Witamy w magazynie Playback!     GRAJ Z PLAYBACKU!     Numer 06/2006 (Czerwiec 2006)
 
Recenzje

Zapowiedzi




  Mariusz 'PIRX' Janas
Redakcja



Powiększ

Powiększ

Powiększ





Gatunek: FPS
Producent:
Pyro Studios
Dystrybutor:
Cenega Poland
Wymagania: Pentium 4 2.4GHz, 512 MB RAM, karta graf. 128MB (GeForce 4 lub lepsza), 3.5 GB HDD, Windows 2000/XP.
Cena: 99.90zł

COMMANDOS: STRIKE FORCE


Johnny Mc Namara jak na prawdziwego jankesa przystało lubił wygodę ponad wszystko. Co prawda, już od ponad godziny tkwił na dachu małego kościółka w nieznanym mu do dzisiaj małym miasteczku St. Meree na północy Francji z policzkiem przyklejonym do kolby karabinu wyborowego, ale nie odczuwał z tego powodu żadnego żalu. Jako stary wyga po wybraniu stanowiska ogniowego zadbał o jego dostępny dla niego w danej chwili poziom komfortu. Stara zasłona okienna z milutkiego w dotyku pluszu świetnie wywiązywała się z roli koca i nie bał się, że zbyt szybko ścierpną mu łokcie, na których się opierał. Zasłonę jego stanowiska stanowiła rzeźba pyzatego aniołka na samej krawędzi dachu i teraz spomiędzy jego nóg spokojnie przez wizjer lunety Johnny obserwował malutki ryneczek przed kościołem. Czekał. Zadanie było proste jak drut - tak je przedstawił Michel Quantino, człowiek z francuskiego ruchu oporu Resistance, miał TYLKO zlikwidować hauptmanna Hansa Wernera, zwyrodnialca, który rozrywkę znalazł w strzelaniu do małych dzieci, których wygląd mógłby wskazywać na żydowskie pochodzenie. Proste jak drut, przez przypadek zwinięty w sprężynę - kwaśno pomyślał Johnny - sam strzał, skuteczny strzał to bułeczka z masłem, tylko jak wynieść się z tego miejsca w jednym kawałku? Oto jest pytanie! Nadzieja w Morrisonie, dzielnym komandosie z "zielonych beretów", który ma "przykryć" ogniem broni maszynowej jego drogę odwrotu. Obaj nie wiedzieli, że oprawca tym razem do miasteczka zmierza z kompanią Wehrmachtu, która miała zostać tu właśnie przebazowana. Czekał ich gorący wieczór i nie była to przenośnia!

Seria gier strategicznych "Commandos" znana jest Graczom od lat, ściśle rzecz ujmując od ośmiu lat. Cykl ten miał swoje wzloty i słabsze odsłony, niemniej przez ten cały okres nigdy nie był grą powodującą obojętność. Pogłoski o prowadzonych pracach nad kolejną kontynuacją określoną podtytułem "Strike Force" od początku budziły niepokój zagorzałych Graczy. Otóż wieści dobiegające z kręgów wtajemniczonych w proces koncepcyjny mówiły o radykalnej zmianie charakteru gry, ni mniej ni więcej - z ukochanej strategii miała ona zgodnie z wolą Autorów przekształcić się w czystą grę FPS z elementami taktyki i gry akcji. Koniec Świata Panie Popiołek!

Obrazek


Producentowi "Commandos: Strike Force" przyświecał jeden cel kluczowy, a mianowicie całkowita "renowacja" serii i nadanie jej nowego kształtu. Cel zacny i nie ma, co ukrywać trudny do osiągnięcia, jako że z reguły tak daleko idące zmiany w samej grze bardzo rzadko kończą się powodzeniem, a znacznie częściej klęską, kończącą czasami nawet byt gry. Jedno jest pewne. Fani gry bardzo źle przyjęli pomysły modernizacyjne, a część z nich nawet odwróciła się do niej plecami, stwierdzając zgon jedynego i ukochanego przez nich "Commandosa". Czy słusznie? Postaram się na to pytanie odpowiedzieć.

