PLAYBACK, nr 07/2009 (43) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Szymon 'Bombski' Radzewicz

X-Men Origins: Wolverine (PSP)

switch
X-Men Origins: Wolverine (PSP)
  • Gatunek: akcja
  • Producent: Racen Software
  • Wydawca: Activision Blizzard
  • Data premiery: 01.05.2009
  • Dystrybutor pl: Licomp Empik Multimedia
  • Platforma: PSP, PC, X360, PS3, Wii, NDS
  • Pegi rating: 16+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 131,99 zł

"X-Men Origins: Wolverine" w wersji na PSP jest typowym przykładem stereotypowej gry na licencji znanego filmu. "Nieziemsko" przystojny Hugh Jackman przyciąga kolejnych ludzi do kinowych sal na wcale niezły show, podczas gdy Raven Software poci się i męczy, aby na czas wydać wersję na PlayStation Portable. Niesamowicie przy tym fantazjują, bowiem te dwie godziny z hakiem muszą przełożyć się na te podstawowe sześć-siedem godzin gry.

-Czas na ognistą salsę, tylko ty i ja, maleńki!

-Czas na ognistą salsę, tylko ty i ja, maleńki!

Dla mnie największym rozczarowaniem jest różnica pomiędzy wersją na X360 i PSP. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o grafikę czy złożoność świata, lecz o samą przyjemność z gry. Wersja na konsole stacjonarne i PC odstawia produkt na PlayStation Portable o kilka długości, zapewniając naprawdę dobrą i krwawą rozrywkę. Niestety, edycja na handhelda SONY w porównaniu z nimi jest nudna, łatwa i mało złożona. Zdziwiło mnie to tym bardziej, że za ten tytuł wziął się przecież Raven - twórcy takich hitów jak Jedi Academy. Zamiast efektownej i dynamicznej rozgrywki, prawdziwego tańca śmierci w wykonaniu Wolverina, jaki dostajemy podczas siedzenia przed telewizorem, mamy monotonną, wtórną do bólu rozgrywkę. Ilość możliwych opcji względem wersji na X360, PS3 i PC jest skandalicznie mała, twórcy zupełnie nie przyłożyli się do tej pozycji.

Gili gili gili gili!

Gili gili gili gili!

W efekcie czego geneza Logana w wersji na PlayStation Portable to nic innego jak kilkanaście różnych poziomów, ledwo zlepionych ze sobą jako-tako spójnym scenariuszem oraz podobnymi do siebie przeciwnikami. Najbardziej rzuca się w oczy zdecydowanie mniejsza interakcja głównego rzeźnika z otoczeniem. Na stacjonarnych konsolach mogliśmy przeciwników nabijać na kolce, miotać nimi o ściany, odcinać kończyny i robić kaszankę z głów za pomocą śmigła od helikoptera (ta scena jest już naprawdę sławna). Na PSP walka jest bardzo mało zróżnicowana. Poza niszczeniem drewnianych skrzyń i belek tarasujących nam drogę w tunelach, wszystko jest na stałe przytwierdzone do ziemi. Nawet przeciwnicy. "X-Men Origins: Wolverine" jest slasherem, co za tym idzie, walka powinna sprawiać największą frajdę. Niestety, ze względu na małą liczbę ciosów oraz znikomą efektowności tychże, po jakimś czasie rozgrywka zamienia się w serię idealnie powtarzanych sekwencji, najlepszych i najprostszych.

W przeciwieństwie do filmu, w grze KREW jednak występuje. Szkoda, że w takim wykonaniu...

W przeciwieństwie do filmu, w grze KREW jednak występuje. Szkoda, że w takim wykonaniu...

"Przenośny" Logan potrafi bowiem używać silnych i słabych ciosów, chwytać swoich przeciwników, przewracać ich i wbijać im ostrza w klatkę piersiową, skakać po nich oraz wykańczać ich w powietrzu. To cały zakres jego ruchów, a jeżeli myślicie o jakichkolwiek combosach, będziecie srogo rozczarowani. Co prawda według twórców coś takiego naprawdę istnieje, niemniej, czy naciśniemy cztery razy trójkąt, czy może dwa razy kwadrat i dwa razy trójkąt… efekt jest bliźniaczo podobny. Dochodzi do tego jeszcze efekt "rage", czyli stan furii, w jaki możemy wprowadzić Logana. Wtedy, na bardzo krótki czas, zadaje olbrzymie obrażenia swoimi pazurami. W zasadzie jest to niemal taki sam zakres ruchów, jak na X360 czy PS3, wystarczy jednak zagrać w obie produkcje, aby zrozumieć, że różnica jest ogromna.

