PLAYBACK, nr 09-10/2008 (33-34) Strona www: www.playback.pl
Forum: www.playback.pl/forum.htm Gry, książki, film, sprzęt, publicystyka
Dołącz do nas!

RECENZJE

Piotr 'Hunier' Rudnicki

Turok

switch
Turok
  • Gatunek: FPS
  • Producent: Propaganda Games
  • Wydawca: Disney Interactive Studios
  • Data premiery: 12.06.2008
  • Dystrybutor pl: CD Projekt
  • Platforma: PC, PS3, X360
  • Pegi rating: 18+
  • WWW: oficjalna strona
  • Cena: 99,90 zł

Seria Turok, która w sumie serią nie jest, ma swoje korzenie jeszcze w latach 90., kiedy to powstała gra Turok: Dinosaur Hunter. Akcja miała miejsce w prehistorii, główną atrakcją produkcji była walka z dinozaurami. 10 lat później, po dwóch kolejnych odsłonach, studio Propaganda Games, nie mające nic wspólnego z poprzednimi częściami, raczy nas nowym Turokiem. Grą, która nie powala, ale trzyma poziom.

Tym razem, fabuła przenosi nas do przyszłości. Oddział komandosów zmierza na niezbadaną planetę w celu ujęcia terrorysty, Kane'a. Jednym z żołnierzy w drużynie, nowym jej członkiem, jest Joseph Turok (gracz). Jednak bohater z irokezem na głowie i indiańskimi korzeniami nie wzbudza zaufania kolegów - a to dlatego, że jest on zdrajcą z szeregów Kane'a. Jego wiedza pomóc ma oddziałowi w wyeliminowaniu przywódcy tej bandyckiej organizacji. Statek transportowy zostaje zestrzelony, wrak spada w kilku częściach na dziką planetę, porośniętą gęstą dżunglą. Pierwszym celem misji jest odnalezienie pozostałych członków drużyny, co okazuje się nie lada wyzwaniem, ponieważ na ringu pojawiają się prehistoryczne gady, zwane przez niektórych dinozaurami…

Trzymając się jednak odpowiedniej kolejności, najpierw muszę wspomnieć o podstawowych aspektach rozgrywki. Przede wszystkim: bronie. Już w tym momencie widać, jak mało innowacyjny jest Turok, jak wiele za to czerpie z innych, zasłużonych FPS-ów. Co prawda twórcy dali nam nóż i łuk, jednak cała reszta broni to do bólu standardowe pukawki. Strzelba, snajperka, karabin itp. Trochę granatów i jeszcze miotacz ognia (to ostatnie już nieco ciekawsze). Mamy tu do czynienia z dobrą, rzemieślniczą robotą, jednak studio mogło zaoszczędzić sobie nieco pracy, ponieważ niemal wszystkich przeciwników, a w szczególności dinozaury, pokonać można przy pomocy… noża! Tak jest, wystarczy zbliżyć się do przeciwnika, raz kliknąć przyciskiem myszy, a bohater odwali całą reszta. Oglądamy wtedy dość brutalną scenkę "zarzynania" wroga. Jakiekolwiek strzelanie do dinozaurów nie ma najmniejszego sensu, chyba, że są zbyt szybkie na atak nożem. Walka z ludźmi wymaga już niestety trochę wysiłku, lecz większość etapów przejść można po cichu, wykorzystując wysoką trawę jako kryjówkę.

Dinozaury prezentują się bardzo ładnie, a liczba ich gatunków jest pokaźna. Twórcy dopracowali ich zachowanie do perfekcji, dzięki czemu świat gry rządzi się swoimi prawami. Są oczywiście przeróżne skrypty, ale większość drapieżników biega swobodnie po planszach. Odpowiednie gatunki poruszają się stadami, inne pojedynczo. Drapieżników takich możemy wykorzystywać przeciwko naszym ludzkim wrogom, np. wystrzeliwując flarę w kierunku żołnierzy Kane'a, co przyciąga prehistoryczne gady niczym magnes. Trzeba przyznać, że starcia z dinozaurami mnie trochę zawiodły - takie pojedynki bardzo pobudzają wyobraźnię, jednak w praktyce czegoś tu zabrakło. Bo nieco komicznie wygląda Indianin, który trzema kliknięciami myszy zabija otaczające go raptory…

Poza dinozaurami, do walki z Turokiem stają także ludzie Kane'a oraz cudaczne robactwo żyjące na planecie. Walka z tymi pierwszy prezentuje się jak w każdym innym FPS-ie, natomiast robaki (przypominające trochę pająki, ale tylko trochę) sprawdzają się o wiele lepiej niż dinozaury. Atakują znienacka, nacierają w szaleńczym tempie, z ciemności. Najskuteczniejsza metoda na te paskudztwa to miotacz ognia, którym bez problemu utrzymamy wrogów na dystans. Raz na jakiś czas spotykamy bossów, np. T-Rexa. Walka z nimi wymaga trochę pomyślunku, jednak bez szaleństw - sprowadza się głównie do strzelania.

