Krzywym Okiem według Papkina


Tradycja pisania tekstów tuż przed deadlinem, a nawet w jego trakcie w narodzie nie ginie. Tak można by zacząć tą edycję „Krzywym Okiem”. Jest ona bowiem pisana w dniu trzecim grudnia, w którym to absolutnie każdy tekst ma być oddany, zaś tylko najwięksi ryzykanci i desperaci, gotowi na spotkanie z ludźmi naszego ukochanego i światłego przywódcy (No cóż… Można by mu trochę schlebić… A nuż mi się zdarzy spóźnić) śmią nie dostarczyć felietonu, czy recenzji na czas. Jednak chłodne dotyk posadzki, która smaga po policzku takiego delikwenta jest niczym wobec kary, jaką wymierza się w naszym zinie za spóźnienie kilku dniowe. Taki eks redaktor wybiera się na spacer z rybkami do Wisły w moherowych bereci... znaczy w betonowych bucikach… Ponieważ zależy mi jeszcze na jako takim zdrowiu (i życiu) trzeba by chyba zacząć.

Nasz stały współpracownik pan Tooman Poziomkowski z Pożarowa powiedział mi dzisiaj, że nikt nie napisał na naszą konkursową skrzynkę, a więc Worms IV do zwycięzcy nie polecą. Trudno, jakby to powiedzieli nasi rosyjscy bracia „Worsów nie budiet” i kropka. Zastanawia mnie przyczyna takiego stanu rzeczy. Czy jest to lenistwo naszych kochanych czytelników (pozdrawiam!), czy może mała poczytność tego artykułu (kto nie czytał, nie pozdrawiam. Tych, którzy jednak się przemogli pozdrawiam w dalszym [po]ciągu), a może coś jeszcze innego? Przypominam, że trzeba było zaledwie wyszukać ciekawą nowinkę związaną ze światem gier i opisać ją w zabawny sposób. Nie chcecie nagród? Obyś cudze dzieci uczył, ja spasuję!

Ostatnio sporo mówi się o premierze najnowszego X pudła ze stajni Małomiękkiego. W obrót o 360 stopni wprawiły mnie wieści o hucznie zapowiadanych grach, tytułach startowych no i możliwości zagrania w gry ze starszej wersji, z czego część miała ulec nawet „uwspółcześnieniu” (Coś nie HALO?). Tymczasem na rynek weszła mniejsza ilość konsol niż się spodziewano. Za to zgodnie z zapowiedziami ostatnich miesięcy, w stosunku do poprzedniego roku spadła sprzedaż gier. Fachowcy oceniają, że po okresie świątecznym na tablicach będzie można zapisać dumne „ minus dwa procent”.

Jak tam wasze wrażenia po The Ring w TVN? Strrraszny? Bo ja się, szczerze mówiąc, rozczarowałem. Byłem pewien, że naprawdę dziewczynka mnie przestraszy i będę siedział pod stołem kurczowo ściskając słuchawkę telefonu… A tu… No, chyba trzeba wreszcie uruchomić F.E.A.R…

Kupiłem nareszcie The Western. Udział dwóch znanych Mumii, a raczej Muminków (Muminków?) to po prostu niezwykły magnes! Głosy są jak najbardziej podłożone do rzeczy i widać, że aktorzy wczuli się w swe role. Wszystko brzmi sensownie. Problem w tym, że niestety czasem zdarza się, jak i przy poprzedniej wersji gry (Notabene bodaj najgorszej lokalizacji Cenegi), że postaci zaczynają rozmowę od połowy słowa, czy, zwyczajnie, gubią jakiś wyraz. Ja rozumiem, był jakiś „problem”, ale czy nie można go było faktycznie usunąć? Polowałem też na Still Life’a, ale po 3 wizytach w lokalnym hipermarkecie i obejściu kilku sklepów, niestety, dalej nie mogę go znaleźć. Wszystkie inne promocje Cenegi i spółki naturalnie są, tylko „Rewolucję Cenową” gdzieś wcięło. Zamówiłem w sklepie Cenegi. Oby szybko dostarczyli!

Kończąc, bo w tym miesiącu będzie trochę krócej niż zwykle, pytam was - jak podoba wam się drugi numer naszego zinu? Zwiększyliśmy liczbę artykułów, zgodnie z waszym życzeniem. Nad poziomem tekstów myślę, że każdy redaktor indywidualnie pracuje. Ja na ten przykład bardzo dziękuję imć Kokosowi, który troszkę mnie oświecił co do tego, w jakim kierunku dalej powinny iść moje "wypociny".

Sayonara i do zobaczenia w kolejnym, trzecim numerze Playbacku.


Papkin