Natomiast poniżej przeczytacie recenzję jednej z ostatnich reedycji książki z najlepszego okresu Koontza. Okresu, kiedy to każdy kolejny tytuł święcił triumfy na krajowych i zagranicznych listach bestsellerów. A "Północ" jest chyba jedną z najbardziej udanych historii w karierze tego pisarza. A nawet jeśli nie, to na pewno jest moją ulubioną. Mamy agenta, tajemnicze eksperymenty i odizolowane miasteczko, co tworzy niezapomniany klimat podobny do wspaniałego serialu Z archiwum X. Jeśli szukasz dobrego thrillera z domieszką horroru, dobrze trafiłeś.
Sam Booker, agent FBI, zostaje wysłany do małego miasteczka Moonlight Cove, w którym już od jakiegoś czasu dzieją się dziwne rzeczy. Ogromna ilość zgonów w tak krótkim odstępie czasu nie mogła zostać niezauważona. Zwłaszcza że dwóch innych agentów zaginęło bez wieści. Booker chce rozgryźć zagadkę i przymknąć odpowiedzialną za ten stan rzeczy szajkę. Jednak, jak się okazuje, nie będzie to takie proste. Zwłaszcza, że całe miasto wydaje się być podporządkowane właścicielowi potężnej firmy informatycznej - Thomasowi Shaddackowi. Czy samotny człowiek poszukujący prawdy zdoła przeżyć i odnaleźć rozwiązanie zagadki? Na pewno, w końcu "amerykański happy end" obowiązuje. Najważniejsze jest jednak to, na co trafi pod drodze.
A to potrafi zaskoczyć czytelnika, który po raz pierwsze sięga po tę książkę. O ile doświadczeni fani Koontza mogą domyślać się pewnych rzeczy, tak i Ci mogą zostać zaskoczeni. W końcu sam autor zarzekał się, że w żadnym wypadku to nie jest kolejna powieść o wampirach. I trzeba przyznać mu rację. Chociaż z drugiej strony aż dziw, że umysł Deana Koontza potrafi stworzyć tak oryginalne i zarazem ciekawe historie. Cóż... chyba zostaliśmy do tego przyzwyczajeni.
Tak naprawdę "Północ" zbudowana jest na tych samych schematach, co wiele innych, podobnych powieści. Dobrzy, źli, tajemnicza firma, eksperymenty, szaleniec, bohater. Ma jednak coś, co pozwala jej się wyróżniać na tle innych. Pewną magię, która potrafi zauroczyć i przykuć do lektury na długie godziny. A jeśli książka już od pierwszych stron przyciąga, potrafi zainteresować, a potem jeszcze utrzymać wytworzone napięcie, to znaczy, że więcej jej nie potrzeba. I tak "Północ" możemy bez wahania postawić obok "Zimnego Ognia", czy "Intensywności". Czołówka światowego thrillera (notabene wszystkie jednego autora).
Północ
O ile parę innych książek Koontza zostało zekranizowanych, tak ta została niestety pominięta. A muszę napisać, iż "Północ" aż prosi się o dobrą ekranizację. Obrazy opisywane o autora same malują się w naszej wyobraźni. Wyraziste i zapadające w pamięć postacie, charakterystyczny wróg, ciągłe napięcie, parę bliskich spotkań trzeciego stopnia. To naprawdę robi wrażenie. Co dopiero byłoby z doborową obsadą i nowoczesnymi efektami?! Wyobraź więc sobie, jak czytasz ten tytuł i przenosisz się myślami w świat fantastyki i marzeń. Polecam każdemu, bez ograniczeń!
