PLAYBACK, nr 07/2009 (43) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Szymon 'Bombski' Radzewicz

Dragoneer's Aria [PSP]

switch
Dragoneer's Aria [PSP]
  • Gatunek: jRPG
  • Producent: Nippon Ichi Softwarre
  • Wydawca: Koei
  • Data premiery: 15.02.2008

Dragoneer`s Aria to nic więcej jak jeden z bardzo licznych reprezentantów jRPG na konsolę PlayStaton Portable. Niestety, gra Nipponu zupełnie nie wyróżnia się z tłumu podobnych produkcji, no, może poza całkiem ładnymi modelami postaci. Wtórna, pozbawiona głębi, z płytką fabułą i średnio ciekawymi postaciami jest najlepszym przykładem na to, jak wygląda przeciętny, szybko zapominany i masowo produkowany japoński produkt, jakim są u nich bardzo popularne RPG.

W Dragoneer`s Aria przyjdzie nam wcielić się w rolę Valena, młodego dragoneera - coś na kształt elitarnych wojowników posiadających swoją moc od smoków, pierwotnych władców krainy, w której toczy się akcja gry. Cóż, szczerze mówiąc wątpię, aby główny bohater przypadł do gustu większości z graczy. Japońska manga i anime znane są mi nie od dzisiaj, ale nawet pomimo tego nie sposób nie zauważyć, że Valenowi bliżej z wyglądu do jakiejś arystokratycznej panienki, niżeli prawdziwego wojownika. Długie blond włosy splecione na plecach, niemal porcelanowa skóra, makijaż na oczach, do tego delikatny głos słowika… Główny bohater nie przypomina nawet mężczyzny, co dopiero żołnierza. Pochodzący z arystokratycznej rodziny, przeżywa ważny okres, w jego mieście odbywa się bowiem Ceremonia Smoków, gdzie mają zjawić się ogromne magiczne gady, aby życzyć powodzenia nowym dragoneerom. Niestety, ceremonię przerywa najpotężniejszy z nich - czarny smok, siejąc zamęt i spustoszenie. Jak się okazuje, życie wszystkich pozostałych jaszczurek, ludzi i elfów jest zagrożone. Dzielny Valen wraz z kompanami musi coś zrobić.

Emmm... Mordor?!

Emmm... Mordor?!

To, co najbardziej nie spodobało mi się w Dragoneer`s Aria, to brak jakiejkolwiek głębi opowiadanej historii. W zasadzie, mamy wszystkie składowe - kilku złych łotrów, bohatera z emocjonalnymi problemami, jego rywala w drużynie, kilka zabawnych sytuacji, zróżnicowane lokacje, a nawet wątek miłosny. Wszystko jest jednak bardzo słabo rozegrane, zupełnie bez polotu, przez co nie czujemy tej magii, kiedy po raz pierwszy poznawaliśmy historię Clouda czy Zidane. Ładne modele postaci (na tle koszmarnego otoczenia) powinny być dużym plusem w cut-scenkach reżyserowanych na silniku gry. Są one jednak tak bezpłciowe, suche i rozciągnięte w czasie (przerwy pomiędzy nagranymi dialogami nigdy nie są krótsze niż dwie sekundy), że zamiast czuć sympatię do naszej paczki, która ze scenki za scenkę powinna się pogłębiać, zaczynamy pałać do nich niechęcią. Nie pomaga nawet rola małej, komicznej dziewczynki w stroju pirata.

Czasem po prostu nie chcesz się obudzić

Czasem po prostu nie chcesz się obudzić

Lepiej jest natomiast z walką (wzorowaną na pseudo-turowym systemie znanym z większości jRPG). Ciosy i czary są naprawdę zróżnicowane i chociaż ich efekty pozostawiają nieco do życzenia, potyczki z przeciwnikami są chyba najmocniejszą stroną tej produkcji. Zwłaszcza, że napotkane monstra to całkiem niezła robota projektantów, w większości wypadków są oryginalne i zróżnicowane. Na plus trzeba zaliczyć również fakt, że w przeciwieństwie do takich serii jak Final Fantasy czy Star Ocean, pojedynki nie są tutaj obowiązkowe. Poruszając się po świecie WIDZIMY swoich oponentów, co za tym idzie, możemy ich po prostu ominąć, nie zwracając na siebie ich uwagi. Co prawda odbija się to znacząco na poziomach naszych postaci (jak na RPG przystało, za każdego zabitego wroga dostajemy punkty doświadczenia), niemniej poprzez wszechobecne tabliczki w stylu "w tym rejonie powinieneś mieć 75 poziom" nie sposób zginąć. No, chyba, że kusimy szczęście, próbując, lecąc do przodu na złamanie karku, omijać wszystkie walki. A przyznam, po pewnym czasie ma się ochotę coś takiego zrobić, byle do końca, byle do napisów.

