X-Men Legends 2: Rise of Apocalypse by Papkin
Gatunek: cRPG
Producent: Raven Software
Dystrybutor: LEM
Wymagania: Procesor 1.2 GHz, 256 MB RAM, grafika 64MB.
Recenzja
Stana Lee zna chyba każdy miłośnik dobrego komiksu traktującego o super herosach. Sympatyczny, osiemdziesięciu trzy letni staruszek to jedna z najjaśniejszych gwiazd w branży. Spod jego ołówka narodził się Spider-Man, Fantastyczna Czwórka, a także niezwykła seria odbiegająca od pozostałych. Mowa o X-Menach, rzecz jasna. Ilość wątków, historii, postaci, miejsc i ciekawostek, w jakie Stanley opakował tenże produkt, do dziś powoduje zawrót głowy. Opowieść, mimo bardzo licznych adaptacji, tak kolejnych komiksowych wydań, jak i seriali animowanych, czy, od niedawna, filmów, zawsze zachowuje pewne charakterystyczne cechy. Świat przedstawiony w paskach opowiada o walce mutantów, niezwykłych osobników, posiadających specyficzny gen X, który sprawia, że uzyskali niezwykłe moce i ludzi. A czy będzie to bój o rządy nad światem, czy może o pokojowe współistnienie? Pod wodzą profesora Xaviera, młodzi uczniowie akademii dla „Szczególnie Uzdolnionych” starają się, aby doszło raczej do drugiego wariantu. Z kolei nikczemni członkowie Bractwa za wszelką cenę pragną władzy tylko dla siebie, upatrując w swym gatunku doskonałości- Homo Superior. Oczywiście oba ugrupowania nie darzą się szczególną sympatią i przy pierwszej okazji zawsze dochodzi do starcia.



Jednak w X-Men: Legends 2 sytuacja jest znacznie bardziej zaskakująca! Początkowo pod wodzą Magneto grupka złoczyńców rozprawia się z biednymi żołnierzami, którzy swoją drogą w każdym komiksie wychodzą na patałachów i mięso armatnie. Chwilę później staje przed nimi Wolverine, Storm i Cyklop, śmietanka grupy X-Menów. Ku zaskoczeniu zdziwionej gawiedzi (a w każdym razie ku mojemu zaskoczeniu) w ruch nie idą wcale pazury, błyskawice, ani śmiercionośne promienie. Cała grupa łączy się natomiast i rusza, aby uwolnić profesora X. Intro zrealizowano ze sporym kunsztem, a patrzeć na te wszystkie wspaniałe animacje, grafiki i efekty specjalne to nielicha radość! Gorzej jest, gdy cała scena się kończy i trafiamy do gry. Niby grafikę starano się dopieścić rozmaitymi filtrami i cel shadingiem, a jednak. Nic nie zamaskuje kantów, niestarannego wykonania i ogólnej biedoty. Zaś scenki, które oglądamy pomiędzy pięcioma aktami i które rzekomo mają nas zaznajomić z kolejnymi zadaniami grupy to już po prostu amatorszczyzna. Oskubano je nawet z tych wszystkich bajerów, które sprawiały, że gra właściwa nie wygląda tak fatalnie. Z całości najlepiej prezentują się… Cut-scenki nie na silniku gry.

Fabuła koncentruje się wokół znanego z pasków Apocalypse’a- najpotężniejszego z mutantów, planującego przejęcie władzy nad światem (jakie to nowatorskie, nieprawdaż?). Niemilec przeciągnął na swoją stronę kilka postaci z kart komiksu. Całe szczęście, że w tych niespokojnych czasach Bractwo i zespół X-Menów połączyły się… Tak to nie pomyłka, czy chochlik drukarski! W przeciwieństwie do wydanej tylko na konsole części pierwszej, wachlarz dostępnych postaci wzrósł o wychowanków Magneta! My zaś spośród kilkunastu odrębnych postaci możemy wybrać cztery, które zasilą szeregi naszej drużyny. Warto zastanowić się nad wyborem, bo będzie on miał wpływ na całą grę. Kilku mięśniaków niewątpliwie się przyda do walki z sługusami zła, ale zwinni akrobaci, czy „magowie”, również spełniają swoją rolę. Jednocześnie kierujemy tylko jednym herosem, zaś pozostałą trójką manewruje komputer, bądź inni gracze. Mnie bawił bardzo tryb gry kilku osób przy jednym komputerze, dzięki któremu rozgrywka sporo zyskuje! Sterować możemy na dwa różne sposoby- dla miłośników akcji przygotowano wygodną opcję gry na klawiaturze, z kolei fani Diablo pewniej poczują się z myszą w łapie. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety. Mi wygodniej grało się mimo wszystko na klawiaturze. Daje ona znacznie większe możliwości sprawnego pokierowania postacią. Aby zbliżyć tytuł jeszcze bardziej do beztroskiej rzeźni, co to bardziej niecierpliwi gracze mogą pominąć okienka i statystki tak charakterystyczne dla RPGów i skupić się na czystej rozwałce! A dlatego, że reszty dokonać może komputer, który sprawnie pokieruje rozwojem prowadzonej przez nas postaci i rozdzieli potrzebny ekwipunek. Naturalnie fani grania roli nie zostaną poszkodowani! Dla nich przygotowano podobny do wspomnianego już Diablo rozwój, przydzielanie punktów do umiejętności, cechy, masę broni, przedmiotów i wszelkiego tatałajstwa w którym tak bardzo lubimy się grzebać!



