, podobnie jak Tlen.pl czy Gtalk, zintegrowany z internetowym developerem. Tym razem jest to Wirtualna Polska, która niegdyś stworzyła poprzednika Spika - wpkontakt. Program odniósł jako-taki sukces, stając się trzecim komunikatorem pod względem popularności na polskim rynku. Najwyraźniej jednak twórcy wpkontaktu uznali, iż więcej użytkowników zyska on, gdy będzie prostszy w obsłudze, jednak należało też zadowolić bardziej wymagających użytkowników. Dlatego Spik charakteryzuje się uproszczonym interfejsem z możliwością ustawienia dwóch trybów - dla zaawansowanego i początkującego użytkownika, możliwością VoIP między użytkownikami za NAT-em, dodatki (skiny czy emotikony) oraz, co jest bardzo ciekawą opcją, dostęp do najczęściej wykorzystywanych wypowiedzi za pomocą skrótów ctrl + alt + liczba od 0 do 9.

Istnieją również programy, które zdobywają użytkowników tym samym, co Jabber - obsługą wielu protokołów (w tym także i XMPP). Tego typu aplikacje, zwane multikomunikatorami, opierają się na dużej ilości wtyczek, rozszerzających funkcje komunikatora, który bez pluginów jest praktycznie bezużyteczny. Dzięki takiemu rozwiązaniu (stosowanemu zresztą także np. w przeglądarce Mozilla Firefox) taki multikomunikator może być mikroskopijnym narzędziem do wysyłania SMS-ów, ale może również pełnić rolę rozbudowanego kombajnu do rozmowy we wszystkich sieciach, wysyłania plików na serwer, czy odebrania RSS-ów - wszystko zależne od woli użytkownika. Najpopularniejsze tego typu mesendżery to Miranda IM, Gaim, a z polskich Konnekt czy AQQ.

Miranda jest programem bardzo specyficznym, przeznaczonym zdecydowanie dla średnio-zaawansowanego użytkownika, który oczekuje od komuniaktora funkcjonalności, prostego dostosowania go do własnych potrzeb (także pod względem wyglądu) i rozbudowanych opcji konfiguracyjnych. Miranda to wszystko posiada. Jej baza wtyczek jest ogromna (koło 500), dzięki czemu program praktycznie może ugotować nam zupę w czasie zarządzania pralką. Smile Nawet nie jestem w stanie napisać wszystkich opcji, jakie umożliwia Miranda, mozliwosc jej konfiguracji jest ogromna, podobnie dostosowywanie wyglądu - nawet każdą ikonkę w programie można podmienić. Z drugiej jednak strony, im więcej wtyczek, tym program staje się coraz bardziej pamięciożerny i ciężki - gdy za pomocą wtyczek dostosuje się Mirandę, by działała i posiadała te same możliwości co, przykładowo, Tlen.pl, to drugi program działa zdecydowanie szybciej i mniej awaryjnie. Także poruszanie się po olbrzymiej ilości opcji konfiguracyjnych, ułożonych bardzo chaotycznie i nieintuicyjnie nie należy do przyjemności. Jednak program ma ogromne możliwości i jeśli nikomu nie przeszkadza poświęcenie kilku godzin (albo i dni) na kustomizację programu oraz jej ciężar po załączeniu kilku plug-inów, to jest to pozycja bardzo dobra (a dla miłośników estetycznych eye-candy skórek nawet wymarzona).

Od Mirandy dość sporo różni się inny multikomunikator, Gaim. Przede wszystkim ma on rodowód linuksowy i to bardzo widać w niektórych rozwiązaniach interfejsu, obecnie jednak dostępny jest również na inne platformy sprzętowe, w tym na Mac OS X i Windows. Przeciętny użytkownik zapewne będzie potrzebował sporo czasu, by przyzwyczaić się do rozmieszczenia poszczególnych opcji programu oraz samej jego struktury. Poważnym minusem jest brak opcji importu listy kontaktów z serwera Gadu-Gadu, dlatego jeśli ktoś przesiada się z tego komunikatora na Gaima, będzie musiał dodać wszystkie kontakty ręcznie, albo skorzystać z transportu Jabbera i konwertera ze strony http://chomik.eu.org/jabber/index.php (ów konweter jest bardzo przydatny w przypadku dużej liczby kontaktów GG na liście). Z kolei bardzo ładnie prezentuje się szata graficzna programu - bardzo ładne, duże ikonki, przejrzyste i czytelne okienka, ogólna estetyka i wygoda. Szkoda tylko tego niecodziennego interfejsu (a przez to paru niewygód). Niestety, do Gaima nie z ma w sieci zbyt wielu dodatków i plug-inów (jeśli chodzi o obsługiwane sieci, to komunikator umożliwia kontakt z kilkoma zagranicznymi protokołami, w tym także Jabberem, oraz polskim Gadu-Gadu), bo z samego założenia jest raczej prosty i nieskomplikowany.