Cała rozgrywka przebiega bardzo liniowo, jednak pozostawiono graczowi nieco decyzji - np. wybór stylu, jakim pokonywać będziemy przeciwników. Zarówno bieganie "na Rambo", jak i podrzynanie gardeł zza drzewa jest możliwe. Natomiast etapy zostały skonstruowane tak, by gracz czuł przestrzeń i wolność, a jednocześnie nie opuszczał jedynej możliwej ścieżki. Przewalone drzewa, przepaści, rzeki… Wszystko prezentuje się bardzo realistycznie, lecz ogranicza skutecznie nasze ruchy. Kto jednak spodziewał się tutaj wielkich, otwartych na pomysły gracza map?

Największy problem Turoka to delikatna sprawa - grze brak jakiejkolwiek innowacyjności, pomysłów wyróżniających ją. Nie mówię o jakiejś przełomowości, ale na dobrą sprawę, to poza dinozaurami nie ma tutaj niczego co przykuwa uwagę. Tendencję tą utrzymują fabuła i postacie - pierwsza jest do bólu przewidywalna, a bohaterowie nam towarzyszący "napakowani" zostali stereotypami. Tępi murzyni z wielkimi wargami i slangowym językiem, olbrzymi niczym Marcus Fenix mięśniacy, dumni i waleczni.

Nie mogę za to powiedzieć złego słowa o oprawie graficznej omawianego tytułu. Dżungla została przedstawiona wyśmienicie pod względem technicznym, a i mapy zostały zaprojektowane bardzo interesująco. Animacje dinozaurów nie kuleją, co jest wielkim plusem, bo psułoby to całą rozgrywkę. Co do dźwięku, to wszystko brzmi dobrze, poza niektórym aktorami dubbingującymi - gra została wydana w pełnej polskiej wersji językowej. Sam Turok sprawuje się znośnie, ale już otaczający go bohaterowie - nie zawsze. Aktorzy próbowali przełożyć chyba siłę fizyczną postaci na głosy tępych wojaków, co niestety czasem bardzo razi.

Turok nie pozostanie w mojej pamięci na długo, produkcja zwyczajnie nie ma w sobie niczego bardzo ciekawego. Nie jest to natomiast gra z poziomu ocen 5-7, jest na to zbyt dobra technicznie, a rozgrywka potrafi wciągnąć i przykuć do monitora na długo. Niestety autorzy nie pokusili się o żadne ciekawe eksperymenty, wszystko to już widzieliśmy w innych strzelaninach… Walka łukiem i nożem, choć bardzo łatwa, sprawia dużo radochy. No i dinozaury, mimo że trochę zawiodły, to jakiś tam klimat wprowadzają. Tak więc, Moi Mili, 8/10 to najbardziej sprawiedliwa ocena dla gry, którą nazwałbym porządną, rzemieślniczą robotą.

Metryczka

  • Wymagania: Core 2 Duo 2.4 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 6600 lub lepsza), 18 GB HDD, Windows XP/Vista
  • Plusy: + mimo wszystko - dinozaury + grafika na bardzo dobrym poziomie + fajnie zaprojektowane lokacje + skradanie niczym w Crysisie
  • Minusy: - sztywna fabuła i stereotypowe postacie - niekiedy polski dubbing - nic nowego, odkrywczego
  • Video: 8
  • Audio: 7
  • Grywalność: 8

Ocena Playbacku

8

Moim zdaniem

qjin:

Jakie było moje pierwsze wrażenie po zagraniu w Turoka? Porażka na całej linii. Już na samym wstępie częstowani jesteśmy bardzo słabym poziomem, niewiele lepszą polską lokalizacją, niewygodnym sterowaniem, a także niezbyt estetyczną grafiką. Nie mówiąc już o tym, że zmuszeni jesteśmy startować od domyślnych ustawień, gdyż dopiero potem będziemy mieli pełny dostęp do głównego menu gry. Ale nie ma co robić sobie nadziei, oprawa wizualna jest co najwyżej średnia - jest jednym z najbrzydszych tytułów na silniku Unreal Engine 3.0., jeśli nie najbrzydszym. A na dodatek optymalizacja jest daleka od doskonałości, gra potrafi "zrywać" w najmniej spodziewanym momencie na przyzwoitym sprzęcie. Ponadto levele są liniowe i baardzo małe, że w grze nie sposób się zgubić.