"Commandos: Strike Force" jest grą ABSOLUTNIE inną od swych poprzedników i różni się w sposób tak zasadniczy, jak porównywane samochody Polski Fiat 126p i Maybach. Wymienienie cech wspólnych nie nastręcza żadnych trudności i są to: producent {wiadomo!}, bohaterowie - wspomniani komandosi, tytuł gry rzecz jasna i czas, oraz tło historyczne fabuły. Koniec, finto, end - tyle zostało ze starych komandosów! A co nowego? Prawie wszystko. Praktycznie rzecz biorąc fachowcy z Pyro Studios stworzyli nową grę. Co nam zaoferowano? Po kolei.

W przeciwieństwie do poprzedników w rozgrywce bierze udział mini-oddział komandosów, w trzyosobowym składzie, którym przyjdzie nam walczyć w trzech dostępnych kampaniach w czasie II Wojny Światowej w Europie. Teatrem naszych działań będzie Francja, Norwegia i Rosja. Nasza ekipa to strzelec wyborowy, zwany snajperem, żołnierz piechoty morskiej, czyli Green Beret i szpieg przeznaczony do wykonywania zadań bardzo specjalnych, z uwagi na posiadane umiejętności własne. Rozgrywkę cały czas prowadzimy zgodnie z regułami kategorii FPS, ale... No właśnie to, ale jest najciekawsze. Autorzy obdarzyli nas widokiem pierwszoosobowym, ale w szczególnych okolicznościach możemy skorzystać z rozszerzenia widoku, które pozwala z innej kamery obejrzeć aktualną pozycję i przy okazji swojego bohatera. Mało tego, nasi żołnierze zostali wyposażeni w zdolność spoglądania przez przysłowiową dziurkę od klucza, co nie ukrywam czasami bardzo przydatne jest. I to, co w mojej ocenie najlepsze. W trakcie walki, zależnie od charakteru misji i ilości użytych naszych sił otrzymaliśmy możliwość przełączania się za pomocą klawisza "Tab" pomiędzy poszczególnymi członkami naszego zespołu. Dzięki temu, w momencie mocno "gardłowym" rozgrywki walcząc "zielonym beretem" w polu, możemy przeskoczyć w skórę snajpera i udzielić mu daleko idącego wsparcia, czyszcząc przedpole z nacierających sił wroga. Przy okazji niejako, moja uwaga: przed skokiem w "inne ciało" opuszczanego żołnierza postarajcie się ustawić go tak, aby był jak najmniej narażony na obstrzał i najlepiej schowanego za jakąś skrzynką. Parę razy zapomniałem o tej prawidłowości i potem przez lunetę snajperki patrzyłem, jak dzielnie przyjmuje "na ciało"! Nawiasem mówiąc śmierć każdego żołnierza z zespołu powoduje pojawienie się jakże lubianego przez Graczy całego świata napisu "mission failed"!

Obrazek


Zaczynamy udział w akcji na terenie Francji, gdzie pierwsze misje niejako przy okazji pełnią rolę treningową, przy okazji zapoznając Gracza z różnymi aspektami rozgrywki, co jest pomysłem niezłym. Jest nam dane zdobyć też wiedzę na temat umiejętności poszczególnych postaci. O strzelcu wyborowym specjalnie rozpisywał się nie będę, wiadomo liczy się celne oko i spokój. Nasz snajper dodatkowo wyposażony został w bullet time, co wydatnie podnosi jego możliwości w czasie walki. Spowolnienie ruchu pozwala dokładnie umieścić ołów w przeciwniku, a przy okazji stwarza okazję do oglądania w zwolnionym tempie skutków naszej radosnej działalności. Niestety, z uwagi na dynamikę rozgrywki nieczęsto będziemy mogli korzystać z widoczków. Drugi członek zespołu - żołnierz piechoty morskiej, czyli "Green Beret" to klasyczne połączenie żołnierza piechoty, grenadiera pancernego i komandosa. Gość nasz może nawet kosić seriami broni automatycznej z dwóch rąk, jest jednak pewien subtelny waruneczek: muszą to być dwa jednakowe egzemplarze broni np. dwa Thompsony. Do tego dochodzi możliwość doposażenia się w broń leżącą na polu walki, lub też, co ważne wykorzystanie stacjonarnego uzbrojenia, jak chociażby gniazdo karabinu maszynowego. Trzecim i ostatnim członkiem zespołu jest pułkownik Brown, szpieg o unikalnych wręcz zdolnościach, przeznaczony do dywersji i sabotażu, oraz wszystkich innych mission impossible! O szczegółach jego "fachowości" nie napiszę ani słowa, by Wszyscy Gracze, którzy zdecydują się na zakup i grę w "Commandos: Strike Force" sami poczuli, kim i czym potrafi być "poczciwy stary Brown"! Przyjemnych i niezapomnianych wrażeń życzę! Co prawda na jednej strunie, w szczególności fortepianowej, heavy metalu się nie zagra, ale zawsze można dla niej znaleźć zastępcze zastosowanie. Nawiasem mówiąc "narzędziownia" w grze stoi na więcej, niż przyzwoitym poziomie. Broń jest wiernie odwzorowana, dzięki czemu na ekranie wygląda na to, czym była w rzeczywistości. Gra podzielona jest jak wcześniej wspomniałem na trzy odrębne kampanie i wewnętrznie na poszczególne misje. Co ciekawe Autorzy scenariusza gry wyposażyli ją w fabułę i tak przykładowo, już w drugiej misji kampanii na terenie Francji okazuje się, że zdrada czai się wszędzie i wszystkie późniejsze okoliczności warunków rozgrywki są determinowane tym faktem. Takie rozwiązanie może podobać się, lub też niekoniecznie. Mnie osobiście bardzo brakuje w tej grze klasycznej odprawy bojowej z przedstawieniem sytuacji na froncie, ale podobno nie można mieć wszystkiego. Jedno jest natomiast pewne - Gracze nie będą skazani na nudę. Z pewną dozą nieśmiałości przyznać muszę, że parę razy znalazłem się na skraju desperacji, bijąc przysłowiowym łbem w mur, kiedy już, tuż, tuż na końcu kolejnej misji jeden z członków zespołu oddawał duszę w warunkach bohaterskich, a mnie przychodziło przeczytać powyżej wspomniany komunikacik. Zgroza!

