PLAYBACK, nr 07/2008 (31) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Krzysztof 'Voltaire' Sykta

eXperience 112

switch
eXperience 112
  • Gatunek: przygodowe
  • Producent: Lexis Numérique
  • Wydawca: Micro Application
  • Data premiery: 11.10.2007 / 18.04.2008 PL
  • Dystrybutor: Techland
  • Platforma: PC
  • Pegi rating: 16+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 79,90 zł

Zardzewiały, porośnięty roślinnością frachtowiec, niemalże wrak na kompletnym pustkowiu. W jednej z kabin leży młoda kobieta. Budzi się ze snu, który trwał niemal wieczność. Przez chwilę nie pamięta kim jest, gdzie się znajduje, ile godzin, a może dni upłynęło, odkąd zasnęła. Powoli rozciera oczy, siedząc na starej, zniszczonej pryczy, podpięta do kroplówki. Obserwujesz ją. Jesteście tylko we dwoje - Ty i Ona. Pomiędzy wami obiektyw przemysłowej kamery.

Experience. W języku angielskim oznacza "doświadczenie" i bez wątpienia najnowsza produkcja francuskiego studia Lexis Numérique stanowi doświadczenie niezwykłe i dotąd niespotykane, nie tylko w świecie gier przygodowych. Bo oto po raz pierwszy nie dostaniemy bezpośredniej kontroli nad główną bohaterką gry - staniemy się jej partnerem i mimowolnym współpracownikiem na drodze do ucieczki ze swoistego więzienia, w jaki zamienił się wyżej wspomniany statek.

eXperience 112

eXperience 112

Znajdujemy się w centrum monitoringu, mając dostęp do wszystkich kamer i urządzeń na statku, a dokładniej w danym segmencie załadowanym do pamięci serwera. I właśnie przez te kamery będziemy obserwować poczynania bohaterki, wskazując jej drogę, zaświecając i gasząc światła na korytarzach czy przy schodach, uruchamiając różnego rodzaju maszyny, telefony czy syreny alarmowe.

Kamery - to one tworzą rzeczywistość gry i przez ich pryzmat spoglądamy na poczynania Lei Nichols. To one tworzą i kreują nasz związek, nasze relacje, odpowiadają za interakcję pomiędzy graczem a postacią, którą de facto nie kierujemy, ale raczej staramy się jej pomagać wskazując drogę.

eXperience 112

eXperience 112

Początkowo pokazywać będą zwykły, normalny obraz, czasami zabrudzony, pełen zakłóceń. Nie wszystkie urządzenia wytrzymały próbę czasu. Od statku, z którego załogi nie zostało prawdopodobnie nic więcej poza napotykanymi nadgniłymi ciałami byłych już współpracowników, gdzie roślinność i dzikie zwierzęta zrobiły sobie dom uciech, trudno oczekiwać pełnej funkcjonalności. I tak masz szczęście. Większość kamer i lamp będzie sprawnych, czasami tylko trzeba będzie wymienić bezpieczniki czy znaleźć i włączyć awaryjne zasilanie.

eXperience 112

eXperience 112

Z biegiem czasu uzyskamy również nowe możliwości, wprowadzane przez Leę do pokładowych terminali. Przybliżanie obrazu, pozwalające na odczytywanie notatek czy innych informacji. Jasność (infrawizję) rozświetlającą obraz tam, gdzie nie zachowały się źródła światła. Termowizję wraz z dokładnym odczytem temperatury. Wzbogacenie ostrości obrazu czy wreszcie możliwość wytwarzania i rozpryskiwania w danym pomieszczeniu różnorodnych zapachów, a dokładniej substancji feromonowych.

