PLAYBACK, nr 02/2009 (38) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

FILM

Michał 'Miguel' Kurowski

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

switch
Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia
  • Gatunek: sci-fi
  • Rok produkcji: 2008
  • Reżyser: Scott Derrickson
  • Scenariusz: David Scarpa, Edmund H. North
  • Obsada: Keanu Reeves, Jennifer Connelly, Jon Hamm, Jaden Smith, Kathy Bates, John Cleese
  • Dystrybutor: Imperial-Cinepix

Po przebadaniu historii Anneliese Michel w Egzorcyzmach Emily Rose, Scott Derrickson postanowił wyretuszować klasykę kina sci-fi. I o ile jego wcześniejszy film był wyjątkowo zgrabnym łącznikiem między dramatem, a horrorem, tak Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia jest jedynie pustym choć efektownym pokazem współczesnej technologii.

W okolicach Central Parku ląduje ogromna kula, która okazuje się być statkiem kosmicznym z dwoma pasażerami w środku. Jednym z nich jest Klaatu, kosmita o ludzkim wyglądzie przybyłym na Ziemię z ważną dla całego wszechświata misją. Drugim gościem jest ogromny robot stworzony z niezniszczalnego, pozaziemskiego materiału, a cel jego pobytu pozostaje nieznany. Na miejsce przybywa Minister Obrony Stanów Zjednoczonych oraz sztab specjalistów z różnych dziedzin łącznie ze specjalistką od mikrobiologii dr Helen Benson. Dlaczego kosmici przylecieli na Ziemię? Czy mają dobre czy złe zamiary?

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Oryginał z 1951 roku był filmem w pewnym stopniu rewolucyjnym. Zamiast kiczowatości stylu ataku obcych jaką później w swoich produkcjach wykorzystał Ed Wood, Robert Wise stworzył niesamowicie wiarygodny komentarz na temat ludzkiej natury. Ta opowieść sci-fi zrealizowana w formie moralitetu była intrygującą odpowiedzią na efekty zakończonej II Wojny Światowej oraz przestrogą dla społeczeństwa żyjącego w okresie Zimnej Wojny. Unikając nadmiernego dydaktyzmu, przybysz radził ludziom, aby zmienili swoje zachowanie i unikali eksperymentów z siłą atomową. Wszystko tu jest dokładnie zaplanowane i nieprzypadkowe. Nawet miejsce lądowania statku kosmicznego było taktycznym posunięciem, gdyż najbliżej władz politycznych kosmita byłby właśnie w Waszyngtonie. Podobnie sytuacja prezentuje się w momencie zmartwychwstania Klaatu. Nasuwają się tu porównania do postaci Jezusa Chrystusa, a końcowe "kazanie na górze" ma być odniesieniem do amerykańskiej łatwowierności i religijnego konserwatyzmu.

W remake'u Derricksona sytuacja jest odwrotna. Aby stworzyć film bardziej wiarygodnym potrzeba było upowszechnić miejsce na potrzeby współczesnej kultury. Ponownie padło na Nowy Jork, aby móc zażegnać ostateczny konflikt z terrorystami i atakami na wieże World Trade Center oraz w pewnym stopniu zredukować stres obywateli związany z kryzysem ekonomicznym. Mimo iż jest to niemalże standardowe miasto, pojawiające we współczesnym kinie katastroficznym, to samej metropolii zbyt wiele tu nie zauważymy. Urbanizm został zredukowany i przeniesiony albo do tajnych siedzib rządowych tudzież do miejsc, w których człowiek ma szansę zjednoczenia się z naturą. Nawet siedziba dra Barnhardta jest położona w odizolowanym od wielkomiejskiego zgiełku miejscu. Wszystko to zostało zrealizowane w celach taktycznych, aby uniknąć wszelakich porównań do rzeczywistości i jak najdłużej utrzymać się w konwencji science fiction.

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Główny motyw przybycia również został zmieniony. Chcąc pozbyć się personalnego i politycznego wydźwięku, twórcy unowocześnili tę kwestię nie wprowadzając komentarza względem wojny w Iraku czy panującego ciągle niepokoju w Strefie Gazy. Zamiast tego, wątek został zgeneralizowany i przeniesiony na grunt ekologiczny. Po raz kolejny cała ludzkość jest winna za nieszanowanie oraz penetrowanie Matki Natury i jej stworzeń. Może autorzy obawiali się, że Ziemia naprawdę będzie kiedyś wyglądać jak w animacji Pixara WALL-E. W porównaniu jednak do wersji oryginalnej, remake przewiduje dla nas bardziej pesymistyczny scenariusz. W 1951 r. Klaatu nas jedynie ostrzegał i prosił o zmianę zachowania. W 2008 r. nie ma już dla nas ratunku.