"Commandos: Strike Force" wygląda więcej niż ładnie. Specjaliści z Pyro Studios pokazali, że nie żyłując wymagań sprzętowych można stworzyć grę o grafice na wysokim poziomie. Modele postaci wykonane zostały bardzo starannie, a animacja ruchu postaci jest więcej, niż dobra. Mnie zachwyciły szczegóły i detale umundurowania Niemców, oraz wysoki poziom detali użytkowanego uzbrojenia, nazwanego przeze mnie "Narzędziownią" Podobnie rzecz ma się z lokacjami, oraz całym środowiskiem stanowiącym tło dla elementów pierwszego planu. Kawał dobrej, prawdziwie dobrej roboty! Z przyjemnością stwierdzam także, że i szata dźwiękowa jest na podobnym, wysokim poziomie. Wszystko, co usłyszycie w trakcie walki jest bardzo realistyczne i tylko od jakości nagłośnienia, oraz Waszych kart dźwiękowych Waszego komputera zależy, ile z tego, co przekazali nam Twórcy gry trafi do uszu Graczy, doskonale uzupełniając obraz na ekranie monitora.

Obrazek


Czas na podsumowanie, czym w istocie jest "Commandos: Strike Force"? Bardzo dobrze grywalną eFPeeSową strzelanką z szeregiem innowacji w prowadzeniu rozgrywki. Niezła w sumie fabuła czyni grę dodatkowo interesującą, a niewątpliwie grafika i dźwięk podnosi w znaczący sposób jej wszystkie walory. Czy przepoczwarzenie się klasycznej strategii w strzelankę pierwszoosobową zakończyło się sukcesem? Moim zdaniem na pewno tak, lecz jest to moje własne zdanie i każdy z Graczy swoje własne świadectwo tej grze na pewno wystawi. Jedno jest dla mnie na pewno oczywiste. Jest to pozycja warta zainwestowanych w nią środków, zwanych, na co dzień pieniędzmi i godna polecenia każdemu Rasowemu Graczowi, co i niniejszym czynię!








  OCENA
  Grywalność: 8+   Grafika: 8+   Dźwięk: 8+           8+

+ Duża grywalność
+ Grafika i dźwięk na dobrym poziomie
+ Zajmująca fabuła
+ Sporo innowacji w prowadzeniu rozgrywki

- Za krótka rozgrywka
- Występujące niezbyt często, ale jednak błędy w grafice
- Niestety cena wyznaczona przez Cenegę - 99,00 PLN to trochę słono jak na grę tej kategorii.
PLAYBACK 2006 Wszelkie prawa zastrzeżone!

O zinie | Kontakt | Współpraca | Redakcja