eXperience 112

eXperience 112

Z jednej strony mamy więc Leę - pracownicę naukową zajmującą się swoistymi doświadczeniami na pokładzie statku, który okazuje się być jednostką badawczą kierowaną przez…. - więcej nie będziemy zdradzać by nie psuć fabuły. Z drugiej nas samych, osobę obsługującą komputerowy terminal i mającą dostęp do całości dokumentacji elektronicznej bazy. Wielokrotnie w trakcie rozgrywki przyjdzie nam zadać sobie pytanie niemal egzystencjalne - wiemy, kim jest dziewczyna, której pomagamy, ale kim jesteśmy my?! Kim jest ta postać zamknięta w centrum monitoringu, skąd się tam wzięła, jaka tajemnica się za nią kryje. To pytanie jeszcze bardziej pobudza wyobraźnię, niż historia stacji badawczej projektu EDEHN.

Obserwacja z różnorakich kamer (maksymalnie do trzech skalowanych ujęć na ekranie) to nie wszystko. Clue, sedno rozgrywki opiera się na naszym dostępie do wewnętrznej bazy danych w formie sieci intranetowej statku. Na oczątku mamy wgląd jedynie w katalog wspólny oraz dokumenty i pocztę elektroniczną Lei Nichols, później, z biegiem czasu, będziemy znajdywać konta kolejnych pracowników stacji, dane ogólne na ich temat z wykazem posiadanych uprawnień, katalogi prywatne oraz foldery chronione, szyfrowane dodatkowym hasłem, zawierające najwięcej istotnych dla fabuły informacji. Do tego otrzymamy również wgląd do zachowanych e-maili, materiałów dźwiękowych i video. Pozyskiwanie i odblokowywanie nowych kont stanie się celem samym w sobie.

eXperience 112

eXperience 112

Przeszukując kolejne katalogi otrzymamy przed sobą obraz bazy i ludzi targanych emocjami, bohaterów pełnowymiarowych. Agentów, hochsztaplerów wyłudzających pieniądze, zazdrosnych naukowców, "podsyfiających" prace i wysiłki innych grup badawczych, kobiet puszczających się za garść narkotyków. Jeżeli zdecydujemy się wejść w ten świat, w dokładną analizę wszystkich danych - zostaniemy wciągnięci. W wewnętrzne gry i rozterki, romanse, w tym pomiędzy samymi kobietami. W sieć intryg, knowań i seksualnych frustracji.

Jak widać fabuła jest dorosła, nie zabraknie kilku scen "bez ubrania", grzebania w rozkładających się zwłokach w poszukiwaniu kluczy dostępowych i dokumentów. Nie zabraknie też wysiłku intelektualnego. Bo cala gra de facto opiera się na analizie dokumentacji, kojarzeniu faktów, odnajdywaniu szyfrów do katalogów chronionych i dodatkowych informacji pozwalających na posunięcie do przodu ścieżki fabularnej.

eXperience 112

eXperience 112

Zagadki oparte są głównie na szyfrach i analityce. Czasami są banalnie łatwe, czasami mogą doprowadzić do frustracji. W jednym miejscu stanąłem na kilka godzin nie zauważając malutkiej ikonki odpowiedzialnej za zmianę wyświetlanej kondygnacji na mapie roboczej. Nie zabraknie sławetnej tablicy Vigenère'a - kto czytał na łamach Playbacku cykl poświęcony zagadkom Rennes-le-Chateau, ten wie o czym mówię.

Na uwagę zasługuje klimat, podkreślany prze delikatną oprawę muzyczną, obrazy z kamer i wystrój interfejsu (działają nawet skróty windowsowskie Ctrl+c, Ctrl+v!). Dokoła panuje cisza, spokój… Nic się nie dzieje… No może nie do końca, żubra tez nie spotkamy, ale w pewnym momencie, po początkowej fascynacji, dogłębny brak akcji może nas nieco zirytować. Bo nie da się ukryć. EXperience 112 nie jest grą przeznaczoną dla fanów szybkiej rozwałki i action-adventure. Jest raczej ucztą dla ludzi o stalowych nerwach, którzy potrafią się delektować obrazem wolno poruszającej się bohaterki, dominującej nostalgii i pustki, czerpiących satysfakcję z czytanego tekstu (ile osób jeszcze czyta komunikaty w grach?). No właśnie, tekstu jest naprawdę dużo i to na wysokim poziomie, a nie każdy lubi brnąć przez "interaktywne książki". Więc z góry ostrzegam: w tej grze nie będziemy strzelać do zombiaków, rozwalać łby orków czy dekapitować mutantów.

