Witamy w magazynie Playback!     GRAJ Z PLAYBACKU!     Numer 06/2006 (Czerwiec 2006)
 
Recenzje

Zapowiedzi




  Piotr 'Szarik' Iwanicki
Redakcja







Wydawnictwo: Albatros
Autor:
Dean Koontz
Ilość stron:
384
Oprawa:
miękka
Cena:
25.00zł

ODD THOMAS


Obrazek

Każdy jest na swój sposób wyjątkowy. Nie można powiedzieć, że żaden z Nas nie ma w sobie krztyny odmienności, choćby delikatnej ledwie zauważalnej różnicy, która wyróżniałaby Nas wśród tłumu. Może to być złamany nos, czerwono-zielone włosy i może to też być niezwykły dar.

Często mówi się, że żeby zostać Kimś trzeba mieć albo dużo pieniędzy albo sławę w rodzinie, której obycie na arenie show-biznesu skutecznie pozwoli na wybicie się z codziennej szarości. Wystarczy wtedy wyciągnąć leniwie rękę, aby poczuć opuszkami palców, już namacalny i zmaterializowany, sukces. Gdy wciągniemy powietrze, czujemy zapach zielonych papierków, a wsłuchując się ciszę, zamiast szumu fal, dosłyszymy leciutki szelest liczonych pieniędzy. Gdy schwycimy taką okazję mocno i nie pozwolimy jej już nigdy odejść całe życie spędzimy w niezwykłym dobrobycie. Jednak, będzie to żywot bardzo pusty. Gdy osiągniemy magiczny pułap wieku średniego, gdy nasza dusza nadal będzie młoda i skora do zabaw, a ciało już schorowane zdamy sobie sprawę, że tak naprawdę osiągnęliśmy w życiu mniej niż mechanik, u którego naprawiamy jedno z Naszych aut. Zdamy sobie sprawę z tego, że nigdy nie wysililiśmy się aby osiągnąć to co mamy, nigdy tak naprawdę nie czerpaliśmy z tego przyjemności, a jedynie staraliśmy oszukać samych siebie jak to się cudownie żyje. Sukces zapracowany własnymi rękoma, jest czymś o wiele bardziej cieszącym, niż korzystanie z gotowych, wcześniej zrobionych ścieżek życia...