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Klaatu w wykonaniu Keanu Reevesa (który udowadnia tu, że pod względem talentu aktorskiego, nadal walczy z kompleksem Neo) jest mściwy i niczym ekolog broniący Doliny Rospudy zapomina o wartości ludzkiego życia dbając o skarby natury. Najwyraźniej Derrickson chce nam w bardzo ekstremalny sposób przekazać, że nadszedł czas na konkretne zmiany, bo inaczej będzie za późno.

Szkoda tylko, że reżyser nie zdziała nic prezentując nam tak niedopracowany i sztampowy produkt końcowy. Moralitet zamieniono w hollywoodzkie kino apokaliptyczne, gdzie twórcy wyładowują swoje frustracje poprzez globalne zniszczenie. Twórca, podobnie jak Shyamalan w Zdarzeniu, mówi, że natura może w każdej chwili obrócić się przeciwko nam i jest bardziej istotnym elementem na kuli ziemskiej niż destruktywna ludzkość. Najwyraźniej w Hollywood przyszła moda na filmowców-ekologów, a mało osób lubi, gdy zwraca im się uwagę poprzez straszenie wyginięciem ludzkiej rasy.

Te dwa filmy cierpią jednak nie tylko z analogiczności motywu ekologicznego. Dzielą ze sobą również płaskie i niewiarygodne kreacje aktorskie. W przypadku Wahlberga i Deschanel można było te ospałe i hipnotyczne role wybaczyć, tak od Kathy Bates i Jennifer Connelly wymaga się zdecydowanie czegoś bardziej ambitnego i konstruktywnego. Te dwie znakomite aktorki nie uniosły ciężaru swoich postaci, co da się mocno odczuć w trakcie seansu. Ze swoją wymagającą rolą poradził sobie jedynie 11-letni Jaden Smith, który stopniowo udowadnia, że w przyszłości może stać się znanym i utalentowanym aktorem.

Jak na każdy remake przystało, nowa wersja została zrealizowana z większym rozmachem na miarę współczesnego kina rozrywkowego. Zamiast trzymać w napięciu to zachwyca imponującymi efektami specjalnymi koncentrujących się przede wszystkim na burzeniu dzieł rąk ludzkich. Oryginał udowodnił, że można zrobić bardzo dobry obraz bez możliwości korzystania z gamy spektakularnych efektów. Derrickson jednak nie potrafił znaleźć złotego środka. Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia jest pozbawiony wszelkich wartości, jakie przekazywał obraz z 1951 r. Zamiast tego, widzowie otrzymują prezentację dzisiejszych technologii oraz kolejną alternatywę na zniszczenie świata. Szkoda, że ta apokalipsa w ostateczności nie przeraża. Hollywood nastawił nas psychicznie na tyle możliwych scenariuszy, że dzieło Scarpa i Northa nie wywrze na nikim jakiegokolwiek wrażenia.

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

Najwyraźniej pozostaje nam jedynie czekać na najnowszy obraz od specjalisty do spraw komercyjnych katastrof - 2012 Ronalda Emmericha. Może powiew oryginalnego scenariusza nieopartego o żadną wcześniejszą produkcję wywoła falę ekscytacji wśród wymagających widzów. Bajki w stylu kosmitów i krwiożerczej Matki Natury nie są odpowiednim środkiem do mentalnej rewolucji zdemoralizowanego społeczeństwa. W 1951 r. powstanie tego filmu miało swoje odzwierciedlenie w historii i kulturze. W 2008 r. nowa wersja nie ma logicznej racji bytu. Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia Derricksona jest jedynie okraszona pewną religijną symboliką spod znaku amerykańskiego purytanizmu, gdzie Bóg odzwierciedlony jest w starotestamentowym stylu jako wściekły i mściwy "Pan i Władca". W dzisiejszych czasach, taki obraz jest niepotrzebny i ani trochę umoralniający.

Apokalipsa wg Hollywood, czyli puste, rozrywkowe kino katastroficzne. Lepiej sięgnąć po wersję sprzed ponad 50 lat.

Metryczka

  • Plusy:
  • Minusy:
  • Video: -
  • Audio: -
  • Grywalność: -

Ocena Playbacku

-