eXperience 112

eXperience 112

Developerzy, oprócz interfejsu opartego na pracy kamer przemysłowych, wprowadzili jeszcze dwa niespotykane w grach motywy. Po pierwsze proste gesty myszy. "Kiwając" kamerą w dół lub na boki będziemy odpowiadać na pytania naszej bohaterki, a czasami pomagać jej, gdy to ona będzie się musiała wykazać wiedzą przed kimś innym. Nie ukrywam, że motyw ten mnie powalił, choć może nic rewolucyjnego w nim nie ma i przypomina się od razu podobne wykorzystanie myszki w grze Fahrenheit. Szkoda tylko, że tej interakcji jest tak mało…

Drugim z patentów jest to, że… gra korzysta z czasu systemowego i rozpoznaje jak długo nie było nas przy komputerze! Nie powiem, zdziwiłem się mocno, gdy po kolejnym wrzuceniu płytki Lea przywitała mnie słowami pełnymi wyrzutu: "Cały dzień! Cały dzień kazałeś mi chodzić w kółko i myśleć czy jeszcze żyjesz!". I tak jest za każdym razem, nawet kilkugodzinna nieobecność jest komentowana przez nią w dosadny sposób. Nie da się ukryć - wzmaga to więź między nami a Leą Nichols.

W tym momencie nie sposób wspomnieć o jednej rzeczy: polskiej wersji językowej - ta jest nie tyle profesjonalna co po prostu fantastyczna. Techland nie zatrudnił znanych nazwisk, a mimo to, a może dzięki temu, oprawa wokalna stoi na najwyższym poziomie, znanym z Syberii czy Najdłuższej Podróży. Agnieszka Fajlhauer (dubbingująca Leę) zapewne nie raz zagości jeszcze na naszych ekranach. Ale nie tylko ona wypadła wyśmienicie. Również postaci poboczne stoją na świetnym poziomie. Głosy są naturalne, kiedy trzeba pełne emocji, strachu, agresji. Warto podkreślić, że ścieżka dźwiękowa stoi na znacznie wyższym poziomie od wersji anglojęzycznej - dubbing wykonano na lepszym poziomie niż ten w Assassin's Creed. Niektóre osoby mówią np. z akcentem francuskim (!), a więc zastosowano zabieg, którego zabrakło w Assassinie, gdzie wszyscy, poza głównym bohaterem, mówili z jednakowym akcentem. Studio Localsoft "spolszczyło" również nagrania dźwiękowe, w tym relaksacyjny motyw przewodni, zaczynający się od słów "Zamknij oczy…"

eXperience 112

eXperience 112

Równie wysoki poziom trzyma strona tekstowa. Nie znajdziemy tu żadnych baboli, usterek technicznych ani niskiego poziomu językowego i stylistycznego. Zlokalizowano również niektóre zagadki tekstowe, dzięki czemu po użyciu tablicy deszyfrującej otrzymujemy tekst w języku polskim, np. z pewną znaczącą datą. Tak wielkie i poważane firmy jak CDProjekt i Cenega już po raz kolejny mogą się uczyć jak powinno wykonywać się porządną polonizację (pierwszym przykładem był "Paraworld" Nicolasa). A do kompletu dochodzi jeszcze zawartość pudełka - oprócz instrukcji (w kolorze!) otrzymujemy również kilkudziesięciostronicową książeczkę (też w kolorze) zawierającą dokładny opis przejścia gry oraz całą masę artworków.

