Next Generation Graphics Patch - jakże dumnie to brzmi. W końcu pecetowi gracze będą mogli ujrzeć na swych maszynkach prawdziwie next-genową grafikę, poskąpioną im przez EA. Poskąpionej "jakoby", bo doprawdy nie rozumiem ocen w stylu 5/10 dla oprawy nie wiele gorszej od edycji konsolowej. Gorszej, to fakt, ale o niebo lepszej od edycji ubiegłorocznej czy też pastiszu serwowanego przez Konami. Bo tak naprawdę oprawie na maksymalnych ustawieniach i rozdzielczości 1680x1050 zarzucić wiele nie można, do tego stałe 60 klatek. Widać co poniektórzy oceniają dany tytuł przez pryzmat własnych uprzedzeń. Miodność i realizm pozostawmy na boku, to sprawa w sumie względna, jaki typ rozgrywki kto preferuje.
W każdym razie NGGP, wydany po raz kolejny przez moderów z niemieckiej strony FIFA For Fans (wcześniej poprawiali edycję 08), oferuje nam, przynajmniej w teorii, lepszą grafikę, nową murawę, tekstury, usprawnioną widownię oraz dziesiątki drobiazgów typu nowe koszulki, opaski, chorągiewki, buty itp. itd. Jak jest w praktyce?
Po pierwsze patch nie oferuje opcji deinstalacji z komputera, jeśli chcemy więc szybko przywrócić poprzednie ustawienia, a nie mamy ochoty przechodzić jeszcze raz przez żmudny proces ponownego uruchamiania instalki, to zawczasu skopiujmy cały folder z grą na inną partycję. Przyznam szczerze, że ten krok oszczędził mi masy nerwów. O ile bowiem sam patch zbyt duży nie jest (nieco ponad 100 MB) to po rozpakowaniu jego rozmiary już się znacząco rozrastają.
Po instalacji wita nas pierwsza niespodzianka, a nawet dwie, i obie niezbyt przyjemne. Pierwsze screeny, te podczas ładowania, zastąpiono zostają wyjątkowo paskudnym zdjęciem z traktorkiem do koszenia murawy; chwilę później intro się nie uruchamia i od razu przeskakujemy do samej gry. Z poziomu menu również intra nie odpalimy, a zamieszczony w załączeniu "intro fix" w niczym nie pomaga.
Przejdźmy może jednak do samej rozgrywki, pomijając kolejne nowe obrazki tła, nikomu do niczego niepotrzebne. Zmienione zostały wszystkie menusy w trakcie meczu na utrzymane w stylistyce jednej z niemieckiej stacji telewizyjnych - w moim odczuciu jest to zmiana na gorsze. Inne są również elementy interfejsu, ale w zasadzie są to błahostki. Dramat czeka nas na samej murawie.
Pierwsze co rzuca się w oczy to właśnie ona - tekstury, po których biegają nasi podopieczni są tak żenujące, że nie wiem jakim cudem ktokolwiek mógł wpaść na pomysł umieszczenia ich w grze i to pod nazwą "next generation graphic". Trawa wygląda nie dość, że sztucznie i plastikowo to jeszcze ma tendencję to lekkiego "migotania" w trakcie przesuwania się ekranu; widać, że panowie moderzy źle coś ponakładali na siebie, albo nie robili tego moda na trzeźwo. Innego wytłumaczenia nie znajduję.
Wyostrzono również jakoby sylwetki samych piłkarzy, ale mówiąc szczerze, za bardzo tego nie widać. Widać za to całą masę błędów, jakie zaczynają wyskakiwać na… głowach futbolistów oraz innych postaci. Tekstury zaczynają się po prostu psuć. W przypadku łysawych zawodników pojawiają się jakieś czarne artefakty, kolory włosów ulegają zmianie, uszkodzenia pojawiają się również u piłkarzy z dredami - nie zawsze, ale na tyle często by zepsuć cały przyjemność z rozgrywki.
Do tego publika. Rozwiązanie przypomina sławetne kolorowe klony z Wiedźmina. Szarawą widownię, której widok nie poraża, ale też jakoś wyjątkowo nie szpeci, pomalowano w czerwone i niebieskie barwy co prowadzi do wizualnej katastrofy. Po zakończonym meczu pojawia się kolejna niespodzianka - menu uległo uszkodzeniu i pozwala nam jedynie na wyjście do menu głównego. Nie ma opcji rewanżu, sprawdzenia statystyk etc.
I na koniec jeszcze jedna sprawa: optymalizacja. O ile podstawowa wersja na karcie 8800GT wyciąga stałe 60 klatek, tak po instalacji patcha zaczyna się klatkowanie, a ilość fpsów spada o połowę. Jednym słowem: tragedia.
Jeśli więc kuszą Was pozytywne komentarze, polecam zrobienie sobie na wszelki wypadek kopii plików z grą, bo zawód może być bolesny. Mówiąc szczerze, radzę trzymać się od tego patcha z daleka na kilometr i nie ruszać nawet kijem. Ocena końcowa mówi sama za siebie.