Taniec z Rosomakami... wiem, kiepskie

Taniec z Rosomakami... wiem, kiepskie

Przeciwnicy w "X-Men Origins: Wolverine" to w większości wypadków coraz silniejsze wersje już pokonanych oponentów, ze znacznie większą wytrzymałością oraz sporadyczną umiejętnością blokowania naszych ciosów. Pazury Logana zatopią się między innymi w afrykańskich najemnikach, tajnych, świetnie wyekwipowanych oddziałach w uniformach Sama Fishera, różnej maści wojownikach ninja (?!) czy droidach bojowych, niesamowicie irytujących i zaskakująco wytrzymałych. Walki z takimi przeciwnikami nie są zbyt wymagające, intuicyjnie, bez większych problemów zabijamy wszystkich przeciwników, zwłaszcza biorąc pod uwagę zdolność głównego bohatera do regeneracji. Takie "mięsko armatnie" nie stawia praktycznie żadnego oporu, skutecznie natomiast wydłuża czas monotonnej rozgrywki. O wiele ciekawiej jest natomiast podczas pojedynków z "bossami" - wyjątkowymi, niesamowicie silnymi i niesamowicie wytrzymałymi bohaterami, na których zawsze musimy znaleźć jakiś sposób, jakiś słaby punkt, aby ich pokonać. Dopiero wtedy jesteśmy zmuszeni do stosowania uników i odpowiednich kombinacji ciosów. Niestety, w porównaniu z "bossami" w wersji na konsole stacjonarne, "X-Men Origins: Wolverine" w wersji na PlayStation Portable i tak oferuje iście archaicznepotyczki.

Lokacje, jakie przyjdzie nam poznać podczas odkrywania bardzo źle opowiedzianej historii, to miejsca, które w filmie oglądaliśmy na krótko, bądź nie oglądaliśmy ich wcale. Można by powiedzieć, że gra stanowi swoiste dopełnienie filmu (poznajemy między innymi szczegółowy przebieg misji w Afryce), lecz jest tak niespójna i chaotyczna, że osoba nie zaznajomiona z przeszłością Logana z komiksów Marvela nie zrozumie z tego prawie nic. Nie pomogą ani raporty przed kolejnymi zadaniami, ani niesamowicie kozackie, renderowane przerywniki pomiędzy misjami (zdecydowanie największy plus tej gry).

Sławna scena, zwłaszcza dla fanów komiksów

Sławna scena, zwłaszcza dla fanów komiksów

Pod względem grafiki jest co najwyżej średnio. Logan, jak i jego przeciwnicy nie są wykonani zbyt precyzyjnie. Chodzi mi o standardowe efekty zbyt mało szczegółowych postaci - prostokąt zamiast dłoni z pięcioma palcami, rozwartokątne trójkąty imitujące mięśnie, idealnie kwadratowe głowy. Ekhem, czasy pierwszego PlayStation nieodwracalnie się skończyły! Trochę lepiej wyglądają lokacje. Chociaż do szczegółowych nie należą, nie uderzają pustką czy powtarzalnością. Wszystko jest całkiem ładnie wygładzone, twórcom udało uniknąć się efektu "ząbkowania", tak popularnego na tej platformie. Lokacje, chociaż nie zapierają tchu w piersiach, jak miało to miejsce chociażby w Monster Hunter czy God of War, zostały wykonane odpowiednio szczegółowo, aby wyróżniać się na tle kiepskiej reszty.

"-... Jesienią zawsze zaczyna się szkoła, w a knajpach zaczyna się picie"

"-... Jesienią zawsze zaczyna się szkoła, w a knajpach zaczyna się picie"

Niestety, gorzej jest z muzyką. Poza jękami i krzykami Logana (odpowiednio podczas zbierania po gębie i dawania po gębie) muzyka w zasadzie nie istnieje. Większość dźwięków, jakie usłyszymy, to zduszony bulgot naszych przeciwników, pękające i łamiące się drewno, ryk wielkich-zmutowanych-cosiów plus nieustanne wybuchy, czy to przez żołnierzy z wyrzutniami rakiet wycelowanymi w twarz Logana, czy samoistnie, w tej grze bowiem wszystko lubi wybuchać, coś w stylu lotniska z Planet Terror.

U, bejbe

U, bejbe

Niestety, "X-Men Origins: Wolverine" to nic innego jak prostsza, mniej złożona, głupsza, znacznie łatwiejsza i znacznie krótsza, przy tym nieco upośledzona siostra wersji na komputery i konsole stacjonarne. Nawet w połowie nie oddaje tego efektu krwawej rzeźni, jaką przeprowadza główny bohater swoimi pazurami, brzydząc się bronią palną. Jest o wiele mniej efektownie, o wiele wolniej, o wiele mniej krwawo. Nie mamy tylu możliwości, ciosów jest mniej oraz są gorzej wykonane. Gra jest krótsza, przy tym o wiele bardziej monotonna, lokacje jeszcze bardziej ograniczają nam ruchy, dodatkowo twórcy zaaplikowali naprawdę męczące sposoby, aby wydłużyć czas rozgrywki. Plusem są oczywiście niesamowite przerywniki filmowe, które uświadczymy również w wersji na PC, X360 i PS3 oraz kilka bonusów, w tym inne uniformy dla Logana (pamiętacie jeszcze ten żółty lateks i granatowe portki?) i możliwość oglądania artworków z gry. Niestety, to o wiele za mało, aby zachęcić do zakupu tej gry, przynajmniej w wersji na PSP. Nie polecam, za taką cenę lepiej iść do kina na film, plus kupić sobie wersję na komputery osobiste.

To chyba najbardziej "gejowski" obrazek Logana, jaki kiedykolwiek widziałem

To chyba najbardziej "gejowski" obrazek Logana, jaki kiedykolwiek widziałem

Metryczka

  • Plusy: + renderowane filmiki + materiały dodatkowe
  • Minusy: - nuda - powtarzalność - mała liczba ciosów
  • Video: 5
  • Audio: 5
  • Grywalność: 5

Ocena Playbacku

5