Szata graficzna - jak to mówią - nie jest najważniejsza, ale jeśli chodzi o muzykę wcale nie jest lepiej (z resztą dźwięków nie inaczej, zwłaszcza głosy postaci, które brzmią czasem naprawdę zabawnie). No, dobra, ale jak z gameplayem? Nowy Turok na początku poraża jakością (in minus, rzecz jasna), ale im dalej w dżunglę, tym... robi się ciekawiej. Zdobywamy pierwszy nóż, pierwsze spluwy i zaczynamy polowanie na ludzi... i dinozaury, które fanom serii są znane. Już praktycznie od razu, gdy przejmujemy kontrolę nad bohaterem, człowiek męczy się ze sterowaniem. Niby wszystko tak samo, ale inaczej. Gra się tragicznie, poruszanie się postaci jest toporne i odnosi się wrażenie, że twórcy niepotrzebnie przekombinowali - to trzeba po prostu poczuć na własnej skórze. Pierwsze strzelaniny nie dają radochy, ot kolejna, zwykła bezsensowna rzeź (choć z mniejszą ilością oponentów, tak się przynajmniej wydaje), także z prehistorycznymi stworzeniami w tle. Największą frajdę daje zabijanie wrogów za pomocą noża, ukazuje się wtedy na ekranie monitora krótka, acz treściwa scena, pokazująca jak nasz hero pozbywa się kolejnego ścierwa. Wszystko super, tylko po jakimś czasie się to zwyczajnie nudzi... bo ileż można? A wymiana ognia już tak nie kręci jak pozbywanie się zastępów przeciwników dobrze naostrzonym ostrzem.

I w sumie to tyle. Turok jest mocno przeciętnym produktem. Mam wrażenie, że autorzy chyba sami nie wiedzieli co robią, bo albo byli nieświadomi swoich poczynań, albo próbowali trochę pozmieniać (czyt. zepsuć) pewne elementy ze skutkiem, którego chyba nie przewidywali. Gry nie polecam ani też nie odradzam. Od biedy zagrać można, ale nie oczekujcie cudów-niewidów. Jeśli kogoś rajcują głupie strzelanki (choć fabuła ujdzie w tłoku) to Turok raczej się spodoba, a gracze, którzy oczekują ambitniejszego tytułu, niech sobie odpuszczą. Są lepsze gry. I dużo bardziej warte wydania pieniędzy.

PS Zastawia mnie jeszcze jedna rzecz, co w grze tyle zajmuje? Nie dość, że jest na dwóch płytach DVD, z tego na jednej dwuwarstwowej, to jeszcze instalka zżera kilkanaście GB miejsca na dysku twardym... Turok to prawie że drugi Stranglehold.

Ostach:

Udał się powrót Józka Turoka, pogromcy dinozaurów? Cóż, nie można tu mówić o sukcesie na wielką skalę, o hicie, z którym na rynek weszła kolekcja zabawek, kolorowe czapeczki czy inne promocyjne gadżety, ale pograć bez bólu zdecydowanie można. Ot, jeden z wielu shooterów tyle tylko, że z krwiożerczymi gadami w tle i z łukiem oraz nożem jako bronią główną. Mieszanka, w połączeniu z historią odbywającą się w dość odległej przyszłości, laserkami-blasterkami i statkami kosmicznymi może brzmieć dość nieapetycznie, ale w praniu sprawdza się znakomicie. Grafika... Taka zwykła, nic nadzwyczajnego, satysfakcjonujący i wymagający gameplay, sugestywne ryki dinozaurów dobiegające gdzieś zza rogu, a wszystko to dopięte zgrabną opowiastką o grupce ocalałych komandosów. Osiem z drobnym minusikiem. Spodziewałem się tylko trochę więcej po otwartości plansz i wykorzystania żyjących własnym życiem gadów do uporania się z wrogimi najemnikami, ale tam... Można zagryźć zęby i obejść się smakiem.

''