Ale żeby nie przesłodzić - gra idealna nie jest. Boris Becker zażądał ostatnio całkowitego zakazu stękania przez kobiety podczas meczy tenisowych, bo "za bardzo rozkojarza to oglądających". Co prawda nie jestem kobietą, a poniższa recenzja nie jest meczem tenisa, ale na przekór starym, niemieckim piernikom przyjdzie nam na moment odrobinę postękać.

eXperience 112

eXperience 112

Jak wspominałem wcześniej, osoby o słabych nerwach mogą już na wczesnym etapie gry ulec irytacji, związanej ze sposobem sterowania. Do tego dochodzi uciążliwa praca kamer (w najmniej odpowiednim momencie same się przełączają czy zmieniają wielkości - trzeba nieco pozmieniać ustawienia w opcjach by gra nam nie przeszkadzała), niemal całkowity brak standardowej interakcji znanej z przygodówek (odszukiwanie przedmiotów jest tylko epizodyczne, zagadki szyfrowe stają się po jakimś czasie monotonne), a i sama gra nie jest aż taką rewolucją w stosunku do niewydanej jeszcze w Polsce poprzedniej produkcji Numérique - In Memoriam 2 (Evidence: The Last Ritual). No i po jakimś czasie, gdy wiemy już de facto wszystko - gra niczym nas specjalnym nie zaskakuje a fabuła zaczyna kuleć… Do tego ten nieszczęsny batyskaf, doprowadzający swym sterowaniem do irytacji.

Tak, irytacja i frustracja to słowa, które będą nam często towarzyszyć. Można odnieść wrażenie, że genialny pomysł na grę nie do końca wypalił. Ale z drugiej strony, przecież tę grę robiło nikomu nieznane studio, a nie Ubisoft czy EA. Mimo wszystko, LN nie są nowicjuszami. Do tego zdarzają się bugi dość poważne (w jednej z zagadek bohaterka nie zareagowała na wynik eksperymentu - dopiero po ponownym wczytaniu i wykonaniu tych samych czynności gra "ruszyła" z miejsca"), a kursor myszy potrafi mocno przyciąć i zwolnić nawet na karcie 8800GT! Przy braku obsługi klawisza "escape" i mozolnym szukaniu krzyżyków na załączonych oknach (nie wszystkie chcą się zamykać skrótami klawiaturowymi) możemy dojść do… Tak, zgadza się. Irytacji i frustracji.

eXperience 112

eXperience 112

Jeśli jesteś fanem ambitnych przygodówek - nie słuchaj głosów zrównujących eXperience 112 z ziemią. Ta gra, choć niepozbawiona wad, potrafi mocno wciągnąć. Jeśli dasz jej szansę - nie pożałujesz. Jeżeli jednak cierpisz na syndrom "szybciej, szybciej i po cholerę tyle tekstu?!" - omijaj tę grę z daleka. Nie jesteś pewny zakupu? Zapoznaj się z demem. W moim przypadku - pomimo początkowej fascynacji, pod sam koniec gry udzielił się niestety syndrom dominującej irytacji…

Ambitna przygodówka z niewykorzystanym do końca potencjałem

Metryczka

  • Wymagania: min. Windows XP/Vista, procesor Pentium IV 2.0 GHz / Athlon 3,0 GHz, 1 GB RAM, HDD 1,5 GB, grafika GeForce 6xxx lub o podobnych parametrach 128 MB, Shader Model 3.0, napęd DVD 2x lub szybszy
  • Plusy: + profesjonalna, pełna polonizacja + świetny dubbing + innowacyjność + klimat + interfejs w formie intranetu + dobra oprawa audio-video + pełna solucja i artbook w zestawie
  • Minusy: - sterowanie potrafi zirytować i zniechęcić do gry - nie do końca zoptymalizowana - nieliczne bugi - cena zbyt wysoka jak na przygodówki
  • Video: 7+
  • Audio: 8+
  • Grywalność: 7

Ocena Playbacku

7+