Zapowiedź World of Warcraft: The Burning Crusade
Po odejściu z Blizzard North jednych z najlepszych programistów studia, było pewne, że wcześniej czy później zrobią oni grę. A co do jakości owego tytułu chyba nikt nie będzie miał wątpliwości.

Oto właśnie mam przyjemność przedstawić prawdopodobnie wielki hit: Hellgate: London. W najnowszym projekcie studia pod kierownictwem Billa Ropera porzucimy świat średniowiecznego fantasy, na rzecz postapokaliptycznych klimatów. Czy ta gra spodoba się wiernym fanom produkcji studia Blizzard. To się okaże po premierze.



Po przegranej wojnie z demonami, ostanie grupy ludzi gromadzą się w podziemnych schronach Londynu. Tam gdzie się kiedyś przechadzaliśmy, tysiące demonów. A jak to wszystko się stało? Należy się cofnąć kilka lat wstecz. Jak się okazuje, Aniołowie (po tej stronie będziesz walczył) nie zdołali powstrzymać otwarcia piekielnej bramy i ostatecznie ziemię zalała fala demonów, od tych najmniejszy i najmniej ważnych do tych najpotężniejszych stworów. Twoim zadaniem oczywiście jest uratowanie zagłady ludzkości oraz odbicie świata z rąk piekielnych stworów oraz nie pozwolenie na dalszą „sielankę” tym bestiom. Zresztą, czego innego drogi graczu mogłeś się spodziewać... ;)

Trzeba przyznać, że tematyka niezbyt oryginalna, wystarczy spojrzeć na inne produkcje takie jak Painkiller, czy chociażby kinowe hity takie jak: Constantine czy Straż Nocna. A przypomnę, że programiści tworzący ta grę odeszli z Blizzarda, z zamiarem zrobienia czegoś nowego

Hellgate będzie typowym action-RPG z widokiem FPP. Od razu ta forma może przypominać takie tytuły jak Deus Ex, jednak Bill Roper ciągle mocno podkreśla, że gra najbardziej będzie przypominała Diablo. Więc skąd obraz 3D nasuwa się pytanie, ano, dlatego że to było chyba najlepszym wyjściem biorąc pod uwagę, że przez większość czasu gry będziemy skupieni na rozwalaniu poczciwych maszkar przeróżnymi broniami.



Co do twojego ekwipunku, który na pewno się przyda na drodze „zabójcy demonów”, można wymienić kilkanaście tysięcy wariantów broni! Tak, to nie pomyłka. Naprawdę będzie aż tyle przeróżnych maszyn do zabijania. Od razy przypomina się Diablo... Istny raj dla kolekcjonerów przeróżnych broni i sprzętu ;) Pomimo, że oprócz mieczy i tym podobnego sprzętu, będziemy używać broni palnej, to nie należy się spodziewać tradycyjnego shootera. Tutaj, tak jak w każdym szanującym się RPG-u będą statystyki i szansa trafienia nie będzie zależała od refleksu czy celnego oka, lecz od liczb w statystykach. To w takim razie jak się będzie „rozwalać” wrogów, jeśli nie tradycyjnie? Autorzy gry postanowili wprowadzić tryb autocelowania, lub przeróżnych kombinacji, które będą pozwalały na stwarzanie prawdziwego piekła tym, którzy będą przeciwko nam.

