Okołogrówka

 

  Boży Bojownicy by zan

„Świat, cni panowie, ostatnimi czasy wziął się nam i zwiększył. A i zmalał zarazem.”


Te słowa witają Nas w drugim i zarazem najnowszym tomie powieści o losach Reynevana. Powieści napisanej przez arcymistrza polskiej literatury fantasy. Pisarza mającego na swoim kacie min. Sagę o wiedźminie.


Drugi tom tak samo jak poprzednio zaczyna się opowieścią starego dziada. Prowadząc swój monolog, opowiada, co się działo przez ostatni czas na świecie, przedstawia pokrótce sytuacje polityczna, kto się z kim bije i dlaczego. A przez czas miedzy Narrenturmem, a Bożymi Bojownikami zmienił trochę Reynevana. Nadal jednak popełnia błędy, które często są tragiczne dla niego w skutkach. Zaczyna się w Pradze, potem akcja przenosi się do… Nie, nie będę zdradzał gdzie…tylko przybliżę Wam tę książkę. Jeśli po przeczytaniu tej recenzji zechcecie poznać historie Reynevana zapraszam do przeczytania Narrenturm. Tym, którzy już przeczytali Narrenturm, dziwie się, czemu jeszcze czytają ta recenzje, a nie są jeszcze w księgarni. Jeśli macie jeszcze wątpliwości postaram się rozwiać je dzięki tej recenzji.


Boży bojownicy wyszli w 2004 roku, czyli dwa lata po ukazaniu się pierwszej części. Sama oprawa graficzna książki jest bardzo podobna do poprzedniej części. Pierwsza była żółta, ta jest zielona. Sprawia bardzo dobre wrażenie. Prawdopodobnie będziecie mogli zobaczyć jej zdjęcie w tym artykule, wiec sami możecie ja ocenić. Mi osobiście bardzo się podobała. Jest sklejona w taki sposób, iż po zagięciu okładki żeby ułatwić sobie czytanie (nie ma nic bardziej denerwującego niż samozamykająca się książka) nie musiałem się martwic o wylatujące kartki, co czasami ma miejsce przy książkach innych wydawnictw. Dodano tez, ostatnio charakterystyczne dla Supernowy zakładki. To znaczy cos w ich rodzaju, ponieważ są jakby wydłużeniem okładki i jej tylu. Na zakładce z przodu jest krótkie streszczenie początku książki, a na końcu cos w rodzaju reklamy części poprzedniej i następnej (do tej pory niewydanej). Utrzymane są w stylu graficznym okładki i prezentują się bardzo ładnie.


Sama książka jest utrzymana w bardzo podobnym, jeśli nie identycznym stylu jak poprzednia. Postacie w niej opisane posługują się językiem bardzo pasującym do reali książki, charakterystycznym w sumie dla wszystkich książek Sapkowskiego. Nowością w tej serii jest to, iż autor poumieszczał wiele zwrotów po łacinie. Nie jest to jednak frustrujące, ponieważ na końcu jest mały słowniczek z przypisami, treści możemy się łatwo domyśleć, niektóre są nawet od razu tłumaczone w kontekście, a co najważniejsze pasują one do fabuły. Książka zawiera mało nudnych opisów, co tez jest cecha książek Sapkowskiego. Opisy są, te, które są niezbędne. Pozostawia on dużą swobodę naszej wyobraźni i chwała mu za to. Sama fabuła w książce jest strasznie pokręcona, jednakże sprawia, ze chcemy czytać ją w każdej wolnej chwili. Przed każdym rozdziałem jest krótkie, często śmieszne i co najważniejsze nic niezdradzające (prawie ) streszczenie. Nie można zapomnieć tez o wszędobylskim humorze. Nie jest on wpychany na sile, przypomina raczej ten z książek Pratchetta. Musze zaznaczyć, iż pomimo tego, że książka ma 580 stron, czyta się ja bardzo przyjemnie i w ani jednym momencie nie przynudza. Powiem nawet więcej. Ona wciąga tak bardzo, ze, kiedy ja czytałem poświęcałem jej każda wolna chwile.


A to wydaje mi się jest w książkach najważniejsze. Naprawdę zachęcam do przeczytania tego dzieła, ponieważ zapewni wam przyjemności przez długie godziny. A to, ze ostatnio potaniała do 35zl jest jeszcze większą zachętą do jej kupna.