PLAYBACK, nr 02/2009 (38) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Mateusz 'Eagle' Sokół

A Vampyre Story

switch
A Vampyre Story
  • Gatunek: przygodowe
  • Producent: Autumn Moon Entertainment
  • Wydawca: Focus Home Interactive
  • Data premiery: świat - 17.11.2008, Polska - 19.02.2009
  • Dystrybutor pl: Cenega Poland
  • Platforma: PC
  • Pegi rating: 7+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 79,90 zł

Wampiry są trendy. Mogę to z całą pewnością powiedzieć, bo ostatnimi czasy jesteśmy co chwilę atakowani produkcjami z tymi niekiedy sympatycznymi wysysaczami krwi. Wystarczy wymienić chociażby filmowy Zmierzch (recenzja w numerze!) albo gry przygodowe z serii Dracula. Teraz przyszła pora na tytuł podchodzący do tego tematu z o wiele większym dystansem - A Vampyre Story.

Jest to gra, która - zgodnie z panującymi ostatnio trendami w gatunku - została stworzona jako klasyczna przygodówka point & click. Odpowiadają za nią ludzie, którzy mogą się pochwalić tworzeniem prawdziwej klasyki. Brali oni udział w pracach nad Monkey Island czy Day of the Tentacle. Twórcy z tego rodzaju bagażem doświadczeń po prostu musieli zaserwować nam tytuł na miarę swoich poprzednich hitów. Czy im się to udało?

Hulaj dusza, wampira nie ma!

A Vampyre Story opowiada historię młodej, utalentowanej śpiewaczki operowej Mony, która padła ofiarą zadurzonego w niej wampira. Zadurzonego w takim stopniu, że porwał ją do swojego zamku i uwięził. Pewnego dnia zupełnie przypadkowo został zabity przez "morderców wampirów". Oczywiście nasza niezbyt rozgarnięta bohaterka (aż dziw, że nie jest blondynką!) postanowiła wyrwać się ze swojego więzienia. Jak nietrudno się domyślić będzie to jej główne zadanie, które zajmie większość czasu w A Vampyre Story.

A Vampyre Story

A Vampyre Story

Mimo śmierci wampirzego amanta ucieczka okaże się dość trudna, gdyż drogę do wolności zagradzają nam niektóre postacie ze świata gry, co jest dobrą okazja do postawienia przed graczem dużej ilości zagadek logicznych (a właściwie nielogicznych, ale o tym za chwilę). Sama fabuła nie zaskakuje właściwie niczym, ale ona pełni zupełnie inne zadanie - ma być tłem i pretekstem do ogromnej ilości gagów. W przeciwieństwie do innych, wydanych ostatnio przygodówek, historia nie ma być tutaj głównym daniem. Chociaż trzeba przyznać, że samo ironiczne podejście do tematu wampirów jest ciekawym pomysłem, lecz spodziewałem się po scenarzystach czegoś więcej.

Myślę, więc nic mi to nie da

Największym mankamentem A Vampyre Story okazało się to, co najczęściej w przygodówkach jest najważniejsze, czyli zagadki. Wspomniałem wcześniej, że są one nielogiczne. Bo w końcu jak można nazwać logicznym coś, co jest kompletnie absurdalne? Podam pierwszy z brzegu przykład. Jak wydobyć z gadającego kamiennego gargulca klucz do dalszej części lokacji? Można zrzucić nań wielką kamienną figurkę, ale gargulec stoi w na tyle niefortunnym miejscu, że spadająca rzeźba nie trafi go. Jak wobec tego sprawić, by figurka trafiła w cel? Nic prostszego - wystarczy poprosić ptaka mającego… hmmm… rozwolnienie, aby wcelował w naszego gargulca. Wtedy on przesunie się tam, gdzie chcieliśmy i możemy rozbić jego kamienny czerep rzeźbą. Prawda, że oczywiste? Ba, i w dodatku jakie zabawne! Nie ma nic tak denerwującego w grach przygodowych jak bezsensowne zagadki, których rozwiązanie znają właściwie tylko sami autorzy albo ich rodzina. Na całe szczęście w Sieci można znaleźć sporo poradników do tej gry, więc każdy problem można rozwiązać z ich pomocą. Ale chyba nie o to w przygodówkach chodzi.