Smoki to jedna z niewielu "fajnych" rzeczy w tej grze

Smoki to jedna z niewielu "fajnych" rzeczy w tej grze

Arrrr!

Arrrr!

Jak już wcześniej wspomniałem, grafika również pozostawia wiele do życzenia. Poza modelami postaci i przeciwników, które zostały wykonane z zauważalną dbałością (zmienia się nawet wygląd ekwipunku, który aktualnie mamy przy sobie), kłuje w oczy naprawdę koszmarne otoczenie. Puste, sterylne, smutne. Bezkres oceanu, wszechobecne, ograniczające widoczność góry czy drzewa, nieskończenie głębokie przepaście… Cóż, zdaje sobie sprawę, że otoczenie w 3D jest sprawą o wiele, wiele trudniejszą do wykonania niż klimatyczne, dwuwymiarowe lokacje, zwłaszcza na PlayStation Portable. Niemniej, widząc takiego "Brave Travelera" jasnym jest, że jeżeli się chce, można wykonać śliczne, klimatyczne otoczenia. Niestety, Nippon po prostu się nie przyłożył, poza kilkoma miejscami, które na tle innych lokacji są prawdziwymi majstersztykami (w większości wypadków są to miasta i wioski), jest bardzo kiepsko.

Doooobry, doooobry

Doooobry, doooobry

Odnośnie muzyki… cóż, w dwa dni po przejściu gry niemal nie pamiętam, że jakakolwiek była. Żaden kawałek nie zapadł mi w ucho, ot, jakieś trąbki i bębny wpasowujące się w kanon fantasy. Pozytywny może wydać się natomiast podkład głosowy. Aktorzy zostali rozsądnie wybrani, do każdego bohatera w grze jego głos pasuje jak ulał. Szkoda tylko, że kwestie mówione są niesamowicie rozciągnięte w czasie. Tfu, nawet nie kwestie mówione, a głuche przerwy pomiędzy nimi. Dziwny efekt, najprawdopodobniej wynikający z niedopracowania.

Sielankowo. Ale nie przy takiej grafice </p>
<p>

Sielankowo. Ale nie przy takiej grafice

Podsumowując, Dragoneer`s Aria to gra nad wyraz przeciętna. Przeciętne jest tutaj wszystko - grafika, muzyka, szablonowe postacie, fabuła i prowadzenie scenariusza. Zwroty akcji (a znajdą się takie, dwa czy trzy) nie wzbudzają w nas żadnych emocji, problemy bohaterów nie poruszają naszych serc, a misja uratowania świata przez cały czas męczyła mnie jak kamień uwiązany do nogi tonącego. Sztuczne wydłużanie rozgrywki sztuczkami typu "-O nie! Spalono nam statek. Teraz musimy iść piechotą przez poznane już lokacje, trzykrotnie wydłużając sobie drogę!" również nie zostały przeze mnie ciepło przyjęte. Gra na dłuższą metę po prostu irytuje, wszystkim. Brakiem polotu, energii, dopieszczenia twórców, głównym bohaterem, ospałością rozgrywki. Ciekawe walki i dobre modele postaci niestety nie są w stanie uratować tego wszystkiego. Nie polecam nikomu, dopóki nie stanieje do dwóch dyszek.

Metryczka

  • Plusy: + modele postaci i przeciwników + walki nie są obowiązkowe
  • Minusy: - fabuła - nuda - powtarzalność - nieciekawi bohaterowie - kiepska grafika
  • Video: 5
  • Audio: 5
  • Grywalność: 4

Ocena Playbacku

4