RECENZJE TES IV Oblivion: Shivering Isles
AUTOR Krzysztof 'Voltaire' Sykta
Płomień powoli dogasał, zarówno świec rozstawionych niedbale na krańcu karczemnego stołu, jak i w oczach starca, o włosach długich i posiwiałych, niewiadomo czy od przeżytych lat, chwil spędzonych na zgłębianiu magicznych praktyk, czy od nadmiaru godzin z uroczymi dziewojami z farmy Gweden.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Jego opowieść z minuty na minutę była coraz bardziej monotonna i usypiająca. Powoli kołysał się na drewnianej ławie wspominając czasy spędzone w Cyrodiil, kiedy to w ciężkiej zbroi płytowej ujeżdżał pewną dziką klacz o ognistej grzywie, na przedmieściach Bravil. Z jego oczu popłynęła łza rozrzewnienia, lądując w pustym kuflu, budząc na chwilę współlokutora, uśpionego bajaniem o pewnym cesarskim bękarcie, co potrafił zmieniać się w smoka…

- Widzisz, synu. Kiedyś pragnąłem być niczym bóg, dziś wolałbym zostać najzwyklejszym lichem. Powiadają, że ci, którzy pragną dostąpić boskości, popadają w szaleństwo. Ich język staje się bełkotliwy, a wzrok rozbiegany. Kończą w jakichś obskurnych karczmach, wyciągając grosz od przejezdnych swymi nędznymi opowieściami. Ale nie do końca to prawda. Bogowie sami w sobie są szaleni. Bo któż przy zdrowych zmysłach chciałby być bogiem? Daedrycznym księciem lubującym się w wyrywaniu oczu swych rozmówców i spożywającym na kolację ich języki, wśród pląsów półnagich tancerek z pół porośniętych grzybami wielkości średniego trolla? Mówię ci, boskość pociąga, sprawia, że zatracasz swe człowieczeństwo w pogoni za iluzją władzy i potęgi. Lecz pewnego dnia pojawia się kolejny ogarnięty żądzą świętego mordu paladyn, który na widok twego tronu zachłystuje się swą świętą misją. A może po prostu ty masz już dość swej nieśmiertelności i jedyne czego pragniesz to zwabienie kolejnego głupca do swego królestwa, po to, by w swej nieświadomości zajął twe miejsce i uwolnił od kolejnego tysiąca lat wysłuchiwania pustych chwalb i koniecznych porad?

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Pamiętam jak sam w kwiecie wieku dałem się kiedyś zwabić. Gdzieś na granicach jeziora Rumare pojawił się portal, jak zwykle zachęcający, by przekroczyć jego progi. Kolejna garść bogactwa i sławy. Kolejny pancerz zawieszony na ścianach opustoszałego pałacu. Były to czasy, kiedy każde wejście w nieznane obiecywało i kusiło - władzą, potęgą, a jeśli nawet nie nią, to przynajmniej chwilą emocji, przygód pozwalających oderwać się od zatęchłych lasów Nibenay. No bo powiedz sam, ileż to można szwendać się bez celu po gajach niemalże identycznie lesistych, gdzie zza każdego krzewu wygląda jelonek lub sarenka? Gdzie największym zagrożeniem jest napalony jednorożec lub banda podchmielonych minotaurów? A gdzie borsuki?! Gdzie moje ulubione borsuki? - Starzec zakasłał głośno, budząc zapitych w trupa nieumarłych oraz trzech kotowatych, w połowie zawszonych ciągłymi łowami; i kiedy już udało mu się rozluźnić język kolejnym dzbanem sikawicy, ciągnął dalej.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


- Przeszedłem tedy przez ten portal, jak zwykle wiedziony wizją swej przyszłej sławy i bogactwa dźwiganego na grzbiecie dwudziestu mułów i piętnastu argoniańskich niewolnic. O chutliwych nekromantkach niewspominając. I wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jego i jego niewyparzony język, który ręczę ci twardy był i mięsisty, i stanął mi w gardle parę miesięcy później. Haskill, kamerdyner Shoogoratha, księcia Shivering Isles. Job interview, zaprawdę powiadam. Champion pilnie poszukiwany. Najlepiej żywy i niezbyt samodzielny intelektualnie. Witamy w naszych gościnnych progach! Jakże miło pana przyjąć do naszego skromnego królestwa, które już za chwilę spłynie krwią niezbyt niewinnych dziewic, czterech obdartych ze skóry psów i jednego królika.