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni

Największą atrakcją A Vampyre Story jest humor. Może się to wydawać dziwne, zważywszy na to, co napisałem w poprzednim akapicie. Przyznaję - dowcipy są tutaj mocno nierówne. Niektóre - tak jak ten, który przytoczyłem kilka wersów wcześniej - są na naprawdę marnym poziomie i rozbawią tylko wiernych fanów Świata według Kiepskich. Zaś inne sytuacje naprawdę potrafią rozbawić (jak chociażby dialogi ze szczurzymi mafiosami - serwują oni ewidentne nawiązanie do gangsterskich hitów w stylu Ojca Chrzestnego). Najbardziej zabawny z tej całej menażerii jest bez wątpienia nasz nieodłączny towarzysz - nietoperz Froderick. Jego komentarze, drwiny z inteligencji Mony (a właściwie jej braku) będą nam towarzyszyć przez całą grę. Widać tutaj inspirację serią Sam & Max, gdzie to właśnie królik Max był motorem napędowym tamtej przygodówki. W A Vampyre Story jest podobnie - gra nie byłaby zbyt zabawna, gdyby nie Froderick. Jednak i tutaj mam małe "ale". Mimo wyraźnej inspiracji, to jednak Max okazałby się śmieszniejszy od małego nietoperza. Najwyraźniej scenarzyści nie potrafili wykorzystać w pełni potencjału Frodericka. Tak czy inaczej, za humorystyczne podejście do tematu należy się plus.

A Vampyre Story

A Vampyre Story

Sztuka dla sztuki

Na owacje na stojąco zasługują ludzie odpowiedzialni za grafikę. Wszystkie tła wyglądają jak ręcznie malowane i jako żywo przypominają stare, dobre przygodówki ze stajni Lucas Arts. Lokacje również są prześliczne. Zaprojektowano je z wyjątkowo dobrym smakiem, idealnie pasują do tematyki gry, tworzą ciekawy, niezapomniany klimat groteski. Ponadto cieszą oko wieloma detalami - nie są puste jak chociażby te z polskiej Art of Murder (recenzja drugiej części już w następnym numerze!) - wypełniono je różnymi gratami pasującymi tematycznie do danej lokacji. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do animacji naszych bohaterów - Mona porusza się z kobiecą gracją, a jej przemiana w nietoperza wygląda naprawdę niezgorzej. Oprawa nie prezentuje poziomu Crysisa, ale jeśli chodzi o przygodówki, to mamy tutaj do czynienia z graficzną pierwszą ligą. Muzyka również prezentuje niezły poziom. Nie są to może utwory, dla których kupiłbym soundtrack, ale bardzo dobrze podkreślają klimat gry.

A Vampyre Story

A Vampyre Story

Gdzie diabeł nie może… tam wampirzycę pośle

Sama mechanika rozgrywki jest dobrze pomyślana. Gra - jak już zdążyłem napomknąć - jest tradycyjną przygodówką point & click, czyli wskaż i kliknij. Z tym klikaniem związana jest mała ciekawostka. Otóż, klikając na jakiś - dajmy na to - przedmiot ukazuje się naszym oczom koło, z którego możemy wybrać różne akcje z tym przedmiotem związane. Możemy z tą rzeczą spróbować porozmawiać (z niektórymi naprawdę się da!), podfrunąć do niej, użyć jej lub ją obejrzeć. Nareszcie nasz bohater nie może nosić ze sobą dużych przedmiotów, tylko gdy Mona zauważy coś, co może się przydać, zapamięta umiejscowienie tego obiektu i w razie potrzeby pofrunie po niego w mgnieniu oka. Dobrze, że twórcy pomyśleli też o możliwości pominięcia animacji poruszania się bohaterki, bo chyba rzuciłbym się na druty, gdybym musiał za każdym razem czekać aż Mona łaskawie zawlecze swój zgrabny tyłeczek do wskazanego przeze mnie miejsca.

A Vampyre Story

A Vampyre Story

Deus ex machina

Pora podsumować naszą podróż po A Vampyre Story. Może nie jest to produkcja, której fani Monkey Island by oczekiwali, ale i tak trzyma bardzo dobry poziom. Właściwie jedyne zastrzeżenia można mieć do nielogicznych zagadek i bardzo nierównego humoru. Cała reszta gry jest po prostu rzetelnie, bardzo dobrze wykonana. A Vampyre Story mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom przygodówek, czas przy niej spędzony nie pójdzie na marne!

Nie tak dobra jak Monkey Island, ale mimo wszystko naprawdę smakowita!

Metryczka

  • Wymagania: Pentium 4 2 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 6800 lub lepsza), 5 GB HDD, Windows XP/Vista
  • Plusy: + Froderick i jego komentarze + grafika + muzyka + optymalizacja + niezgorsza fabuła + humor…
  • Minusy: - …który czasami jest kiepski - nielogiczne zagadki!!!
  • Video: 9
  • Audio: 8
  • Grywalność: 7

Ocena Playbacku

8