W świecie książki "Endymion" wszystko się zmieniło. Jak dobrze wiemy, zlikwidowana została Sztuczna Inteligencja, a podróżowanie między planetami bez korzystania z teleporterów od tamtej chwili zawsze pociąga za sobą spory dług czasowy. Żeby zapanować nad tym całym światem, powołany został Pax - militarna strona religii katolickiej, która po latach zapomnienia wraca do umysłów ludzi. Wraca całkiem skutecznie, bo przynosi ze sobą tajemniczy krzyżokształt, który pozwala zwykłym ludziom na całkowite zmartwychwstanie. Nie wszyscy jednak wybierają politycznie poprawną drogę - są tacy którzy za większą łaskę uznają śmierć.
Raul Endymion to mężczyzna, który wychował się na Hyperionie, nazwisko swoje zawdzięcza rodzinnemu miastu, a reputację odważnym, a nawet brawurowym wyczynom. Po jednym z nich zostaje skazany na śmierć, jednak wyrok nie dochodzi do skutku, gdy przyznane zostaje mu zadanie ochrony córki Brawne Lamii - Tej, Która Naucza. Nie jest to jednak takie proste, gdyż droga ucieczki zdaje się być kompletnie odcięta przez Pax, który dodatkowo usilnie chce dostać dziewczynkę-mesjasza w swoje ręce.
Przyznam szczerze, że poprzednie książki Dana Simmonsa wymagały ode mnie sporej dawki samozaparcia. Z jednej strony przedstawiały naprawdę niesamowite historie i alternatywny świat pełen niesamowitych rozwiązań, z drugiej jednak część była opisywana w taki sposób, że po kilkudziesięciu stronach musiałem robić sobie przerwę i poukładać wszystko w głowie. W "Endymionie" uderzyła mnie niespotykana dotąd lekkość. Brnięcie przez przygody Raula, a później także Enei i de Soya jest niejednokrotnie dynamiczne i niesamowicie wciągające. Akcja jest poprowadzona w taki sposób, że nie sposób tu mówić o dłużyznach literackich, zbytniej mnogości opisów czy wręcz przeciwnie - ich niedoborze. Postacie i ich cechy są wyraźnie zarysowane, dwunastolatka wokół której toczą się niezliczone wątki mimo swej niezwykłości jest wyjątkowo naturalna i ludzka, a i pozostali bohaterowie nie sprawiają wrażenia sztuczności.
Jedną z niewątpliwych zalet jest fakt zazębiania się z poprzednimi częściami cyklu. Teoretycznie dostajemy nowych bohaterów i przygody, ale wraz z kolejnymi rozdziałami odkrywamy jak bardzo wszystkie trzy książki wiążą się ze sobą i pokazują mocno zarysowane punkty wspólne. To czysta przyjemność spotykać starych znajomych i wyjaśniać sobie niektóre otwarte kwestie i niedopowiedzenia z "Upadku Hyperiona".
Wydawnictwo MAG częstuje nas ostatnio wyśmienitymi tytułami w wyjątkowych wydaniach. Książki takie jak "Endymion" jak najbardziej zasługują na twardą oprawę i obwolutę. Jest to prawdziwy klasyk literatury science fiction i nie mieć go w swojej kolekcji to niemalże grzech. Niektórzy czytelnicy wychowani na nieco "luźniejszych" powieściach mogą mieć problem z płynnym przejściem przez te ponad siedemset stron naprawdę przemyślanej historii, ale z pewnością warto chociażby podjąć taką próbę. Jeśli poprzednie części opowiadające o wydarzeniach na Hyperionie "połknęliście" z wielkim apetytem, ta z pewnością zaspokoi Wasz głód na kolejne przygody. Szczerze polecam.