Niestety dałem się wciągnąć w to bagno. Zapewne pierwsze oznaki demencji. Przez trzy dni szedłem klnąc pod nosem po pas w błocie martwiąc się o swą klingę. Nigdy nie wiadomo co może tkwić w bagiennej breji, jedna chwila nieuwagi i pochwa pustą już pozostanie, bo nie wiadomo co się stanie i na co się stanie. Połowa tej durnej wyspy przypominała cesarski chlewik Septima IV, znanego z miłości do trzody pięknej. Cuchnące mokradła i drzewa powykręcane w geście przepraszamy, ale nie zapraszamy. Do tego te stwory. Podstępne, żabowate istoty walczące niczym legion nekromantów na widok świeżego trupa. No ale z drugiej strony… do dziś nie jadłem tak pysznych kolacji jak te na mokradłach wokół Knotty Bramble. Piwa, nalejcie mi piwa do diaska, bo mi język kołkiem stanie, a wam, wam oczy zaraz powyrywam!

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


O czym to ja wspominałem, a co pominąłem? Ach tak… Na szczęście niebo było cudowne, rozświetlone miriadami kolorowych smug, płomieni i świetlistych gwiazd, co prawda nie tak gorących jak pewna khajitka o czarnym jak serce Jyggolaga futerku, co w knajpie pod Spróchniałym Gnarlem potrafiła śpiewać do samego rana za miskę mleka. Ani nie tak rozpalonych jak pewna święta o poranku, mówię ci, złoto nie kobieta. Kraina ta kończyła się na wzgórzu samobójców, które wcześniej znane było jako urocze miejsce do uprawiania sportów ekstremalnych, dopóki nie odkryto, że otaczające je jezioro zwane nie wiedzieć czemu Połamanym Karkiem, ma tylko metr głębokości.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Krocząc ku posiadłościom Sheogoratha zboczyłem z drogi nieco ku północy by odnaleźć się w świecie znanym z opowieści mego ojca, galernika mężnych Hlaalu. No na Vivecka! Toż to Morrowind! Mój ukochany, kraj niemalże ojczysty. Być może miałem wizję, być może miałem sen! Za tymi górami, hen, świat zmienił się nie do poznania, napełniając umysł mój feerią barw, dziką radością obcowania z czymś obcym, a jednocześnie pięknym i pociągającym, niczym moja pierwsza, dunmerska żona… Świat niecodzienny i niemal niespotykany, utkany z pól grzybowych, z roślin wyglądających jak kokony ekscentrycznych owadów, drzew skradzionych z palety lub ogródka szalonego artysty.
Wśród tych lasów i pól spotkałem osoby w połowie szalone, w połowie pozostające w stanie zagubienia, a wszystko za sprawą pewnego czarnoksiężnika, który postanowił wydzielić z każdej nich jedną część ich osobowości, tworząc pary rozchwianych emocjonalnie bliźniąt, niemarzących o niczym innym jak o zlikwidowaniu swej drugiej połówki lub o rządzeniu jakimś podrzędnym kraikiem. Pamiętam farmy Fellmore, zamieszkane przez niewolników twierdzących, że są władcami tej wyspy, pozbawionymi władzy, a może umysłu. Opustoszałe ruiny Vitharn, gdzie na wpół przezroczyste zjawy toczyły w nieskończoność ostatnią bitwę o zamkowy gród. Istoty przykute do teraźniejszości niedopełnieniem obowiązków i poczuciem winy, krzywdy wyrządzonej.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Lecz moja wędrówka dobiegła końca. Sheoth. Szalone miasto zwariowanego władcy. W sam raz na miesiąc miodowy z orczą samicą. Rządzone miękką ręką księcia Manii i twardym wzrokiem księżnej Demencji, rozpołowione niczym cała ta kraina na dwie przeciwstawne sobie dzielnice, u stóp Sheogoratha i pod jego stopami. Miasto sprawnych kowali, potrafiących z bryły adamantu lub z kamieni szaleństwa wykuć najcenniejszy oręż czy zbroję. Miasto pełne niesamowitych miejsc, sprzecznych interesów, knowań i spisków. Żebraków, niezrównoważonych kobiet, mężczyzn walczących po zmroku, samobójców i hochsztaplerów.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Widzisz synu, nigdzie nie bawiłem się tak przednie jak tu, od czasu śledztw prowadzonych dla pewnych gildii, których nazw lepiej nie wymieniać przy płonącej świecy lub płonnej dziewicy. Żaden zakątek Cyrodiil nie dostarczył mi tylu wrażeń, co ten zdziwaczały kraj z równie niezrównoważonym władcą. Kraj, skrywający pewną tajemnicę i pewne samospełniające się proroctwo. I nie mam tu na myśli miecza, który o brzasku płonie ogniem, a o zmroku zmienia się w lód.

Wspominałem ci już o Sheogoracie? Nie? To dalej, nalej mi piwa jeśli łaska, krucafiks, bo zaprawdę wypruję ci wątrobę i zjem ją na jutrzejsze śniadanie. No, od razu lepiej! Nie ma to jak smak chmielu o poranku. Siadaj więc waść i słuchaj dalej. No śmiało, sobie też nalej.