Z kolei bardzo podobny do Mirandy jest polski projekt - Konnekt. Program jest w całości po polsku, w tym także języku znajduje się w sieci świetny support i FAQ, dzięki którym obsługa tego z pozoru trudnego w obsłudze narzędzia stanie się łatwa i nie nastręczy wiele trudności nawet niedoświadczonym użytkownikom. Konnekt został tak pomyślany, by z powodzeniem służył zarówno wymagającym userom, jak i tym, którzy np. dopiero co przesiedli się z Gadu-Gadu. Zaraz po instalacji można wybrać stopień zaawansowania interfejsu i dostępności wszystkich opcji, dzięki czemu geecy mogą mieć dostęp do wszystkich opcji, a noobowie tylko do najpotrzebniejszych, by się w nich nie pogubić. Smile Zresztą konfiguracja programu jest przyjemnością w przypadku porządku w opcjach, oraz intuicyjności, a to właśnie w Konnekcie uświadczymy. Aplikacja pozwala się komunikować w sieciach Gadu-Gadu, Tlen, Jabber, VoIP Actio, a pewnym novum jest możliwość rozmowy przez LAN. Prócz tego, dla Konnekta tworzone są wciąż nowe plug-iny (niekiedy bardzo ciekawe i przydatne, naprawdę bardzo dobra robota autorów), wysokiej jakości schematy ikon, dźwięków, stylów okna rozmowy, emotikon czy motywów chmurki informacyjnej k.Notify. Konnekt nawet z kilkunastoma wtyczkami jest lekki, intuicyjny, zaopatrzono go w kilka funkcji, których brak bardzo odczuwa się w innych komunikatorach, wyróżnia się również dużą i kreatywną społecznością, ogromna wygodą, ładnym wyglądem (po dostosowaniu go do swoich potrzeb i gustu) oraz bogactwem różnorodnych opcji. Przyznam, ze sam obecnie używam Konnekta i mimo testowania wszystkich opisanych tu aplikacji, nie zamieniłbym go na żaden inny.

Ostatnim programem, który zasłużył na miano multikomunikatora, jaki dane mi było testować, jest AQQ. Program wyróżnia się schludnym interfejsem, sporą ilością (kiepskiej jakości) skinów, plug-inów oraz innych dodatków, oraz obsługą protokołów: własnego (co poniekąd odbiera AQQ miano multikomunikatora, jednak ja zaliczyłem go jednak do tej grupy, z uwagi na dużą ilość obsługiwanych sieci), Gadu-Gadu, ICQ, Tlen oraz... Spik. Tylko serwer wp.jabber.pl. Moim zdaniem, to już dyskwalifikuje ten program, bo bez obsługi Jabbera nie może istnieć żaden nowoczesny komunikator (a tym bardziej multikomunikator), z uwagi na coraz większą popularność tej sieci. Dodatkowo, miałem problem z awaryjnością AQQ, program często się wieszał i działał niestabilnie. Szkoda, bo jest to projekt perspektywiczny, może za parę wersji osiągnie zadowalający poziom.

Podobny problem ma Stefan, komuniaktor portalu Interia.pl. Obsługuje jedynie protokoły Gadu-Gadu i Tlen, autorzy niestety póki co nie pomysleli o Jabberze - dyskwalifikacja. Smile Poza tym, mamy mocno standardowe mozliwosci - Stefan posiada możliwość wysyłania smsów, sprawdzania poczty i przesyłania plików między użytkownikami - nic, czego byśmy nie widzieli w innych mesendżerach. Komunikator zsynchronizowany jest z serwisemZnajomi Interia.pl, w którym możemy zostawić własną wizytówkę, wstawić zdjęcia, prowadzić blog, itd. Ot, taki nieszkodliwy, średnio przydatny bajerek, żeby było co w presspackach napisac boldem. Smile Stefan jest jeszcze bardzo młodziutki, toteż możliwe, że ten projekt się jeszcze znacznie rozwinie. Myślę jednak, że nie aż na tyle, by przewyższyć Konnekta czy Tlen.pl wygodą i ilością opcji.

W artykule pominąłem komunikatory zagraniczne (jak MSN, AIM czy ICQ), przeznaczone na system Mac OS X (np. Adium czy iChat) lub tylko na Linuksa. Komunikatory te nie są popularne i raczej popularności szybko nie zdobędą (pomimo tego, że niekiedy przewyższają pod każdym względem powszechnie używane aplikacje), totezżnie było sensu o nich pisac, jeśli i tak zainteresują się nimi głównie co najwyżej pasjonaci, dla których ten tekst wyda się zwyczajnie lamerski. Wink

Moim celem było bardzo ogólne przybliżenie Wam wartych uwagi programów do sieciowych rozmów w czasie rzeczywistym - nie sposób mi oceniać, który program jest najlepszy i zadowoli największą grupę osob - wiedzcie jednak, że moim zdaniem całą konkurencję kasuja na spółkę Konnekt z Mirandą. Dzięki temu artowi zapewne nie poznaliście meandrów obsługi każdego z wymienionych porgramów, nie opisałem wszystkich mozliwych opcji i parametrów, bo nie taki był cel. Darowałem sobie również IRC-a oraz wszelkie komunikatory stricte VoIP (np. Skype), bo jest to temat na zupełnie osobny artykuł. Mam nadzieje, że dzięki moim krótkim notkom każdy z komunikatorow został z grubsza zaprezentowany i każdy z Was sam opuści tonacy okręt GG oraz zacznie poszukiwać mesendżera idealnego dla siebie. Wybór jest spory, do stracenia jest nic, a zyskać mozna wygodę, bezpieczeństwo, stabilnośc oraz estetykę. Smile








PLAYBACK 2006 Wszelkie prawa zastrzeżone!

O zinie | Kontakt | Współpraca | Redakcja