Skoro o zdolnościach mowa, to każdy mutant dysponuje odrębną, właściwą tylko sobie (poza kilkoma wyjątkami- Wolverine i Sabretooth, czy Sunfire i Pyro mają identyczny zestaw!) paletą specjalnych ciosów! W zasadzie możemy podzielić je (ciosy) na kilka rodzajów- Wojownicze typy pokroju Juggernuta, przy obecności których serduszko szybciej bije, lubują się w walce wręcz, doskonaląc się głównie w tej sztuce. Telepaci, czy inni władający specyficzną mocą zazwyczaj posiadają skuteczne pociski, czy promienie energii, a także aury wzmacniające drużynę. Poza tym podziałem są również charakterystyczne tylko pewnym jednostkom umiejętności. Np. Magnus, posiada umiejętność kontrolowania metalu, dzięki czemu może ułożyć z metalowych płyt most prowadzący do ukrytego miejsca. Wreszcie dostępne są również specjale- wyjątkowe super moce dosłownie zmiatające wrogów z powierzchni ziemi, których użyć można tylko po nagromadzeniu odpowiedniej ilości odpowiednich „kopert”. Ufff… Jak widzicie, jest tego sporo! A na tym wcale się nie kończy!



Każdego towarzysza można odpowiednio rozwinąć i wg. Własnego widzimisie wybrać drogę jaką powinien się kierować. Po pewnym czasie, gdy czwórka porządnie stanie na nogi i walki zamienią się w efektowne wymiany „zaklęć” zauważysz też, że możliwe jest łączenie umiejętności w combo, które zadaje dodatkowe punkty zniszczenia!

Niszczymy gigantycznych strażników, rozprawiamy się z Omega Redem, czy Lady DeathStrike, świetnie się przy tym bawiąc! Zaprawdę czuć tę moc drzemiącą w mutantach i ich przewagę nad zwykłym szaraczkiem spod bloku numer 9. Takich „Szaraczków” nie ma jednak dużo w grze, bowiem 99% czasu spędzisz w Legends 2 na beztroskiej rzezi potężnych przeciwników! Tu nie ma wielowątkowej fabuły, tysiąca subquestów, ani wielu sekretów! To Hack & Slash w najczystszej formie! Krwawy stek ociekający tłuszczem i rozprzestrzeniający zapach surowego mięsa (dobra, przesadzam, zmieńmy temat…).



Gra jest długa. Twórcy przewiedzieli, że ciągłe mordy wkrótce by nam się znudziły, zaaplikowali więc sporo ciekawostek. I tak możliwe jest wzięcie udziału w quizie dotyczącym uniwersum X, zabawy w trybie „Danger Room”- gdzie pozyskać można kilka dodatkowych poziomów, czy przedmiotów. Pobawimy się też w rozwiązywanie kilku prostych zagadek logicznych, czy stawimy czoło potężnym bossom. Przy pojedynku z nimi ciśnienie nagle skacze, a napięcie sięga zenitu! Nigdy dotąd chyba nie spotkałem się też z tak interaktywnym środowiskiem. Niemal każdą ścianę, czy obiekt można zniszczyć, część terminali użyć, wykorzystać indywidualne umiejętności postaci.

Mimo swych wszystkich zalet, nie obyło się bez drobnych potknięć. Problemy z kamerą, czy nieprzyjazne początkowo sterowanie można przeboleć, ale leniwi programiści odpowiedzialni za konwersję gry na PC-ty nie pomyśleli o czymś takim jak zapis w trakcie misji. Co prawda gra jest bardzo stabilna, zaś punkty zapisu rozmieszczono w dobrych miejscach, to czasami miałem ochotę instynktownie „zasejwować” grę i zdziwiony kląłem, że nie ma tej opcji w menu ;) Nie bardzo mogę krytykować formułę rozgrywki, bo choć marzy mi się cudowny roleplej, to i diablopodobna forma, jaką wybrali twórcy nie jest przecież zła. Mimo wszystkich starań, pod koniec zabawy wkrada się monotonia. Jak pierwsze kilkanaście godzin zabawy przechodziłem z wypiekami na twarzy i palcami nie odrywającymi się od klawiatury (i to nie dlatego, że jest taka brudna i klejąca!), to ostatnie chwile nie były bardzo pasjonujące…



Gra spodobała mi się. Nie była bardzo hucznie zapowiadana, a okazało się, że pod płaszczykiem niepewności jaką się okryła po pierwszych wzmiankach, krył się tytuł wyjątkowy i wciągający. O ile w poprzednim numerze naciągnąłem trochę ocenę Ultimate Spider-Mana, to dziś z czystym sumieniem przyznaję grze uczciwe cztery i pół. Polecam!


Papkin

8 Grafika

6
Dźwięk

8
Gryw

8+
Plusy:

+ „Totalna Rozwałka”
+ Interaktywne otoczenie
+ Solidna, długa rozgrywka
+ Dobry system rozwoju postaci (jak na hack & slasha)
+ Gra wieloosobowa przy jednym komputerze!
Minusy:

- Brak zapisu w dowolnym momencie
- Przestarzała grafika
- Kilka drobnych Bugów