Następnym nawiązaniem do gry Diablo będzie losowość tworzonego świata, questów oraz przedmiotów do zdobycia. Oprócz najbardziej znanych miejscówek w Londynie oraz nielicznych osad, jakie przyjdzie nam odwiedzić, praktycznie cała reszta będzie generowana na bieżąco podczas gry. Czyli można powiedzieć, że się zapowiada ciekawie, albowiem za każdym razem nasza gra będzie inaczej wygądało.Za każdym razem czekają nas inne poboczne questy, inne wydarzenia, spotkania z innymi NPC-ami i wiele innych... Znajdowane bronie tez będą za każdym razem na nowo generowane. Czyli jak już wspominałem wyżej będzie tysiące wariantów. Wedle zapowiedzi ma być 100 wariantów głównych, które to jeszcze będą uzupełniane i udoskonalane w dodatkowe cechy. Taki zabieg twórców mogliśmy zaobserwować w grze Diablo, o której już nie raz wspominałem i jeszcze nie raz to zrobię. No, ale nie trudno o niej nie mówić skoro, nie dość, że są ci sami, wielcy twórcy to i nasuwa się wiele podobieństw.
To, co zobaczymy na ekranie ma nas powalać i ogólnie na razie się to sprawdza. A na potwierdzenie wystarczy pooglądać screeny już dotąd opublikowane i wszelkie wątpliwości się rozwieją. Po prostu efekty naszej rozróby mają być urzekające. W końcu gra ma przypominać, a raczej już przypomina DOOM-a lub bardziej na miejscu będzie porównanie do Painkillera. Czyli, chyba nie trzeba wspominać, że efekty będą wprost olśniewające. A jeżeli nadal nie możesz sobie tego wyobrazić, to żaden problem. Wystarczy poszukać trailerów z E3, które prezentują powyższy tytuł i wszystko stanie się zupełnie jasne. Tylko jestem ciekaw, jakiego sprzętu będziemy do tego potrzebowali. Wiadomo, że gra ma korzystać prawie ze wszystkich zdobyczy techniki, w jakie są uzbrojone najnowsze karty graficzne.

Jak już wspomniałem o grafice, nie wypada pominąć efektów dźwiękowych. Otóż odgłosy, które będą powstawały po użyciu naszego piekielnego arsenału mają być doskonale wkomponowane w klimat gry. Ale sedno sprawy tkwi w oprawie muzycznej. Tle, który nas będzie wspomagał i wprowadzał do nastroju totalnej demolki oraz mrocznych czasów.
Powiecie, skąd mam mieć pewność, że tak będzie. Wystarczy słowo, że muzyka przygrywająca w tle oraz cała reszta oprawy muzycznej jest twórców muzyki do takich gier jak Diablo. Chyba nic więcej nie muszę mówić ;)




No i znowu wracamy do Diablo. To, że ta gra jest do dziś popularna, dzieje się za sprawą doskonałego trybu multiplayer. Kto grał ten wie, że od niego można się uzależnić na długie tygodnie. Nie inaczej ma być z Hellgate: London, gdzie programiści przewidują ten tryb głównym motorem napędowym gry. Tym razem multiplayer ma być podobny do tego z Guild Wars.
Czyli będą stałe miasta lub osady, w których będą się spotykać wszyscy gracze. Będą tam mogli pomiędzy sobą handlować oraz wymieniać poglądy oraz zdania. Tam też, jak w Guild Wars będą tworzone drużyny graczy, którzy razem postanowili wystąpić przeciw złu. Taka grupa śmiałków będzie wyruszała z tej miejscowości, na osobne dla każdej tereny, które także będą podlegały losowej generacji w czasie rzeczywistym. Po prostu to, co się sprawdziło w doskonałej grze MMORPG będzie tutaj wykorzystane.

Zapowiada się murowany hit. Na razie wydaje nam się, że wiemy bardzo dużo na temat gry, jednak podobno to jest dopiero pewna część wszystkiego i studio tworzące grę ma nas jeszcze nie raz zaskoczyć. Niestety jeszcze nie znamy ścisłej daty premiery. Na razie jedynie możemy przypuszczać, że będzie to rok 2007, czyli jeszcze szmat czasu przed nami.
Na razie możemy być spokojni o los gry, oraz o jej sukces, ponieważ chyba nie można sobie wymarzyć lepszego zespołu specjalistów, którzy po prostu znają się na swojej robocie. Chociażby się chciało już w tę grę zagrać, to niestety pozostaje nam tylko czekać i dopingować pana Billa Ropera, guru w przemyśle growym... Życzymy sukcesu!

elmo