Plotki,
pogłoski i mniej lub bardziej kontrolowane
przecieki, donosiły z wtajemniczonych kręgów,
że w najnowszej kontynuacji kultowej już serii
spy action, czyli szpiegowskiej gry akcji „Splinter
Cell” jej sztandarowy bohater, czyli Sam
Fisher, przeszedł do strefy mroku i zbrodni.
Nieznane były też motywy jego rzekomego przyłączenia
się do organizacji niedawnych śmiertelnych wrogów.
Fani niezłomnego komandosa zadawali sobie
pytanie, dlaczego Fisher się ‘sprzedał’.
Po miesiącach niepewności wszystko stało się
jasne jak, w starym dowcipie: czy to prawda, że w
Petersburgu na placu Centralnym rozdają za darmo
samochody? Tak, ale połowicznie gdyż: po
pierwsze nie w Petersburgu, a w Moskwie. Po drugie
nie na placu centralnym, a na Placu Czerwonym. Po
trzecie nie samochody, a rowery i wreszcie po
czwarte nie rozdają za darmo, lecz kradną!
Ubisoft do końca jak rasowy pokerzysta trzymał
zakryte karty. Nowa kontynuacja wzorem poprzednich
będzie miała swój tytuł, tym razem
"Double Agent". W zasadzie tytuł wyjaśnia
wszystko, lub prawie wszystko. Po upływie około
roku od zdarzeń, które były opisane w części
trzeciej "Teoria Chaosu" agent –
weteran, Sam Fisher, wraca do gry. Przełożeni
Sama mając na uwadze fakt, iż niewielu z żyjących
zna twarz agenta, a Ci co ją widzieli przenieśli
się w zaświaty postanawiają wykorzystać go
jako podwójnego agenta. Gra idzie o maksymalną
stawkę - życie milionów niewinnych ludzi.
Zadaniem Sama jest wejście w ukryte z dala od
ludzkich oczu struktury międzynarodowej
organizacji terrorystycznej, która planuje urządzenie
dla własnych celów Armagedonu. Zadanie tym
trudniejsze gdyż upływający czas determinuje
podejmowane działania. Co prawda po stronie
agenta jest doświadczenie i rutyna. Ale i tak będzie
musiał dokonywać wyborów między dobrem, a złem
– to właśnie są dylematy prawdziwego,
podwójnego agenta. W zarysie fabuła prezentuje
się wybornie. Gracz będzie musiał "wejść"
w skórę Sama i sam wielokrotnie zadecydować o
biegu rozgrywki. Każda decyzja będzie niosła za
sobą konsekwencje w postaci chociażby
zdemaskowania przez terrorystów, albo też
przekroczenia cienkiej linii, która dzieli żołnierza
od zabójcy. Tak więc radosne wymiatanie setek
przeciwników za pomocą wyszukanego arsenału,
czy też zabawa w bombki, niekoniecznie choinkowe,
nie wchodzi raczej w grę. Na co jeszcze możemy
liczyć w nowej odsłonie Splintera?
Tradycyjnie, Ubisoft postarało się o to, aby to
co znamy przeplatało się z nowinkami. Pierwsza
sprawa to system podwójnych zadań w poszczególnych
misjach, gdzie nasz bohater musi pozyskać
zaufanie terrorystów nie łamiąc przy tym prawa
i zasad cywilizowanego świata. Wiadomo, postępowanie
żołnierza w akcji i zabójcy czasami oddziela
bardzo cienka linia. Ponadto, wykonując poszczególne
zadania należy działać z rozmysłem i
wyrachowaniem, aby Sam w sposób gwałtowny nie
zszedł z tego świata z powodu na przykład:
dziewięciomilimetrowej połowicy. Idźmy dalej.
Teatr działań agenta naprawdę jest olbrzymi. Od
Azji poprzez Afrykę po Amerykę, gdzie ukryta
jest kwatera główna siatki terrorystycznej. Twórcy
gry zadbali też, mając na uwadze lokalizacje o
zgodne z położeniem geograficznym, odwzorowanie
warunków klimatycznych, co dobitnie świadczy o
dbałości. Nie bez przyczyny o tym wspominam, gdyż
Sam Fisher zadania ma wykonywać w zmiennych,
czasami ekstremalnych warunkach. Od misji w
morskich głębinach po burzę piaskową. Czasami
warunki zewnętrzne będą sojusznikiem Sama.
Przykładowo: mgła lub dym. Wyposażenie w
zabawki dla dużych chłopców i dziewczynek,
zwane czasami arsenałem zapowiada się naprawdę
imponująco, gdyż znaleźć w nim się mają
egzemplarze uzbrojenia będące w wyposażeniu
jednostek specjalnych, jak i te, które dostępne
są na tzw. czarnym rynku handlu broni. Rozgrywka
ma być nieliniowa z kilkoma zakończeniami i
tylko od gracza i jego postępowania zależeć będzie,
jakie zakończenie obejrzy w finale! I to jest właśnie
gwóźdź programu - prowadzenie działań przez
Sama związane będzie z koniecznością
dostosowania taktyki do sytuacji w realnie upływającym
czasie. Co to oznacza? Wykonując misję trzeba będzie
pamiętać o „tyłach”, czyli planując
sabotaż działań terrorystów wziąć po uwagę
możliwość dekonspiracji. To atrakcje dla
solowego gracza. W trybie multiplayer przewiduje
się m.in. tryb Spies versus Mercenaries zwiększający
liczebność graczy uczestniczących w rozgrywce.
Nieźle się zapowiada, prawda? Do tego dołóżmy
grafikę, która zawsze jest mocną stroną
kolejnych części "Splinter Cell-a" i
powoli obraz tego co Nas czeka zaczyna być wyraźny.
Z uwagi na fakt, że jestem graficznym
malkontentem (moi bliscy twierdzą, że ciągle
chcę lepszej i lepszej, przez co budżet rodzinny
cierpi z powodu kupowania coraz to nowszych kart
graficznych) na ten temat niewiele powiem, zapewne
pomogą Wam wyszczególnione linki do miejsc,
gdzie można obejrzeć i nawet legalnie pobrać na
własnego kompa bardzo smaczne wersje demo gry. Co
tu będę opowiadał – te prezentacje robią
WRAŻENIE! Całość dopełnia tradycyjnie świetna
ścieżka dźwiękowa i mamy komplet. Producent,
czyli Ubisoft, zadbał też o to, że tytuł ten
ukaże się na wszystkie platformy, od Xboxa 360
po poczciwego PC. Reasumując, z tego co napisałem
niezbicie wynika, że czeka Nas WIELKIE GRANIE!
Premiera przewidziana jest na Wiosnę 2006 roku,
zatem trochę cierpliwości. Na koniec będąc w
pełni władz umysłowych oświadczam, że jeżeli
Splinter Cell Double Agent miałby okazać się
przereklamowanym niewypałem to w obecności
Redaktora Naczelnego "Playbacka" zeżrę
tą recenzję bez soli, a nawet bez popijania wodą.
Amen - jak powiadają marksiści i socjaliści!
PS. Obiecane linki :
http://www.splintercell.com/uk/
http://www.bewaresamfisher.com/uk/
|