Odd Thomas, dwudziestoletni chłopak, wybrał swoją własną drogę. Na co dzień nie zajmuje się niczym szczególnym, pracuje jako kucharz w barze smażąc naleśniki i przygotowując inne smakowite potrawy. Zawsze stara się aby to co robi z dnia na dzień było coraz smaczniejsze. Gdy kończy pracę, idzie przez wyludnione uliczki Pico Mundo. Ludzie rzadko wychodzą tutaj na spacery, temperatura jest nieznośnie wysoka. Asfalt nagrzewa się codziennie topiąc podeszwy butów. Wchodzi do mieszkania, bierze kąpiel i po chwili wychodzi czyściutki i pachnący szamponem brzoskwiniowym - dokładnie tak jak lubi jego ukochana. Resztę dnia spędza na leżeniu i wgapianiu oczu w sufit. Nie nic z tych rzeczy. Odd Thomas jest niezwykły i o ile pracuje w barze jako kucharz to resztę dnia ma bardzo emocjonującą. Posiada niesamowity dar. Dar będący, jak chyba wszystkie, jednocześnie cudem i największym utrapieniem życia. Odd posiada "szósty zmysł", widzi duchy lecz z nimi nie rozmawia. Zwykle chcą one jego pomocy, lecz czasem po prostu zostają w miejscu, które tak bardzo ukochały za życia. Tego ranka, gdy stał na chodniku, podeszła do niego mała dziewczynka. Delikatnie złapała za dłoń. Palce miała zimne i wilgotne. Ciarki przeszły biedakowi po szyi, chyba nigdy nie zdoła się do tego przyzwyczaić. Ze śmiercią spotyka się prawie codziennie jednak jej obecność, szczególnie w ciele tak młodej osoby, wzbudza w nim największy lęk. Większy nawet od strachu przez pistoletem... Wiedział, że musi jej pomóc. Penny Kallisto, ubrana była jak mała dziewczynka w czerwone trampeczki, spodenki i koszuleczkę bez rękawów. Sprawiała wrażenie małego aniołka, pociechy dla swoich rodziców. To tylko złudzenie. Kilka dni temu, ktoś zabił i zgwałcił małą istotę, a ta domaga się teraz sprawiedliwości.
Świat jest niesprawiedliwy. Jednym daje wiele, innym nic. Jedyną rzeczką, którą ma każdy jest życie, rzecz tak bardzo krucha, że zmusza niektórych do jego odbierania, jakby mieli nadzieję, że w ten sposób oni będą żyli dłużej. Ludzka psychika jest nieodgadnięta i chyba nigdy nikt jej nie zrozumie. To co kryje się w naszych głowach, często może zaskoczyć nas samych.
O niezwykłości Odda wiedzą tylko on, jego dziewczyna i szef miejscowej policji. Razem z tym ostatnim, dość masywnym facetem lubującym się w pączkach z czekoladą i mocną kawą, chwytają przestępców. W zasadzie to cała zasługa należy do dwudziestolatka.
Wczorajszy dzień był bardzo ciężki. Długa pogoń za gwałcicielem przysporzyła młodzianowi zakwasów na nogach, nigdy nie był zbyt dobrym sportowcem. Gdy znów siedział za ladą swojego baru, machając w powietrzu naleśnikami, do środka wszedł obcy mężczyzna. Nim jeszcze przekroczył próg lokalu wyglądał na przyjezdnego. Jasna karnacja i biało-blond włosy to rzecz niespotykana w tym rejonie kraju, gdzie słońce operuje z ogromną siłą całymi dniami. Przysiadł na stołku i zamówił jedzenie dla kilku osób. Odd czekał przez jakiś czas na jego towarzyszy i po kilkudziesięciu minutach zrozumiał, że "Grzyb" jest sam. Prawie sam. To, że inni widzą tylko jasnogłowego mężczyznę nie oznacza, że nie przybył z kimś. Bodachy. Wstrętne zjawy cienia, żywiące się strachem i śmiercią. Są tam, gdzie zdarzy się coś niedobrego. Ostatnio chłopak widział je podczas morderstwa całej rodziny, wtedy było ich pięć, a do baru weszło już siedem. Krążyły wokół przybysza, oglądając go i obchodząc z każdej strony. Ich wygląd jest okropny. Przypominają ludzi z zwierzęcymi twarzami. Długie pyski, wykonują ruchy jakby chciały wąchać. Tak, czują śmierć, czują, że już niedługo wydarzy się coś okropnego. Bodachów stale przybywało, gdy Odd wracał do domu całymi stadami skakały już okrywane mrokiem i ciemnością...

Dean Koontz ma fach w ręku. Książki, które pisze nigdy nie są takie same. Przyciągają sposobem opowiedzianych historii. W opisywanym bestsellerze całość jest książką napisaną przez głównego bohatera, już po wszystkich wydarzeniach. Ciągle zapierająca dech w piersiach akcja może przyprawić o małe ukłucie w klatce piersiowej. Zwroty akcji nadarzają się w najmniej spodziewanych momentach, to co wydaje się być prawdą okazuje się złudzeniem. Nie jest to horror, a thriller psychologiczny z małymi nutkami książek grozy. Do tego wpleciony jest wątek miłosny czyniąc z książki prawdziwe dzieło. Zaraz po jej przeczytaniu dodałem ten tytuł do półki najlepszych dzieł literatury. Leży sobie obok Tolkiena, Pierumova, Cooka, Sapkowskiego i Pratcheta. Odd Thomas to tytuł, do którego wrócę jeszcze kilkakrotnie i pewien jestem, że zawsze otrzymam równie dużo dobrego pisania. Z czasem człowiek dostrzega w jednej rzeczy ukryte, wcześniej nie dostrzeżone przesłania i treści, dlatego warto co jakiś czas zagłębiać się ponownie w ukochane tytuły.

FRAGMENT

***
W ciągu dwudziestu lat swojego życia byłem w wielu ciemnych miejscach. W niektórych brakowało światła, w innych także nadziei. Nigdzie jednak nie widziałem tak nieprzeniknionej czerni jak w dziwnym domu Grzyba.
Pokój był albo pozbawiony okien, albo na głucho zabity deskami i zasłonięty przed najmniejszą odrobiną słońca. Gdyby stał w nim na przykład elektroniczny budzik, to blade cyfry jaśniałby w ciemnościach niczym latarnia morska. Stałem w progu, gapiąc się w smolistą czerń.
(...)
Zauważyłem coś jeszcze dziwniejszego. Przez otwarte drzwi do wewnątrz nie wpadała żadna smuga blasku.









PLAYBACK 2006 Wszelkie prawa zastrzeżone!

O zinie | Kontakt | Współpraca | Redakcja