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


On był tym, który miał być mym władcą, a może to ja byłem panem jego losu? Posiwiały, stary piernik, podający się za daedrycznego księcia, z problemami wymagającymi natychmiastowego rozwiązania. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, zbliżała się podstępnie zagłada, czas apokalipsy, inwazja śmiercionośnych szczurów kamikadze, osobników o łbach zakutych w stal rozsiewających wszędzie zapach śmierci, bólu i zapchlonych wiewiórek. I - jak to zwykle w takich sytuacjach bywa - zadałem wtedy błyskotliwe i zdradzające mą wrodzoną inteligencję pytanie "co mam zrobić?". Jego głos pamiętam do dziś. Zabić tych złych, może dobrych, może nie, wyemigrować lub słuchać co to do ciebie mówię, póki przyjaźń nasza jaśnieje, a przy mej jaźni czujesz się raźniej. Tym razem jedynie 95 % szansy by zginąć śmiercią bohatera, 5 % by zostać bohaterem, bogiem, lub eksponatem w muzeum rarytasów i naszych szalonych championów, którzy zginęli ku chwale Sheoth i własnej głupoty. A wspominałem ci o ręce mojej córki? Leży tuż obok na komodzie. Jej serce też może być twoje! Podobnie jak wątroba i nerki. Do tego połowa królestwa. Do wyboru, w zależności kogo zechcesz zabić, komu wyrwać serce, a komu je zjeść, a komu rozsadzić w seksualnej orgii i narkotykowej ekscytacji. Zawsze też możesz zabić mnie. Spróbuj, a wyniosę cię na wyżyny. Lot będzie długi, lądowanie bolesne.

Najpierw jednak, zanim zaczął się ten cały cyrk zwany "i ty zostaniesz bohaterem albo i nie", udałem się do Xedillianu, nastawić pewną pułapkę na poszukiwaczy przygód lub rychłego zgonu. Labirynt zachęcający do wejścia, oferujący dwa rodzaje rozrywki: śmierć krótką i bolesną lub długą i radosną, w poszukiwaniu klucza do klatki z nieprzebranym złotem, jednego z pośród tysięcy, powolnym pogrążaniem się w odmętach szaleństwa. Głupcy, żeby wiedzieli, ze żaden z nich nie pasuje do zamka…

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Taki był początek mej służby, a dalej było tylko ciekawiej. Inkwizytorskie śledztwo i podsmażanie mieszkańców Sheoth w poszukiwaniu prawdy lub tego, kto dłużej wytrzyma palący ból błyskawic. Twardzi byli, lecz zapał mój był silniejszy. Bitewne starcia w narkotykowym amoku, wśród rosłych gnarli, żywych drzew i pajęczych królowych, wojny toczone między mrocznymi kusicielkami, a złotymi świętymi. Dworskie knowania i zabawa w nekromantę. Pamiętam chwile, gdy zapanował chaos, gdy z kryształów powstał rój wojowników, silnych i twardych, wspieranych mocą swych kapłanów. Pamiętam bitwy toczone w nieprzebranych lochach, twarz tej, który ożywia rozkładające się trupy, wyrywanie oczu, tej, która ostatnia widziała mą potęgę. Pamiętam spotkanie z tym, który istnieje od początku, który sam w sobie jest księgą i biblioteką, pamiętam noce wśród szalonych khajitów…

TES IV Oblivion: Shivering Isles
TES IV Oblivion: Shivering Isles


Widzę, że słońce wstaje pośród dwóch księżycy, pora więc kończyć swą opowieść. Shivering Isles… Wędrowcze, były to czasy prawdziwych wyzwań, nieprzejednanych wrogów o milczącym obliczu i jaskiń ciągnących się kilometrami, pełnych wymyślnych pułapek i skarbów ukrytych w gąszczu tuneli. A może były to kraby lub skarabeusze?

Piwa! Co już nie ma?! Nalejcie mi piwa, bo wam oczy… Na chwałę Greymarchu… Oddajcie mój widelec!
METRYCZKA
GATUNEKRPG
PRODUCENTBethesda Softworks
WYDAWCABethesda Softworks
DYSTRYBUTOR PLCenega Poland
WWWoficjalna strona
WYMAGANIAmin. Pentium4 3 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128MB (GeForce 6600 lub lepsza), 1 GB HDD, Windows 2000/XP
DATA PREMIERY27.03.2007 / maj 2007 PL
PEGI RATING:16+
CENA:b/d
WERDYKT
GRAFIKA9
DŹWIEK8
GRYWALNOŚĆ9
+ o plusy pytasz?
+ broń cudna
+ wrogowie jak się patrzy
+ a klimat jak w Morrowind
+ albo i nie
- dawno się tak nie spiłem
- no i te kurtyzany w Sheoth
- nie było tam żadnej!!!
OCENA PLAYBACKU
8+